Wspaniałych, sportowych coupe i roadsterów Aston Martina nikomu nie trzeba przedstawiać. Firma od lat specjalizuje się w tego typu konstrukcjach i sięgnięcie po inny rodzaj nadwozia zawsze budziło sensację. Tak było w latach '70 ze słynnym modelem Lagonda i podobne zaskoczenie towarzyszyło prezentacji czterodrzwiowej limuzyny (producent chce jednak, aby ciągle mówić o coupe) Rapide na salonie samochodowym w Detroit w styczniu 2006 roku, choć tradycja astonmartinowskich limuzyn sięga jeszcze 1927 roku. Pojazd swe imię odziedziczył po modelu Lagonda Rapide z 1961 roku, bazującym na DB4.
Rapide powstał na bazie enigmatycznego DB9, który niewiątpliwym okazem piękna i potęgi jest, więc nie mogło być inaczej także w jego przypadku - czterodrzwiowe nadwozie jest magnesem dla oczu i niewyczerpywalnym tematem dla wyobraźni. Eleganckie, kremowe wnętrze wypełnione skórą i drewnem za sprawą całkowicie przeszklonego dachu nie jest skryte przed promieniami słońca, ale gdyby komuś to przeszkadzało istnieje możliwość przuciemnienia dachu za pomocą celnego wciśnięcia jednego przycisku. Pasażerowie z tyłu korzystać mogą z ekranów DVD wmontowanych w przednie fotele i nawigacji satelitarnej poprzez technologię BlueTooth. Wśród innych wygód znaleźć można klimatyzację działającą w dwóch, dzielonych strefach, bagażnik o pojemności 615 litrów oraz pokładowy zegar prosto od Jaeger-LeCoultre'a, renomowanej, szwajcarskiej firmy od lat współpracującej z Aston Martinem.
Pod maskę ręcznie zbudowanego konceptu trafił sześciolitrowy silnik V12 rozwijający moc 480 koni mechanicznych, pozwalającą w założeniach na rozpędzenie się do 180-190 mph (290-306 km/h). Brytyjczycy planują wdrożenie Rapide do produkcji w 2009 roku. Orientacyjna cena miałaby wynosić około 250 tysięcy euro a samochód miałby konkurować z takimi modelami jak Mercedes CLS, Porsche Panamera, Bentley Continental Flying Spur czy Maserati Quattroporte.
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 15.04.2007