W ostatnich dniach stycznia 2008 tor testowy w niemieckim Papenburgu nawiedziła potężna, zmechanizowana nawałnica. Nazywała się M5 Hurricane, rozpędzała się do imponujących 360 km/h i pełną odpowiedzialność ponosił za nią tuner mieniący się wymowną nazwą G-Power. Ci sami eksperci od samochodowego szaleństwa na wiosnę tego samego sezonu, gdy tylko powietrze odpowiednio zgęstniało a temperatura osiągnęła wyższe stany gorączkowe, przygotowali kolejną bestię zionącą ogniem - M6 Hurricane.
M5 Hurricane to czterodrzwiowa limuzyna a M6 to kabriolet, ale w obu przypadkach spod maski dobywa się rasowy pomruk pięciolitrowego V10. Jednostka BMW wyciąga w obu autach maksymalną moc 507 KM a dzięki pokładowej elektronice w codziennym ruchu drogowym może zostać jednym ruchem ręki ugłaskana do 400 KM. W G-Power możemy o tym wszystkim zapomnieć - moc sięga wysoko ponad to, co seryjnie oferuje koncern z Monachium a prędkość maksymalna zajmuje pozycje w środkowych rejonach ciągle tak samo ekskluzywnego, ale coraz bardziej zatłoczonego klubu Od 300 km/h Wzwyż.
M5 podkręcona do 730 KM rozpędziła się do imponujących 360 km/h, stając się najszybszym BMW wszech czasów. Otwarte M6 niewiele mu ustępuje, choć tuner zdecydował się na podniesienie mocy silnika "tylko" do 635 KM (730 dostępne jest tylko w M6 z nadwoziem coupe). Wynik taki uzyskano dzięki uzbrojeniu obu rzędów cylindrów w napędzane pasem kompresory ASA T1-12 o sprawności aż 80 procent, generujące ciśnienie doładowania rzędu 0,4 bara (w M5 uzyskano 0,7 bara) przy obrotach przekraczających 100 tysięcy na minutę. Oczywiście na tym nie koniec - silnik zasysa teraz jeszcze więcej powietrza (1200 kilogramów na rząd cylindrów w ciągu godziny), które przechodzi przez nowy, wydajniejszy intercooler. O resztę dba przemapowana jednostka komputerowa.
Moc silnika poskoczyła w odkrytej M6 o 128 koni mechanicznych a moment obrotowy wzrósł z 520 do 635 niutonometrów. Ze sprintu do setki udało się urwać tylko 2 dziesiąte sekundy, ale kolejną okrągłą liczbę zobaczymy na prędkościomierzu już po niespełna 12 sekundach a po kolejnych 22 i pół igła zegara wychyli się poza 300 km/h, o którym w seryjnym M6 nie może być nawet mowy z racji elektronicznego ograniczenia prędkości maksymalnej tylko do 250 km/h. G-Power też ją ograniczyło. Do 320 km/h - przy 321 urywa już głowę.Wszyscy chętni na kompletny zestawi pod tytułem M6 Hurricane poza (dostępnym także oddzielnie) pakietem podnoszącym potencjał silnika otrzymują agresywny body kit, nowe felgi, hamulce i elementy zawieszenia.
Miejsce fabrycznych obręczy o średnicy 19 calu zastąpiły firmowe obręcze tunera o nazwie Silverstone, które najlepiej czują się z przystosowanymi do wysokich prędkości oponami Dunlopa. Spomiędzy ich ramion z przodu wyglądają 38-centymentrowe tarcze hamulcowe z ośmiotłoczkowymi zaciskami. Dla chętnych G-Power oferuje nastawne amortyzatory i sprężyny.
Kompletne M6 Hurricane to wydatek o przeszło jedną trzecią większy niż w przypadku auta bazowego a lista dodatkowego wyposażenia i modyfikacji, które na jedno słowo klienta zapewnia G-Power jest naprawdę długa...
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 12.06.2008