Mitsuoka Motors znane jest w swoim kraju od kilkudziesięciu lat z produkcji samochodów w stylu retro, replik oraz małych pojazdów miejskich. Jak można się domyśleć po nazwie koncernu krajem tym jest Japonia, która zbyt wielu supersportowych pojazdów w swej historii nie wypuściła. Sytuację tą choć trochę postanowili poprawić inżynierowie Mitsuoki w początku XXI wieku tworząc pojazd o soczystej nazwie Orochi.
Stylistycznie coupe to z pewnością wyróżniałoby się spośród innych pojazdów. Wąska, uśmiechnięta paszcza na przedzie sprawia jednocześnie wrażenie nieco głupawej, jakby jej posiadacz zażył zbyt dużą ilość środków rozweselających albo dostał rurką gumową prosto między oczy. A oczu tu dostatek - dwie pary. Z takim wizerunkiem można liczyć tylko na dwie reakcje: całkowite odrzucenie albo zachwyt i oczarowanie porównywalne z reakcją co wrażliwszych na małego, zagubionego szczeniaka. Nie ma rozwiązania pośredniego. A może jednak jest: współczucie - "Bedny samochodzik, co oni mu zrobili?". Przez środek maski pojazdu przedziera się ostre, trójkątne wcięcie a po jego bokach widnieją po cztery wybrzuszone wykroje przywodzące na myśl otwory w cielsku bliżej nie zidentyfikowanego mutanta, z któych nie może wyskoczyć nic dobrego. Z tyłu jest podobnie - czerwone, okrągłe lampy wpatrują się w obserwatora niczym ślepia dzikiej bestii gotowej do ataku. W nocy, w ciemnym zaułku Orochi przestraszyłoby zapewne nie jednego. I nic w tym dziwnego - samochód zawdzięcza swoją nazwę mitycznemu, japońskiemu potworowi - ośmiogłowemu wężowi. Rozczarowywać mogą tylko dwie końcówki układu wydechowego o mało oryginalnym, kołowym przekroju. Ale nie można przecież mieć wszystkiego na raz...
Dwuosobowe wnętrze jest dość skromne a w pierwszych prototypach prezentowało się jeszcze mniej interesująco (szczególnie kanciasta deska rozdzielcza). Skórzana tapicerka prezentuje się co najwyżej poprawnie.
Czterokołowe wcielenie mitycznego monstrum bazuje na podwoziu Hondy NSX zawieszonym 130 milimetrów nad ziemią. Napędza je silnik V6 od Toyoty, rozwijający dzięki turbodoładowaniu skromną moc 234 koni mechanicznych. Jednostkę tą umieszczono centralne i w połączeniu z 5-stopniowym automatem z Lexusa RX 330 napędza ona tylną oś. Przyspieszenie do setki zajmuje 6,5 sekundy a prędkość maksymalna to 250 km/h. Jak na pojazd mający się za spadkobiercę NSXa osiągi pozostawiają sporo do życzenia. Za zatrzymanie się pojazdu odpowiedzialne są hamulce z Hondy Legend wspomanage ABS'em.
Orochi jako nie sprawny w pełni prototyp po raz pierwszy pojawił się na salonie samochodowym w Tokio już w 2001 roku. Kolejne lata spędzono na udoskonalanie pojazdu i wprowadzenie go do produkcji seryjnej. W roku 2005 w Tokio zaprezentowano odkrytą wersję nadwoziową - Orochi Nude Top. Sprzedaż coupe ruszyła 3 października 2006 roku (roadster pozostaje nadal konceptem) a pierwsze egzemplarze trafiły do klientów w kwietniu kolejnego roku. Na 40 salon samochodowy w Tokio, który miał miejsce na przełomie października i listopada 2007 roku firma przygotowała specjalną, pokazową wersję o nazwie Orochi Kabuto. Model ten zrestylizowano, nadając mu agresywniejszy wygląd akcentowany spoilerami z przodu i z tyłu oraz elementami z nie polakierowanego włókna węglowego.
Auto kosztuje 12 milionów jenów, czyli prawie 105 tysięcy dolarów (weług dzisiejszego kursu a według skali czasu co najmniej 90 tysięcy zielonych) i w chwili wejścia na rynek po zakończeniu wytwarzania Hondy NSX było jedynym supercarem (przynajmniej z wyglądu) produkowanym w Kraju Kwitnącej Wiśni. Liczba egzemplarzy, które zostaną wypuszczone przez Mitsuokę ograniczona jest do 400 egzemplarzy. Pojazd budowany jest ręcznie.
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 04.11.2007
