Miłośnicy japońskich technologii na czterech kołach prawie cały rok 2008 czekali na zapowiedź następcy NSX, której produkcję zakończono trzy lata wcześniej. Choć po ulicach jeździły już zamaskowane prototypy nie doczekali się. Niesprzyjające globalne warunki ekonomiczne sprawiły, iż projekt sportowego coupe, które miało napędzać przeszło 550-konne V10 jeszcze przed końcem roku anulowano. Na kolejne ruchy w interesie trzeba było czekać kolejne dwa lata, kiedy to pojawiły się doniesienia o nowym pomyśle i środkach na auto, które miałoby nieco zejść z tonu i być zasilane na wzór przodka silnikiem V6. W lutym 2011 roku prezydent Hondy potwierdził, że prace nad następcą NSX zostały wznowione. Na efekty trzeba było czekać już tylko niespełna rok. Słowa przeobraziły się w czyn na North American International Auto Show w Detroit pod postacią konceptu marki Acura.
Już na pierwszy rzut oka widać, iż nowy pomysł na NSX jest nieco inny, niż niedoszły, starszy o cztery lata projekt i zamiast w modele gabarytów Lexusa LFA i Nissana GT-R celuje w coś o proporcjach Audi R8 i Porsche 911 z silnikiem umieszczonym centralnie, a nie z przodu. Dynamiczną sylwetkę coupe, dzięki lakierowi sprawiającą wrażenie wyciętej ze sztabki srebra, nakreślono ostrymi cięciami i ozdobiono światłami w technologii LED. Projekt stanowił bezpośrednie rozwinięcie pomysłów z tajemniczego roadstera Acury, który kilka miesięcy wcześniej wypatrzono na planie filmu "The Avengers". Wymiarami coupe prawie nie odbiega od pierwszej NSX, która ukazała się w 1990 roku - jest szersze o 75 milimetrów, niższe o 10 milimetrów i krótsze o 5 milimetrów, a jego rozstaw osi jest o 45 milimetrów dłuższy. Nowa NSX na czas prezentacji nie miała jeszcze zaprojektowanego wnętrza, a w środku znalazł się jedynie zarys deski rozdzielczej i kierownicy.
W zupełnie nowej NSX Japończycy zamierzają wykorzystać kilka debiutujących technologii, którym przewodniczyć będzie hybrydowy układ napędowy Sport Hybrid Super Handling All Wheel Drive (SH-AWD). Jego praca będzie oparta na jednostce spalinowej, dwóch silnikach elektrycznych przy przedniej osi oraz układzie dynamicznego rozdziału momentu obrotowego, który będzie miał decydujące znacznie w przypadku szybkiego pokonywania zakrętów. Za plecami kierowcy i pasażera znajdzie się benzynowe V6 nowej generacji z bezpośrednim wtryskiem paliwa, nieodłącznym VTEC (zmienne fazy rozrządu) i skrzynią biegów z podwójnym sprzęgłem. W przekładnię zostanie dodatkowo wbudowany silnik elektryczny, który ma służyć zmniejszeniu zużycia paliwa i poprawieniu przyspieszeń.
Japończycy nie wspominają niestety nic o parametrach modelu, deklarując jedynie, iż wzorem oryginału pojazd nie będzie przesadnie wyżyłowany, a jego siła będzie leżała w technologii i naciskowi na jak najlepszy stosunek mocy do masy (auto ma być budowane z lekkich stopów metali i materiałów kompozytowych). Nieoficjalnie mówi się, że maszyna kuta na cztery kopyta będzie dysponowała mocą co najmniej 400 koni mechanicznych, która wystarczy na rozpędzenie się do 100 km/h w czasie niespełna pięciu sekund.
Odpowiedzialność za doprowadzenie NSX do produkcji seryjnej będzie spoczywała na zespole z placówki Honda R&D Americas, którą otworzono w 1985 roku i która od tego czasu opracowała 24 modele. W przeciwieństwie do oryginalnej NSX, którą w latach 1990-2005 produkowano w fabrykach w Japonii, nowa NSX będzie nie tylko rozwijana, ale również budowana w stanie Ohio. Honda ma tutaj dwie fabryki o zdolności składania 680 tysięcy samochodów osobowych rocznie, swoją największą fabrykę silników i zakład produkujący automatyczne skrzynie biegów, a USA to największy rynek zbytu dla NSX. Ukończenie modelu ma zająć maksymalnie trzy lata, co oznacza jego wejście na rynek najpóźniej w 2015 roku.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 22.01.2012