Jak mówi znane porzekadło Polak potrafi. Odkryliśmy, że Ziemia krąży wokół Słońca, skropliliśmy tlen, rozszyfrowaliśmy Enigmę. Szkoda tylko, że w dziedzinie motoryzacji aż takich osiągnięć nie mamy, ale to głównie ze względu na 50 lat bezpłodnego związku ustrojowego z ZSRR. W latach '90 sytuacja nie poprawiła się, choć warto odnotować, że staliśmy się mistrzami świata w zamienianiu małolitrażowych samochodzików w ciężarówki za pomocą zdemontowanej klatki na kanarki. Niemniej polskie, popularne wozy zniknęły z rynku a próba wskrzeszenia Żerania za pomocą Daewoo nie wypaliła. Do dzisiaj plujemy sobie w brodę że nie wykorzystaliśmy oferty Volkswagena, który w końcu zainwestował w Mlada Boleslav. Ale dość rozpamiętywania przeszłości - mam bowiem dobrą wiadomość! Otóż nad Wisłą mamy swojego Enzo Ferrariego, jest nim inżynier Zbysław Szwaj. Jego marzenia zostały zrealizowane w postaci firmy Leopard - jedynego polskiego producenta samochodów sportowych. Firma reprezentuje czysto polską myśl techniczną wspartą szwedzkim kapitałem i amerykańskim silnikiem. Mielecka manufaktura ma w swojej ofercie jak na razie jeden samochód, ale za to jaki - wspaniały roadster z silnikiem V8. To nie pierwszy projekt inżyniera Szwaja - wcześniej zbudował retro roadstera o nazwie Gepard. Leopard reprezentuje podobny styl.
Nadwozie odzwierciedla klimat sportowych wozów z lat pięćdziesiątych z takimi elementami, jak majestatyczne błotniki, czy koło zapasowe zamontowane na pokrywie bagażnika oraz szczątkowa przednia szyba, a raczej dwie małe owiewki. Konstruktorzy chcieli stworzyć wysokiej jakości samochód o ponadczasowym kształcie i to z pewnością im się udało. Auto prezentuje się niezwykle ciekawie, niby retro, ale z pewną nutą nowoczesności.
Styl dawnych lat połączono z technologią XXI wieku. Samochód został oparty o ramę przestrzenną spawaną ze stalowych, okrągłych rurek. Waży tylko nieco więcej ode mnie, czyli 85 kg, ale w przeciwieństwie do mnie pomyślnie przechodzi cash-testy. Całe poszycie nadwozia wykonane jest z aluminium metodami stosowanymi przez najlepsze manufaktury jak Aston Martin, czyli ręcznie. Każdy element jest osobno wycinany a następnie ręcznie wyklepywany i gięty, tak, aby uzyskać skomplikowane kształty nadwozia. Precyzja i jakość wykonania samochodu jest godna podziwu. Wszystkie chromowane elementy są wykonywane z mosiądzu, a dopiero potem pokrywane warstwą błyszczącego metalu.
Wnętrze z aluminiowym panelem zegarów zamontowanym centralnie również spogląda z nostalgią na minione dziesięciolecia. Na desce rozdzielczej nie uświadczymy plastiku - jedynie aluminium i skóra. I to nie byle jaka skóra - pochodzi bowiem z fabryki produkującej jeździeckie siodła. Wyposażenie kompletne, wystarczy wspomnieć o nawigacji satelitarnej czy Bluetooth. Na wypadek deszczu samochód wyposażono w ręcznie składany, miękki dach.
Podzespoły mechaniczne Leoparda to także najwyższa półka. Pod maską pracuje potężne, amerykańskie V8 od legendarnej Corvetty. Z pojemności 6 litrów uzyskuje 405 koni i 542 niutonometry. Wolnossąca jednostka z aluminiowym blokiem kręci się do 6000 obrotów na minutę. Moment obrotowy trafia na koła za pośrednictwem 6-biegowej skrzyni ręcznej oraz dyferencjału o zwiększonym tarciu. Leopard waży zaledwie 1100 kg, trudno się zatem dziwić, że do steki przyspiesza w zaledwie 4 sekundy, czyli minimalnie szybciej niż najnowsze Porsche 911 Carrera S.
Zawieszenie Leoparda wykorzystuje rozwiązania wprost z torów wyścigowych i supersamochodów pokroju Lamborghini. Zarówno z przodu jak i z tyłu zastosowano niezależne zestawy z podwójnymi wahaczami. Producent zapewnia, że ten system zapobiega przechyłom podczas przyspieszania i hamowania. Cały układ hamulcowy Leoparda został wykonany przez renomowana firmę Brembo. Z przodu tarcze o średnicy 305 mm, z tyłu 288 mm. W każdym zacisku pracują 4 tłoczki. Samochód stoi na aluminiowych "szesnastkach" z przodu i o jeden cal większych felgach z tyłu.
Leopard wypełnia rynkową niszę, co nie oznacza że nie ma konkurencji. Wręcz przeciwnie - największym rywalem polskiego kociaka jest Wiesmann Roadster pochodzący zza Odry. Niemiecki roadster również reprezentuje mariaż stylu retro z nowoczesną technologią BMW. 367 koni w połączeniu z półautomatyczną skrzynią to jednak za mało do pokonania Leoparda. Wiesmann osiąga setkę w 4,9 sekundy. Miło wiedzieć, że jesteśmy w stanie zrobić lepsze auto niż Niemcy!
Roadster z Mielca to prawdziwy biały kruk. Rocznie powstaje dwadzieścia kilka takich samochodów. Podobną wydajność ma choćby włoskie Pagani. Leopard Roadster niestety nie jest samochodem dla przeciętnego Polaka, kosztuje bowiem około pól miliona złotych. Mielecka firma strzeże informacji, kto kupuje te wozy, ale krążą plotki że zrobiło to kilka znanych europejskich gwiazd.
Na koniec pozostaje tylko przyklasnąć inżynierowi Szwaji, który nie tylko zaprojektował świetny samochód, ale także wdrożył go do produkcji. Z niecierpliwością czekamy na jego kolejne dzieło, którym będzie zapowiedziany już dawno Leopard Coupe.
Tekst: Piotr Talik
Ostatnia aktualizacja: 20.08.2008