Przed drugą wojną światową Lagonda należała do najważniejszych producentów samochodów luksusowych i sportowych z Wielkiej Brytanii. Firma założona na przełomie wieków przez Amerykanina, Wilbura Gunna, zapisała się na stałe w historii w 1935 roku wygraną w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, a wcześniej uszczęśliwiała głowy europejskich mocarstw i zwyciężała w zawodach o mniejszym znaczeniu. To właśnie tutaj swoją karierę po przejęciu własnej firmy przez Rolls-Royce'a - losu, który mógł spotkać również Lagondę - kontynuował sam Walter Owen Bentley.
Po wojnie podupadłą firmę wykupił David Brown, który połączył ją wkrótce z Aston Martinem i wypuścił ostatni model z silnikiem projektu Bentley'a, 6-cylindrową jednostką o pojemności 2,6 litrów, a później trzech. Lagonda jako marka zniknęła z rynku w pierwszej połowie lat sześćdziesiątych i dopiero w 1974 roku powróciła jako 4-drzwiowy model Aston Martina na bazie coupe V8 z wydłużonym rozstawem osi. Samochód zbudowano w tylko siedmiu egzemplarzach, a Lagonda naprawdę wróciła do żywych niecałe trzy lata później za sprawą futurystycznej, kanciastej limuzyny, którą zaprojektował William Towns.
Sensacyjna maszyna o długości prawie 5,2 metrów, napędzana 5,3-litrowym silnikiem V8 o mocy około 285 koni mechanicznych produkowana była do roku 1989. Na auto znalazło się 645 nabywców, co nie było na tyle motywujące, aby w Aston Martinie przygotowano następcę. Oferta marki skurczyła się na początku lat dziewięćdziesiątych do samych coupe i kabrioletów, ale nie oznaczało to, że pozwolono komukolwiek zapomnieć o Lagondzie. Na wystawie w Genewie w 1993 roku przedstawiono koncept o znajomej nazwie Vignale.
Vignale na motoryzacyjnej mapie świata pojawiło się w 1948 roku dzięki wysiłkom urodzonego w 1913 roku Alfredo Vignale, który założył w Turynie własny zakład, projektujący i budujący karoserie samochodowe. Vignale pracował dla Fiata, Alfy Romeo, Lancii, Cisitalii, Maserati, Ferrari, Cunninghama i Tatry, a w roku 1969 został przejęty przez De Tomaso, należące do Forda. Pięć lat później firma przestała istnieć. Jak po prawie dwadziestu latach przypomniano o niej dzięki Lagondzie? Wszystko wyjaśniają powiązania z Fordem, który przejął pierwsze akcje Aston Martina w 1987 roku, a w ciągu kilku kolejnych lat stał się jego właścicielem w pełnym rozumieniu.
Z wyglądu koncepcyjna Lagonda Vignale z niklowanymi detalami była zupełnym przeciwieństwem seryjnej Lagondy z lat siedemdziesiątych. Wszystkie linie proste ustąpiły miejsca łagodnym krzywym, tworzącym zaokrąglony dach, zaokrąglony przód i nisko opadający tył samochodu, gdzie wkomponowano zaokrągloną, tylną szybę w przedwojennym stylu. Karoseria auta powstała w studiu Ghia, należącym do Forda, a jej kształty nakreślił Moray Callum, który wcześniej tworzył dla Chryslera, Peugeota i Citroena. Aby było jeszcze ciekawiej: Moray był bratem Iana, który zaprojektował Aston Martina DB7... debiutującego w tym samym czasie w Genewie.
Również wnętrze auta, wykończone skórą, drewnem i drogimi metalami, nie przypominało niczego z repertuaru brytyjskiego koncernu. Deskę rozdzielczą wycięto z pojedynczego kawałka drewna bukowego, a boczne nawiewy zaprojektowano tak, aby wyglądały niczym stos srebrnych dysków. Samochód wyposażono między innymi w klimatyzację, elektrycznie regulowane fotele, automatycznie odchylającą się kierownicę przy otwieraniu drzwi, półki dla pasażerów z tyłu i nawigację (działającą tylko w trybie demonstracyjnym, bez rzeczywistej funkcjonalności). Podłogę i progi ukształtowano tak, aby stanowiły jak najmniejszą przeszkodę przy wsiadaniu i wysiadaniu i różnica poziomów między nimi była marginalna.
Niestety nie na samym wyglądzie odstępstwa od dokonań Aston Martinem się kończyły. Vignale zbudowano na przedłużonym podwoziu Lincolna, marki należącej do Forda, którą włączono do oddziału Premier Automotive Group, skupiającego w swoim czasie także Volvo, Jaguara, Daimlera, Aston Martina i Land Rovera. Konstrukcja z niezależnym zawieszeniem z przodu i samopoziomującym się mostem z tyłu korzystała z widlastej ósemki z Lincolna Town Car, która z pojemności 4,6 litrów produkowała skromne 190 koni mechanicznych.
O aluminiowym podwoziu i silniku V12 od Aston Martina można było mówić tylko w przypadku planów produkcji Vignale, która miała sięgać 150 sztuk rocznie. Do takowej jednak nigdy nie doszło. Ghia pod rządami Forda zbudowała dwa pięcioosobowe egzemplarze. Jeden z nich, auto w ciemnoniebieskim lakierze, sprzedano latem 2002 roku podczas licytacji Christie's w Dearborn za 403,5 tysiące dolarów... przy szacowanej wartości tylko 60-120 tysięcy dolarów! Srebrny egzemplarz z czasem zniszczono. Trzecia sztuka, mieszcząca po przeprojektowaniu cztery osoby na podwoziu Forda, powstała później w oddziale Works Service i została wyposażona w silnik V12. W 1995 roku miała zostać sprzedana Sułtanowi Brunei za 1,3 miliona funtów.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 03.08.2014