Od jakiegoś czasu BMW zaskakuje nas nowymi modelami, takimi jak choćby jedynka coupe czy futurystyczne X6. Jednak premiera otwartego M3 zaskoczeniem być nie mogła, bowiem od zarania dziejów model ten dostępny jest w otwartym nadwoziu. Jednak M3 Cabrio generacji E93 jest z całą pewnością przełomowe, głównie ze względu na zastosowanie, podobnie jak we wszystkich kabrioletach serii 3, metalowego, składanego dachu. Poprzednie M3 miały elektrycznie składany, miękki dach.
Nowe rozwiązanie ma jedną podstawową wadę - sporo waży. M3 Cabrio utyło aż do 1810 kg, jest zatem o ponad 150 kg cięższe od coupe. Zaletą takiego rozwiązania jest natomiast lepsza izolacja termiczna i akustyczna samochodu, poza tym hardtopy są ostatnimi czasy bardzo modne. Nie do przecenienia są także względy bezpieczeństwa - podczas dachowania twardy dach zdecydowanie lepiej chroni pasażerów. Czy wygląda lepiej od tradycyjnego, miękkiego pokrycia - oceńcie sami.
Z zewnątrz, niezależnie od położenia dachu, samochód prezentuje się bardzo muskularnie, głównie dzięki szerokim nadkolom i sporym felgom. Już na pierwszy rzut oka widać, że to nie 330i Cabrio tylko królewskie M3.
Wnętrze pozostawiono bez zmian w stosunku do coupe. Być może jest nieco nudne, ale idealnie wykonane, ergonomiczne i wygodne. Pojazd posiada oczywiście owiany złą sławą system iDrive, który w stosunku do serii 5 czy 7 został okrojony z niepotrzebnych funkcji. Podobnie jak w M6 także tutaj odnajdziemy elektroniczne gadżety wpływające na prowadzenie się samochodu. Przyciski sterujące nimi ulokowano koło dźwigni zmiany biegów. Ten z napisem DSC OFF umożliwia wyłączenie kontroli trakcji. Środkowy EDC umożliwia wybór jednego z trzech trybów pracy zawieszenia: komfort, normal, sport. Program sportowy nie tylko utwardza zawieszenie, ale również usztywnia stabilizatory, aby nie dopuścić do przechyłów nadwozia. No i trzeci przycisk: Power. Bynajmniej nie jest to wyłącznik zasilania. Po jego naciśnięciu elektronika silnika przechodzi na tryb sportowy. I w taki oto sposób przechodzimy do najważniejszego elementu tego auta - nowego, ośmiocylindrowego motoru.
Obecnie to jeden z najnowocześniejszych silników na rynku. Wyposażono go w bardzo nowoczesny system zmiennych faz rozrządu, bezpośredni wtrysk, oraz aż 8 niezależnych przepustnic. BMW stawia na wysokie obroty i tak jest także w przypadku tego silnika, który swoje 420 koni rozwija przy 8400 obrotach na minutę. Jednostka została wykonana z wytrzymałych i bardzo lekkich materiałów, dzięki czemu jest lżejsza niż rzędowa szóstka z poprzedniej generacji M3.
BMW oferuje klientowi do wyboru 2 skrzynie: manualną lub dwusprzegłową z łopatkami przy kierownicy; obie sześciobiegowe. Tradycyjnie moc wędruje na tylne koła poprzez elektronicznie sterowany dyferencjał, który w zależności od warunków zmienia wartość wewnętrznego tarcia; w ekstremalnych sytuacjach może się całkowicie zablokować wyrównując prędkości obrotowe kół tylnej osi.
Pomimo wyścigowej mechaniki charakter auta jest nieco inny niż w przypadku M3 coupe. Przede wszystkim kabriolet nigdy nie będzie tak sztywny, a co za tym idzie nigdy nie będzie się tak dobrze prowadził jak coupe. Na dodatek samochód swoje waży. Nie można oczywiście powiedzieć, że jest wolny, bo 5,1 sekundy do setki i prędkość maksymalna 250 km/h robią wrażenie, jednak to nieco wolniej od coupe. M3 Cabrio jest także wolniejsze od wiekowego już Audi RS4 cabriolet. Ale czy to ważne? Kogo obchodzą te 2 dziesiąte sekundy w jedną stronę czy w drugą? Kabriolet przecież nie będzie służył do bicia rekordu Północnej Pętli. On ma przede wszystkim dawać radość z jazdy a także oddziaływać na płeć przeciwną. Jeśli ktoś chce się ścigać niech bierze coupe.
Jak na razie BMW nie oferuje M3 generacji E92/E93 w wersji cabrio jak i sedan na Polskim rynku. Kiedy w końcu dołączą do Coupe? Poczekamy, zobaczymy...
Tekst: Piotr Talik
Ostatnia aktualizacja: 21.07.2008
