Naturalnym biegiem rzeczy najszybsze, najmocniejsze i najbardziej zaawansowane technicznie samochody wyścigowe z czasem stały się zarezerwowane wyłącznie dla zawodowców, a amatorom ścigania i bogatym gentlemanom został do wyboru wachlarz maszyn niższego stopnia. Aż do czasu. W roku 2005 Ferrari zaproponowało swoim najbardziej zaufanym klientom udział w fabrycznym programie badawczo-wyścigowym z przeszło 800-konnym, nie dopuszczonym do zwykłego ruchu drogowego modelem FXX na bazie seryjnego Enzo. I zaczęło się.
Cztery lata później w Maranello według identycznej filozofii przygotowano coupe 599XX. W tym samym czasie w położonym jakieś 20 kilometrów dalej na północny-wschód San Cesario sul Panaro w zakładach Pagani Automobili powstał torowy model Zonda R. Samochód nie ograniczony przepisami żadnej serii wyścigowej zasłynął wkrótce rekordowymi przejazdami północnej pętli Nürburgringu. W kolejnych latach torowe Ferarri i Pagani ewoluowały w pojazdy jeszcze doskonalsze, a na świecie pojawiły się hybrydowe bestie ze stajni Ferrari, McLarena i Porsche. McLaren i Ferrari niemal równocześnie wprowadziły do swojej oferty warianty przeznaczone tylko na tor, w których posiadanie wejdzie zaledwie garstka osób i które będzie można wykorzystać tylko w serii imprez zaplanowanych przez producentów. Gdy wydawało się, że nowy porządek świata został już ugruntowany, wybuchł wulkan. Aston Martin Vulcan.
Vulcan powstał w komórce Special Projects według starej szkoły, od której kilka lat wcześniej odeszły bolidy Formuła 1 i najszybsze prototypy pucharu World Endurance Championship, przepoczwarczone we wszystkich przypadkach w hybrydy. Aston Martinowi nie ciąży silnik elektryczny i nie ciąży paczka baterii. Mechaniczny zwierz do usadowienia się za swoją przednią osią zaprosił tylko wolnossącą, widlastą dwunastkę, spokrewnioną choćby z 7,3-litrową jednostką pracującą w ekskluzywnym One-77. Silnik mierzy siedem litrów pojemności i generuje co najmniej 810 koni mechanicznych, które uzyskano dzięki bliskiej współpracy z oddziałem Aston Martin Racing, utworzonym w 2004 roku w wyniku połączenia sił z firmą Prodrive.
Cała moc przenoszona jest na tylną oś ze specjalnie przygotowanymi na tę okazję gumami Michelin. W procesie uczestniczy 6-stopniowa, umieszczona z tyłu, sekwencyjna skrzynia biegów angielskiego Xtrac, mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu oraz wał napędowy z włókien węglowych, który biegnie przez tunel z magnezu. Każde z kół samochodu zawieszono niezależnie na układzie resorującym typu pushrod i przy każdym umieszczono węglowo-ceramiczne tarcze hamulcowe z zaciskami Brembo. Na przedniej osi tarcze mają 380 milimetrów średnicy, na tylnej 360.
Budowę węglowej karoserii i węglowego kadłuba Vulcana powierzono wieloletniemu partnerowi Aston Martina, działającej na całym świecie firmie Multimatic, która w Wymondham w hrabstwie Norfolk ma swoje centrum skupiające się na materiałach kompozytowych. Z katalogu Multimatic pochodzą także adaptacyjne amortyzatory DSSV (Dynamic Suspension Spool Valve) i inne elementy uzbrojenia. Z miejsca za kółkiem kierowca może regulować systemy ABS i kontrolę trakcji... o ile skończy już podziwianie roztaczających się z każdego kierunku powierzchni z nagich włókien węglowych i uruchomi silnik.
Efektowną karoserię Vulcana zaprojektował zespół pod dowodzeniem Marka Reichmana, który zapowiada, że jej niemal zupełnie oderwane od dotychczasowych Aston Martinów kształty zapowiadają to, co będzie działo się z marką w przyszłości. Oczywiście niektórych detali pozbyć się nie można: przód otwiera wielki wlot powietrza w kształcie trapezu, boki komory silnika przecinają charakterystyczne "szable" otworów wentylacyjnych, a tylne światła układają się w znajome kształty, które tworzą wyglądające niczym porozrzucane, rozżarzone kawałki węgla LED'y. Ten ostatni detal można było zobaczyć już wcześniej. Pojawił się w koncepcie DP-100, który zaprojektowano specjalnie dla gry Gran Turismo 6 i zbudowano tylko jako statyczny model w skali 1:1.
Vulcan, spełniający wszelkie wytyczne FIA w zakresie bezpieczeństwa, trafi na rynek w zaledwie 24 egzemplarzach, liczbie według wielu idealnej na przykład na mający trwać do dwóch godzin wyścig. Każdy z właścicieli będzie mógł czynnie uczestniczyć w procesie budowy auta i korzystać z możliwości indywidualizacji w oddziale Q by Aston Martin, a później wkroczyć w świat dostępny tylko zawodowym kierowcom wyścigowym od kilku lekcji zaczynając.
Program szkoleniowy dla właścicieli Vulcana będzie prowadzony między innymi przez najbardziej utytułowanych kierowców z Aston Martin Racing z Darrenem Turnerem na czele. W swojej karierze Turner wygrał dwa razy w 24-godzinnym wyścigu Le Mans w klasie GT1 i sięgnął po wicemistrzostwa pucharu GT1 World oraz GTE Pro Trophy serii World Endurance Championship. Cała akcja obejmie treningi w drogowych modelach V12 Vantage S, One-77 i wyścigowym Vantage GT4 oraz sesje w symulatorze. Seria imprez na najbardziej prestiżowych torach naszego globu z Vulcanem w roli głównej zostanie uruchomiona na początku 2016 roku.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 08.03.2015