Pagani Zonda to bez najmniejszego cienia wątpliwości jeden z najwspanialszych supersamochodów ostatnich lat jak i jeden z najbardziej fascynujących i zapierających dech w piersiach, jakie kiedykolwiek stworzono. To pełnokrwiste ucieleśnienie wizji samochodu sportowego w jednym z najlepszych, włoskich wydań. Kosmiczny wygląd, wnętrze, osiągi i styl - wszystko jest na swoim miejscu. Jedynie serce, które bije pod karbonowym płaszczem jest niemieckie. Ale tak właśnie chciał Juan Manuel Fangio, pięciokrotny mistrza świata Formuły 1 (1951 oraz 1954-1957), który w swoim czasie dostrzegł talent Horacio Pagani'ego jeszcze na ojczystej ziemi (obaj to Argentyńczycy).
Fangio wycofał się w Formuły 1 w trakcie sezonu 1958 mając 47 lat. Łącznie w 51 wyścigach zwyciężał 24 razy a jeden z najpiękniejszych tryumfów odniósł w ostatnim pełnym sezonie swoich startów, 4 sierpnia 1957 roku na północnej pętli Nurburgringu (Nordschleife). Na 10 okrążeń (z 22) przed końcem Fangio za kierownicą auta Maserati tracił do lidera aż 45 sekund. Z kolejnymi przejazdami linii meta/start bił jednak na nowo rekordy toru, wyprzedzając na ostatnich dwóch okrążeniach prowadzących do tej pory kierowców Ferrari. Przewaga punktowa, jaką Fangio sobie zapewnił po tym wyścigu gwarantowała mu tytuł mistrzowski. Prawie dokładnie 50 lat później, we wrześniu 2007 roku, w tym samym miejscu zjawił się zespół Pagani. Cel był jeden: uczczenie rocznicy zwycięstwa poprzez ustanowienie rekordowego czasu przejazdu w kategorii aut produkowanych seryjnie.
Na starcie asfaltowej nitki Nordschleife o długości 20,6 kilometrów i 73 zakrętach stanął Pagani Zonda F ClubSport, cały w karbonie. Wygląd taki to konieczność dołożenia do podstawowej sumy dodatkowych 48 tysięcy euro. Za kierownicą auta zasiadł Marc Basseng startujący od 1997 roku we wszelkich wyścigach klasy GT.
W modelu F Clubsport, jak w każdej Zondzie, pracuje V12 ze stajni AMG składane ręcznie przez jednego tylko pracownika zakładu (jego imię i nazwisko widnieje na tabliczce znamionowej). W tym przypadku silnik osiąga szczytową moc sięgającą 650 KM. To prawie 50 KM więcej niż w wytwarzanej od 2005 roku zwykłej "F-ce" (na przypływ mocy załapał się jednak Roadster F), którą F ClubSport przewyższa także 20 Nm momentu obrotowego. Mimo tych oczywistych zalet Pagani upiera się, że osiągi auta pozostały na tym samym poziomie.
F ClubSport dodatkowo wyposażone jest w 38-centymetrowe tarcze hamulcowe z przodu i z tyłu (zwykła F ma na tyle tarcze o średnicy 355 mm), które z prędkości 200 km/h pozwalają na zatrzymanie się w ciągu 4,4 sekund. Pakiet aerodynamiczny (przede wszystkim większy, tylny spoiler) pozwala na generowanie przy prędkości 300 km/h siły dociskowej rzędu około 600 kilogramów, czyli połowy masy samochodu. Jakieś 270 kg ląduje na przednią oś a pozostałe na tylną, na którą to poprzez tradycyjną, 6-stopniową przekładnię ręczną kierowana jest cała siła napędowa.
Na powyższym nowości nie koniec. Właściwie ostatnią z nich jest satelitarny system TMD (Texa Mobile Diagnostics) opracowany przez włoską firmę Texa z Monastier di Treviso. Wynalazek ten monitoruje pracę całego samochodu i w wypadku poważnych nieprawidłowości oraz usterek informuje o nich zakład Pagani, który może w ten sposób doradzić rozwiązanie mniejszych problemów nawet bez konieczności osobistej wizyty. Na Nordschleife na szczęście nie musiał wkraczać do akcji.
Wynikiem, w który celowano było 7 minut, 32 sekundy i 44 setne ustanowione w 2004 roku przez Porsche Carrera GT. Mniej więcej w tym samym czasie słynny Walter Rohl (dwukrotny, rajdowy mistrz świata, w startach w latach 1973-1987 zwyciężył w 14 rajdach) za kierownicą Carrery GT ustanowił czas 7:28. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych (częściowo mokra nawierzchnia) udało się - Zonda pokonała północną pętlę Nurburgringu w rekordowym czasie 7 minut, 27 sekund i 82 setnych sekundy.
F Clubsport i F Roadster to przedostatni przedstawiciele rodu Zondy. Od prawie półtora roku czekamy jeszcze na przeznaczoną wyłącznie na tor Zondę R (pierwotnie miała pojawić się już na salonie samochodowym w Genewie w 2007 roku), której V12 rozwijać ma moc rzędu 750 KM. Kiedy się pojawi? Obiecują, że jeszcze latem 2008. Z kolei w 2009 roku należy spodziewać się zupełnie nowego modelu, następcy Zondy. Na mocy odnowionej umowy AMG supercoupe napędzane będzie podrasowanym V12, który w tej chwili zasila modele Mercedesa.
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 21.04.2008