Legendarny Ford GT40 czteroktornie królował w 24-godzinnym maratonie Le Mans, wygrywając pod rząd w latach 1966-1969 (w 1966 GT40 zajął wszystkie miejsca na podium!). W roku 2004 ruszyła produkcja współczesnego supercoupe GT, będącego bezpośrednim nawiązaniem i hołdem dla utytułowanego przodka. Ale prawie dziesięć lat wcześniej ducha GT40 wskrzeszono w innym samochodzie. Był nim koncepcyjny Ford GT90, pokazany po raz pierwszy na salonie w Detroit w styczniu 1995 roku.
Niewątpliwie wyróżniający się wyglądem GT90 był pierwszym autem prezentującym nowy trend w stylistyce Fordów - New Edge Desing. Niewielka grupa ludzi stworzyła pojazd w sześć miesięcy, wykorzystując zawieszenie i skrzynię biegów z Jaguara XJ220. Połyskujące bielą nadwozie wyprodukowano z włókiem szklanych i węglowych a strukturę karoserii oparto na wzmocnionym aluminium. Nietrudno dopatrzeć się w nim wielu elementów wspólnych z modelem GT40, choć na pierwszy rzut oka oba auta wyglądają zupełnie inaczej. Układ wydechowy samochodu zakończono elementami ceramicznymi (dokładnie takiej samej ceramiki używała NASA w swoich promach kosmicznych). Polem do popisów inżynierów było oświetlenie zewnętrzne. Uwagę zwraca też niecodzienny kształ tylnego spoilera, unoszącego się przy określonej prędkości.
Wnętrze GT90 to królestwo błękitnej skóry i drogiego zamszu oraz połyskującego aluminium i eleganckiego, szarego włókna węglowego. Aluminiowe pedały sprzęgła, hamulca i gazu składają się na napis 'GT90'. W środku znajdziemy między innymi 10-głośnikowy zestaw audio podłączony do... zmieniacza minidisców mogącego pomieścić cztedy minidisci, który w tamtych czasach był absolutną nowością i pewnego rodzaju dziełem sztuki. Stworzenie wnętrza pochłonęło trzy miesiące.
Do napędu posłużył silnik V12 o mocy 730 koni mechanicznych. Miał on rozpędzać samochód do 100 mph (161 km/h) w 6,2 sekundy i pozwalać na osiągnięcie prędkośi maksymalnej 235 mph (nieco ponad 378 km/h). Tym samym GT90 miał zostawić w tyle takie klasyki jak Ferrari F40, Lamborghini Diablo czy Bugatti EB110 oraz wprawić w zakłopotanie nawet McLarena F1. W wersji produkcyjnej zakładano podniesienie mocy do ponad 900 koni i prędkość maksymalną 250 mil na godzinę (402 km/h). Planowano wypuszczenie 100 ezemplarzy w cenie jedynie 100 tysięcy dolarów każdy. Niestety samochód pozostał tylko prototypem.
Główną przeszkodą w podjęciu produkcji był przegrzewający się silnik. Testowy egzemlarz GT90 z obawy przed stopieniem jednostki napędowej i układu wydechowego miał odłączone turbodoładowanie i prędkość ograniczoną do zaledwie 40 mph (64 km/h), przez co także nigdy nie potwierdzono osiągów tego coupe. Do dziś nie wiadomo gdzie obecnie znajduje się prototyp. Niektóre informacje mówią iż auto zachował ówczesny szef Forda - Jacques Nasser, inne źródła przypuszczają, że pojazd nabył sułtan Brunei. Znaleźć można także informacje, że auto jest w posiadaniu muzeum imienia Henry'ego Forda lub bliksiego wpółpracownika koncernu. Prawda pozostaje jednak nieznana...
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 07.03.2007
