W latach pięćdziesiątych General Motors w każdej ważniejszej metropolii USA pokazywało się z imponującą wystawą konceptów pod tytułem Motorama. Zestaw obfitujący każdego roku w kilka nowych pojazdów przez całą dekadę zaznaczał wiodącą pozycję koncernu w kategorii nie tylko designu, ale w ogóle. W roku 1954 Motoramę odwiedziły prawie dwa miliony osób a wśród prezentowanych pojazdów znalazł się między innymi Pontiac Bonneville Special.
Koncept powstał pod okiem legendarnego Harley'a J. Earla, najważniejszego amerykańskiego projektanta nadwozi samochodowych w pierwszej połowie XX wieku (w General Motors zaczął pracować już w 1927 roku), ojca między innymi Chevroleta Corvette. Pontiac, podobnie jak wszystkie modele z Motoramy w 1954 roku, otrzymał nadwozie z włókien szklanych i szyby z plexi. Pojazd wyróżniał się przede wszystkim kabiną pasażerską w formie przezroczystego bąbla z unoszonymi do góry drzwiami w części przeszklonej oraz majestatycznym tyłem z prostokątnymi końcówkami wydechu, pionowymi "skrzydłami" oraz chromowanym schowkiem na zapasowe koło stylizowanym na wylot turbiny samolotu. Z przodu postawiono na delikatne krągłości oraz paszczę szczerzącą "zęby" przypominającą morskiego drapieżnika gotowego na pożarcie wszystkiego, co stanie mu na drodze.
Nienaganny styl rasowego coupe o ambicjach bycia odrzutowcem przeniesiono do kabiny pasażerskiej pod postacią całego rzędu chromowanych zegarów, dużej, trójramiennej kierownicy oraz lusterka wstecznego posadzonego na desce rozdzielczej zamiast tradycyjnego powieszenia go pod sufitem. W środku na kubełkowych fotelach mieściły się dwie osoby i na dobrą sprawę było to pierwsze tego typu auto, które nosiło na dziobie znaczek Pontiacka (przy tej okazji zrestylizowany). Prędkościomierz wyskalowano do 120 mph - 193 km/h. Obrotomierza i radia brak, jest za to zegar marki Elgin i dwupunktowe pasy bezpieczeństwa.
Swoją nazwę pojazd wziął od wyschniętego, słonego jeziora, na którym do dnia dzisiejszego podejmowane są wszelkie próby bicia rekordów prędkości we wszystkich możliwych kategoriach. Harley Earl odwiedził Bonneville Salt Flats podczas jednych z dorocznych zawodów i będąc pod dużym wrażeniem tego, co zobaczył postanowił zadedykować koncept właśnie temu miejscu i kierowcom, którym nie brakowało odwagi, aby przełamywać kolejne bariery możliwości maszyn i człowieka. Ponoć już wtedy "zobaczył" jego kształty. Nie bez znaczenia pozostał także fakt, że auta Pontiaca ustanowiły tam klika rekordów.
W związku z powyższym także pod maską auta nie mogło znaleźć się byle co, co zwiastowały już jej rozmiary oraz dwa "rękawy" łapiące powietrze. Tym "nie byle czym" była specjalna, 8-cylindrowa, rzędowa jednostka o pojemności 4,4 litrów i mocy 234 koni mechanicznych (a według niektórych źródeł nawet 300) pomalowana na czerwono i pokryta chromem (nowe V8 było w tym czasie skrzętnie skrywaną tajemnicą w ostatniej razie dopieszczania i General Motors nie chciało go jeszcze ujawniać). W takiej wersji silnik ten trafił tylko do konceptu. Do produkcji trafił po licznych modyfikacjach i ze zmniejszoną mocą. Jednostkę połączono z hydrauliczną, automatyczną przekładnią o czterech biegach. Przy jej drążku w środkowym tunelu umieszczono również stacyjkę kluczyka.
Pontiac Bonneville Special powstał w dwóch egzemplarzach, głównie dlatego, aby pokazać go w możliwie największej ilości miast w USA (rozpoczynając jednocześnie od Nowego Jorku i Los Angeles). Jeden pokryto metalicznym, czerwonym (brązowym) lakierem a drugi szmaragdową zielenią. Większość konceptów stworzonych na wystawę Motorama kończyła swój żywot w niszczarce. Na szczęście oba auta Pontiaca ominął ten los i w 2006 roku jedeno z nich (całkowicie odrestaurowany, zielony egzemplarz) wylądowało na aukcji prowadzonej przez dom Barrett-Jackson'a. Szczęśliwy kupiec wyłożył na ponad 50-letni samochód aż 2,8 milionów dolarów.
Egzemplarz czerwony spoczywa obecnie w rękach niejakiego Jesepha Bortza z Highland Park w stanie Illinois, który twierdzi, iż prawie całe powietrze w kołach pojazdu jest dokładnie tym samym, którym je wypełniono w 1954 roku! Ubytek oryginalności spowodowany przez sporadyczne konieczności dopompowania opon miałby sięgać tylko 10 procent.
Wiele elementów stylistycznych auta przedostało się później do pojazdów General Motors produkowanych seryjnie a samą nazwę Bonneville wykorzystano w 1957 roku przy okazji największego modelu Pontiaca. Jego produkcja zakończyła się dopiero w 2005 roku (aż 9 generacji), zastąpił go model G8.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 31.07.2008