Zmiana największego udziałowca, zmiana prezesa, wejście do Formuły 1 w roli partnera technologicznego 4-krotnych mistrzów świata konstruktorów, wykupienie części udziałów przez Daimlera, zdobycie silników AMG i innych technologii niemieckiego koncernu czy postawienie zupełnie nowej fabryki z myślą o produkcji luksusowych samochodów elektrycznych i pierwszego w swojej historii SUV'a. To skrót wydarzeń, które w latach 2012-2018 sprawiły, że brytyjski Aston Martin zmienił się nie do poznania i ruszył w zupełnie nowych kierunkach. Jednym z nich były super sportowe samochody z silnikiem umieszczonym centralnie, którym początek dało zjawiskowe Valkyrie.
Poza samochodami wyścigowymi, jak prototypy klasy LMP1 z początku XXI stulecia, C-grupowe ścigacze z lat osiemdziesiątych oraz eksperymentalne, ponad 650-konne super coupe Bulldog z przełomu lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, o ile tylko ktoś o tych maszynach jeszcze pamięta, Aston Martin w ogóle nie kojarzy się z samochodami z silnikami umieszczonymi centralnie. Gdy przyszło do zmiany tego wizerunku, brytyjska marka uderzyła od razu z najcięższego calibra: wiosną 2016 roku zapowiedziano, że Aston Martin łączy siły z Red Bull Racing w celu zaprojektowania super sportowej, drogowej maszyny o kryptonimie AM-RB 001, za którą odpowiadać będzie między innymi sam Adrian Newey, konstruktor bolidów, które napisały ogromną część historii mistrzostw świata Formuły 1. W kolejnych miesiącach ujawniono, że na potrzeby projektu wolnossący silnik V12 od podstaw zaprojektuje Cosworth, elementy hybrydowego układu napędowego przygotuje Rimac, a model wejdzie na rynek pod nazwą Valkyrie, zaczerpniętą wprost z nordyckiej mitologii.
Świat wstrzymał na chwilę oddech, przetarł oczy, a po plecach milinów miłośników motoryzacji na całym globie przeszły dreszcze, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu. A na tym wcale nie koniec: Aston Martin zapowiedział, że do śmiałków i kolekcjonerów trafi również wersja torowa, projekt AM-RB 002, a niedługo później pojawiły się plotki, że Valkyrie może bardzo szybko dorobić się potomków. Sensacyjne doniesienia znalazły potwierdzenie na salonie samochodowym w Genewie w 2019 roku, na którym stanęły od razu dwa koncepty Aston Martinów najbliższej przyszłości, bliźniaczo podobne do siebie i czerpiące pełnymi garściami z Valkyrie: AM-RB 003 oraz Vanquish Vision.
Pierwszy z nich, model AM-RB 003 znany wcześniej jako Project 003, to sportowy hiper samochód pozycjonowany stopień niżej od limitowanego do maksymalnie 150 sztuk Valkyrie (licząc wersje drogowe i torowe razem), opracowany w ścisłej współpracy z Red Bull Advanced Technologies i wykorzystujący zaplecze zespołu Formuły 1. Znaki rozpoznawcze: karoseria wzorowana na Valkyrie z ruchomymi elementami, znacznie przestronniejsza kabina, kadłub z włókien węglowych oraz układ hybrydowy oparty o zupełnie nowy, podwójnie turbodoładowany silnik V6, o którego opracowanie Aston Martin nie prosił nikogo innego. Na publicznych drogach AM-RB 003 ma pojawić się w liczbie ograniczonej do 500 egzemplarzy pod nazwą Valhalla (zapożyczeń z nordyckiej mitologii ciąg dalszy).
Vanquish Vision to zapowiedź bestii jeszcze innego typu: pierwszego super coupe Aston Martina z silnikiem umieszczonym centralnie, które trafi do masowej produkcji. Samochód od swoich przodków przejmie imię kojarzone do tej pory z flagowymi grand tourerami marki, a od Valkyrie oraz Valhalli odziedziczy styl karoserii oraz niektóre rozwiązania technologiczne. Tym razem jednak węglowy kadłub zostaje porzucony na rzecz aluminiowej konstrukcji, a miejsce rozbudowanego, hybrydowego układu napędowego zajmuje spalinowe V6, które będzie ewolucją podwójnie turbodoładowanego silnika z AM-RB 003. Nie wykluczone, że na liście opcji pojawi się ręczna skrzynia biegów, a V6 będzie wspomagane skromniejszym pakietem hybrydowym. Docelowa moc silnika? Przewidywana masa własna? Osiągi? To wszystko w chwili prezentacji konceptu Vanquish Vision pozostawało tajemnicą. Podobnie projekt wnętrza. Tak samo, jak w przypadku pozostałych modeli, palce w Vanquishu maczają specjaliści Red Bull Racing. W związku z tym w sąsiedztwie brytyjskiej centrali austriackiego koncernu, skoncentrowanej na Formule 1, otworzono specjalne biuro projektowe Aston Martina.
Zupełnie nową, widlastą szóstkę w prototypowej formie pokazano na hamowni w marcu 2020 roku. Silnik ma legitymować się pojemnością trzech litrów, dużym kątem rozwarcia, dwiema turbosprężarkami upchniętymi w zagłębieniu między rzędami cylindrów oraz masą niespełna dwustu kilogramów. Motor przeznaczony w pierwszej kolejności dla Valhalli otrzymał oznaczenie TM01. To ukłon w stronę Tadeusza Marka, polskiego inżyniera odpowiadającego za jednostki napędowe Aston Martina w latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych (rzędowa szóstka z takich modeli, jak DB4, DB5 oraz DB6, którą rozwijano do początku lat siedemdziesiątych, a także widlasta ósemka, którą rozwijano do końca stulecia). TM01 to pierwszy od 1968 roku silnik, który jest przygotowywany przez Aston Martina zupełnie samodzielnie!
Cała trójka Aston Martinów z silnikami umieszczonymi centralne miała wejść do produkcji w trzeciej dekadzie dwudziestego pierwszego wieku: Valkyrie jeszcze przed początkiem roku 2021, Valhalla w roku 2022 oraz Vanquish kilka lub kilkanaście miesięcy później. Czas pokazał, że nie wszystko udało się zrealizować zgodnie z ambitnymi założeniami.
Zmiany w strukturze właścicieli i zarządu firmy, śmiałe wejście do Formuły 1 w roli konstruktora, światowa epidemia koronawirusa oraz jej długoterminowe konsekwencje sprawiły, że plany te trzeba było poważnie zrewidować. Wiosną 2023 roku było już jasne, że projekt Vanquisha z silnikiem umieszczonym centralnie został anulowany, a we wrześniu 2024 zadebiutował nowy Vanquish trzeciej generacji jako klasyczny grand tourer z umieszczonym z przodu, podwójnie turbodoładowanym V12 o mocy aż przeszło 830 koni mechanicznych.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Pierwsze opracowanie: 29.03.2020
Ostatnia aktualizacja: 02.09.2024