Trzydziestego maja 1916 roku Dario Resta w samochodzie Peugeota zwyciężył w szóstej edycji mistycznego Indianapolis 500. Anglo-amerykanin, urodzony we Włoszech, wygrał ze średnią prędkością ponad 135 kilometrów na godzinę i prowadził przez 103 ze 120 okrążeń. Dokładnie sto lat później, na dwa dni przed setnym startem Indianapolis 500, świat fantazji wizjonerów oddziału Peugeot Sport opuścił koncept L500 R HYbrid, hołd dla dawnych mistrzów kierownicy i inżynierii.
Wygrana Resty była drugim z trzech triumfów francuskiej marki w pierwszych latach amerykańskiego wyścigu, który urósł do rangi jednego z najważniejszych wydarzeń w świecie sportów motorowych i króla amerykańskiego kalendarza. Już w 1913 roku za kierownicą Peugeota wygrał tu Jules Goux, a trzecią wygraną w 1919 roku przywiózł Howdy Wilcox. Młodzi kierowcy, zwani "Szarlatanami", zwyciężali w USA i Europie w kolejnych Peugeotach serii L76, L56 i L45, które niejednokrotnie wyznaczały kierunek technologicznej pogoni konkurencji. Model L76 z 1912 roku był na przykład pierwszym na świecie - lub jednym z pierwszych - samochodem z głowicą z dwoma wałkami rozrządu, czterema zaworami na cylinder i homosferycznymi komorami spalania. Maszyna z 4-cylindrowym silnikiem o pojemności 7,6 litrów i mocy około 150 koni mechanicznych mogła rozpędzić się nawet do 190 km/h, niesłychanej prędkości w tym czasie.
Peugeot L500 R HYbrid to ukłon w stronę 4,5-litrowego L45, który zastąpił na torach L76. To właśnie w tym modelu Resta wygrał w Indy 500 w roku 1916, a rok wcześniej był drugi. Oryginalny L45 pokryty był błękitnym, właściwym dla francuskich samochodów wyścigowych lakierem i taki sam kolor przyjął L500, który w tylnej części został pomalowany na czarno wzorem młodszych o kilka lat, najmocniejszych seryjnych i prototypowych samochodów Peugeota. Kolejne nawiązanie do zacnego przodka to wydłużony, zwężający się tył, który kończy się wnęką z trzema światłami w stylu Peugeotów budowanych seryjnie.
L500 został opracowany przez połączone zespoły oddziału Peugeot Sport, którego głównymi zajęciami były w tym momencie rajdowe mistrzostwa świata, mistrzostwa świata w rallycrossie, markowe puchary dla modeli 208, 308 i RCZ oraz wycieczki na Dakar lub szczyt Pikes Peak. L500 na dobrą sprawę nie pasuje do żadnego z nich, może z wyjątkiem Pikes Peak, po którym od dekad wspinają się prawie nigdzie indziej nie spotykane maszyny.
W jednoosobowym koncepcie zaadoptowano ideę i-Cockpit, która sprowadza się do niewielkiej kierownicy i położonej nad nią wskaźników. W tym przypadku mamy do czynienia z okrojonym do minimum wolantem, dwoma dyskami wskaźników i dwoma hologramami. W przeciwieństwie do L45 brakuje tu miejsca dla pasażera, którym sto lat wcześniej był nieustraszony mechanik, ale kierowca nie będzie osamotniony. Dla jego towarzysza lub towarzyszki przygotowano zestaw VR (wirtualna rzeczywistość), dzięki któremu wcieli się w rolę pilota.
Wyścigowy L500 R HYbrid jest hybrydą typu plug-in z 270-konnym silnikiem spalinowym pożerającym benzynę oraz dwoma silnikami elektrycznymi na diecie elektronowej (po jednym na przedniej i tylnej osi). Cały układ napędowy dostarcza pół tysiąca koni mechanicznych oraz do 730 niutonometrów. W maszynie mierzącej tylko jeden metr wysokości i ważącej tysiąc kilogramów pozwala to na rozwinięcie 100 km/h w czasie 2,5 sekund i pokonanie pierwszego tysiąca metrów w czasie 19 sekund. Gdzie można to sprawdzić? Oczywiście najlepiej na czterokilometrowym owalu Indianapolis Motor Speedway!
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 27.05.2016