W okolicach 1995 roku w Ameryce Południowej zrodziło się Lamborghini Latinoamerica, dowodzone przez meksykańskiego konstruktona - Joana Ferci'ego. Firma otrzymała od włoskiego producenta licencję na produkcję zmodernizowanego i zrestylizowanego modelu Diablo. Wkrótce powstał spektakularny Coatl a następnie Eros GT-1. Jak się okazało pod koniec lutego 2007 roku były to dopiero nieśmiałe przymiarki do prawdziwego potwora - mniej więcej w tym okresie ukazały się pierwsze, komputerowe rendery modelu o nazwie Alar 777. Parę tygodni po tym ujawniono oficjalne zdjęcia. Świat wstrzymał oddech - oto otrzymał najpoważniejszego kandydata do tytułu najbrzydszego samochodu roku. Choć oczywiście pojazd może budzić także zachwyt - znaleźli się także tacy, którym się podobał. Byli jednak w zdecydowanej mniejszości. O gustach jednak podobno się nie dyskutuje...
Premiera prototypowego Alara miała miejsce w pierwszym tygodniu kwietnia'07 w Buenos Aires na Expo World Cars. Ogniście żółto-pomarańczowe auto pokazano obok oryginalnego Diablo VT. Nadwozie nowego podelu, wykonane z włókien węglowych, zaprojektował sam Ferci wraz z argentyńskim projektatnem, Ariel'em Casariego. Początkowe informacje mówiły o 700-konnej bestii rozpędzającej się do 358 km/h. Rzeczywistość przerosła te "skromne" zapowiedzi. Pojazd bazujący tradycyjnie na podwoziu Diablo wyposażono w potężne V12 o pojemności 7,7 litrów i mocy około 780 koni mechanicznych. Przyspieszenie do 100 km/h ma zajmować nieco ponad 3 sekundy a prędkość maksymalna sięgać aż 410 km/h. Póki co dane te widnieją jedynie na papierze.
Alar ma być dostępny na indywidualne zamówienie od 2008 roku. Cena jednego egzemplarza sięgać ma 750 tysięcy dolarów. Ale czy znajdą się chętni? Być może - w końcu do odważnych świat należy.
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 18.05.2007
