Aston Martin AMR-One - Ponownie w ruchu

Kampania torowych Aston Martinów klasy LMP1 zakończyła się w 2011 roku po druzgocącej klęsce w 24-godzinnym wyścigu Le Mans. Do tego czasu opracowano tylko dwa prototypowe modele: pierwszy na podwoziu Loli, drugi zaprojektowany w całości od zera. Oba już wkrótce będą miały swoje kolejne pięć minut.

Na początek pierwsza maszyna, czyli projekt oparty na podwoziu Lola B09/60, w którego przygotowaniu uczestniczyła także firma Prodrive. Pojazd pojawił się na torach w 2009 roku i zasilany był 5,9-litrowym V12 od Aston Martina o mocy dochodzącej do 650 KM. Auto było bezpośrednim rozwinięciem prototypu Lola B08/60, który w roku 2008 oprócz jednostek Judd wykorzystywał także silnik Aston Martina.

LMP1 od Aston Martina i Loli, znane także jako DBR1-2, pojawiło się w 24-godzinnym wyścigu Le Mans dwa razy, za każdym razem w ilości aż trzech egzemplarzy. W roku 2009 najlepsza sztuka była na mecie czwarta, rok później szósta. W sezonie 2009 prototyp pozwolił także na zdobycie mistrzostwa kierowców i zespołów w pucharze Le Mans Series.

W tym roku przypomina o sobie egzemplarz DBR1-2, który nie ma na koncie żadnych startów, ponieważ w latach 2009-2011 służył czynnie jako prototyp rozwojowy. Oddział Aston Martin Racing zdecydował, że rozstanie się z maszyną, ale w formie wystawowej, czyli bez silnika i skrzyni biegów. Auto można nabyć za 250 tysięcy funtów. Na taki sam los czeka także wycofany ze służby model V8 Vantage GTE.

Drugi prototyp klasy LMP1, czyli AMR-One, to zupełnie inna historia. Maszynę we współpracy z Prodrive przygotowano praktycznie od zera na sezon 2011 i wyposażono w rzędowy, 6-cylindrowy silnik o pojemności 2 litrów z doładowaniem, który rozwijał około 550 KM. Auto zadebiutowało na torze Paul Ricard podczas otwarcia Le Mans Series, dotaczając się do mety na ostatnim miejscu. W wyścigu Le Mans było jeszcze gorzej: pierwsza sztuka odpadła po dwóch okrążeniach, a druga po czterech.

Aston Martin planował zbudowanie sześciu sztuk AMR-One, ale po klapie Le Mans całe przedsięwzięcie straciło sens, a Brytyjczycy skupili się na ścigaczach klasy GTE. Dwa zbudowane samochody sprzedano prawdopodobnie ekipie DeltaWing Racing Cars, po czym słuch o nich zaginął. Nieoficjalnie mówiło się, że oba podwozia poświęcono na budowę oryginalnych prototypów DeltaWing, co nie jest do końca prawdą. Poświęcono kadłuby, wokół których Anglicy nie zbudowali komplentych aut.

Jedno z aut w ubiegłym roku przekształcono w Pescarolo 03, a AMR-One na podwoziu numer #001 ocalał jako jedyny i ma się całkiem nieźle. Już w trzeci weekend sierpnia samochód pojawi się honorowo obok DBR1-2 w wyścigu górskim Shelsley Walsh Hill Climb, który jest jedną z najstarszych imprez motorowych na świecie - pierwsza edycja miała miejsce w 1905 roku! Ostatni raz AMR-One widziany był w akcji w czerwcu 2011 podczas niechlubnego występu na pętli de la Sarthe.

31.07.2013, źródło/zdjęcia: Aston Martin, shelsley-walsh.co.uk

Zobacz wcześniejsze wiadomości