Pożegnanie długodystansowych, wyścigowych mistrzostw świata z prototypami LMP1 i zastąpienie ich nową klasą Hypercar skłoniło kilka marek do powrotu do rywalizacji i przyciągnęło kilka zupełnie nowych producentów. Aby było jeszcze ciekawiej: pod szyldem Hypercar zebrano samochody przygotowane według dwóch różnych przepisów, Le Mans Hypercar oraz Le Mans Daytona h, a LMH zezwalało na budowę samochodów wyścigowych na bazie modeli produkowanych seryjnie i zachęcało do przygotowania wersji drogowych, jeśli ktoś zdecydował się pójść drogą klasycznych prototypów. Przez chwilę zapachniało atmosferą lat dziewięćdziesiątych, w których w dominującej grupie GT1 budowa wersji drogowych była obowiązkowa.
Pierwszym i, jak się szybko okazało, jedynym LMH bazującym na samochodzie produkowanym seryjnie miał być model Valkyrie od Aston Martina. Ambitne plany brytyjskiej marki zostały niestety odłożone na półkę, a jej siły skupiono na powrocie do Formuły 1 w roli pełnoprawnego konstruktora. Drugą marką, która podjęła się przygotowania samochodu drogowego, ale w nieco innym znaczeniu (nie miał na nim bazować nowy ścigacz, ale na ścigaczu miał bazować samochód drogowy), była Toyota. Japońska marka w czasach GT1 dysponowała słynnym coupe GT-One, a od sezonu 2012 wystawiała w World Endurance Champioship kolejne generacje prototypów klasy LMP1. Jej prototyp o oznaczeniu GR010 Hybrid typu LMH był pierwszą maszyną nowej ery, która zadebiutowała w mistrzostwach świata w sezonie 2021.
Samochodem, który miał połączyć stare LMP1 z zupełnie nowym LMH miało być... super sportowe, drogowe coupe GR Super Sport, godny następca drogowej Toyoty GT-Ona, która powstała tylko w jednym egzemplarzu. Właśnie taki koncept pokazano światu na wystawie Tokyo Auto Salon w styczniu 2018 roku. Latem 2019 roku pochwalono się testami zamaskowanego prototypu na torze Fuji Speedway, a jesienią 2020 kolejny, zamaskowany prototyp, tym razem z otwartą karoserią, zrobił kilka pokazowych okrążeń przed 24-godzinnym wyścigiem Le Mans. Wszystko wskazywało na to, że Toyota GR Super Sport stanie się wkrótce rzeczywistością.
Super sportowa Toyota miała opierać się o hybrydowy napęd obu osi rodem z prototypów LMP1 oraz nowego LMH. Takie rozwiązanie doskonale wpisywało się w wizerunek Toyoty, która od drugiej połowy lat dziewięćdziesiątych oferowała Priusa, pierwszy, masowo produkowany samochodów osobowy o napędzie hybrydowym. Ostatnie LMP1 japońskiej marki, model TS050 Hybrid, wykorzystywał podwójnie turbodoładowane V6 o pojemności 2,4 litra, a jego następca, model GR010 Hybrid, przesiadł się na podwójnie turbodoładowane V6 o pojemności 3,5 litra. Drogowe GR Super Sport pozostało przy 2,4-litrowym silniku spalinowym, który miał generować do około 520 koni mechanicznych. Towarzyszyć miały mu silniki elektryczne w systemie Racing Hybrid (a dokładnie: THS-R czyli Toyota Hybrid System - Racing), zapewniające napęd na wszystkie cztery koła i podnoszące maksymalną moc całego układu napędowego do co najmniej tysiąca koni mechanicznych.
GR Super Sport oparto na lekkim kadłubie z włókien węglowych. Silnik spalinowy umieszczono centralnie, a oprócz niego na pokład miały trafić dwa lub trzy silniki elektryczne. Do przechowywania energii elektrycznej wykorzystane miały być baterie litowo-jonowe o bliżej nieokreślonej pojemności. Model zaplanowano jako hybrydę typu plug-in, którą można by ładować na postoju za pośrednictwem kabla. W ciągu prawie trzech lat, jakie minęły od przygotowania pierwszego konceptu i prezentacji jeżdżącego prototypu na Le Mans, przeprojektowano całą karoserię i ucywilizowano kabinę, która mogła teraz bez większych wyrzeczeń pomieścić kierowcę i pasażera. W międzyczasie ekipa Toyota Gazoo Racing uruchomiła proces rejestracji potencjalnych klientów na zakup GR Super Sport, których pytano między innymi o posiadane i planowane samochody, posiadanie modeli Toyota 2000GT i Lexus LFA, częstotliwość jazdy po torach wyścigowych oraz zainteresowanie sportami samochodowymi.
Słuch o GR Super Sport po występie przed 24-godzinnym Le Mans zaginął. Mniej lub bardziej oficjalne doniesienia mówiły w najbardziej optymistycznych wersjach o planach wprowadzenia GR Super Sport do sprzedaży w 2022 roku, a mniej optymistyczne wieści donosiły o poważnym pożarze prototypu i anulowaniu całego projektu. Wszystko wskazywało na to, że GR Super Sport nie stanie się jednak rzeczywistością i pozostanie tylko prototypem.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 19.11.2022