Pierwsza, seryjnie produkowana, widlasta dwunastka w historii koncernu BMW to silnik, dzięki któremu narodziła się niejedna legenda. Pięciolitrowy motor serii M70 pojawił się na rynku w końcówce lat osiemdziesiątych i trafił na samym początku pod maski limuzyny serii 7 oraz coupe serii 8. Po powiększeniu do prawie 5,6 litrów ewoluował w pierwszy typ S70, który pracował w wyprodukowanym tylko w 1510 egzemplarzach modelu 850 CSi i dostarczał aż 385 koni mechanicznych.
W tym samym czasie Niemcy pracowali nad ściśle tajnym coupe M8 z silnikiem rozwierconym do sześciu litrów, którego moc miała sięgać oszałamiających 550 koni mechanicznych. Maszyna nigdy nie trafiła do produkcji i przez prawie dwie dekady była uznawana za zaginioną. Eksperyment z M8 doprowadził do kolejnej ewolucji S70 i... McLarena, który potrzebował silnika dla swojego super sportowego modelu drogowego. Mowa oczywiście o legendarnym F1, dla którego BMW przygotowało V12 o pojemności 6,1 litrów i mocy 627 koni mechanicznych. McLaren w 1995 wygrał z niemieckim silnikiem w 24-godzinnym wyścigu Le Mans i sięgnął po dwa mistrzostwa w pucharze BPR Global GT Series.
W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych BMW zainteresowało się startem w Le Mans na własną rękę, ale nie w klasie GT1. Przygotowano prototyp z otwartą karoserią klasy LMP, który został opracowany wspólnie ze znanym z Formuły 1 zespołem Williams. Do napędu modelu V12 LM wykorzystano kolejne wcielenie jednostki S70 i... poniesiono spektakularną klęskę. Oba egzemplarze odpadły z Le Mans po kilkudziesięciu okrążeniach, ale już rok później wielką klapę przekuto w wielki sukces z nowym V12 LMR. Spyder z sześciolitrowym silnikiem o mocy dochodzącej do sześciuset koni mechanicznych zapewnił w 1999 roku BMW pierwsze i jedyne zwycięstwo w 24-godzinnym wyścigu Le Mans!
Na przełomie wieków bawarski gigant przeniósł się do Formuły 1 i wcielił się w rolę dostawcy silników dla bolidów Williamsa. Historię S70 można by było uznać w tym momencie za zamkniętą... gdyby nie mały, niespodziewany epilog. Był to epilog związany z premierą pierwszego w historii marki SUV'a średniej wielkości, modelu X5, który zadebiutował pod koniec 1999 roku i adresowany był przede wszystkim do osób ceniących sobie praktyczność, takich jak rodziców wożących swoje dzieci na treningi piłki nożnej lub osób udających się na większe zakupy. Nudy, od których większość X5 nie miało szans na ucieczkę. Z wyjątkiem X5 LM...
Pojazd z takim właśnie oznaczeniem zbudowano aby zwrócić uwagę na premierę rynkową modelu oraz pokazać jego prawdziwe, maksymalne możliwości. LM to ukłon w stronę wygranej w Le Mans i żywa próbka technologii, które pozwoliły w tym wyścigu wygrać. Pod powiększoną, wentylowaną maską z przodu X5 LM wylądowała wolnossąca jednostka napędowa prosto prototypu z V12 LMR! Bez obowiązkowych w Le Mans zwężek w układzie dolotowym i innych ograniczeń silnik mógł swobodnie rozwijać aż 700 koni mechanicznych (przy ośmiu tysiącach obrotów na minutę). To prawie dwa i pół raza więcej, niż w najmocniejszym, seryjnym X5 pierwszej generacji z widlastą ósemką o pojemności 4,4 litrów! Elementy układu dolotowego oraz pokrywę zaworów wykonano z włókien węglowych, a silnik połączono z ręczną skrzynią ZF o pięciu biegach z 850 CSi, która przenosiła napęd na wszystkie cztery koła.
W samochodzie zmodyfikowano całe podwozie, nadwozie przeprojektowano pod kątem poprawy aerodynamiki, chłodzenia i zmieszczenia szerokich opon o średnicy 20 cali, a w środku zainstalowano cztery, kubełkowe fotele. Na papierze maszyna prezentowała się niewiarygodnie. Ale papier nie jest dla BMW. Za kierownicą X5 LM zasiadł sam Hans-Joachim Stuck i wybrał się na najbardziej wymagający tor wyścigowy na świecie, prawie 21-kilometrową, północną pętlę Nürburgringu. Mistrz kierownicy pokonał jedno okrążenie w imponującym czasie 7 minut i 49,92 sekund. Wyprzedził o jakieś 25 sekund sekund najszybsze, produkowane w tamtym czasie seryjnie BMW Z8 i znalazł się na równi z debiutującymi dwa-trzy lata później BMW M3 CSL i Lamborghini Murcielago.
Potworne X5 LM generacji E53 zostało zbudowane tylko w jednym egzemplarzu i nigdy nie było planowane do produkcji seryjnej. Na pierwsze, seryjne X5, które zbliżyło się parametrami do prototypu Le Mans trzeba było czekać aż do wiosny 2009 roku. Właśnie wtedy zadebiutował model X5 M na bazie X5 drugiej serii, który w oddziale M uzbrojono w podwójnie turbodoładowane V8 o pojemności 4,4 litrów i mocy 555 koni mechanicznych.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 14.11.2015