Ferruccio Lamborghini zakładając własną firmę, która miała produkować egzotyczne, sportowe samochody był po czterdziestce. Przedsiębiorczy Włoch o wielu talentach i zainteresowaniach przyszedł na świat 28 kwietnia 1916 roku w Cento i już za młodu zafascynował się mechaniką. Wykształcenie w tym kierunku i umiejętności sprawiły, że w trakcie drugiej wojny światowej służył jako mechanik we włoskim lotnictwie. Po wojnie marzyła mu się kariera kierowcy wyścigowego. Marzenia zakończyły się już po pierwszym starcie w 1948 roku w Mille Miglia, w którym rozbił zmodyfikowanego własnoręcznie Fiata Topolino.
W tym samym roku Lamborghini otworzył fabrykę ciągników rolniczych, których brakowało w kraju i za granicą. Niedługo później dołączyły do niej zakłady produkujące sprzęt klimatyzacyjny i grzejniki, a na początku lat sześćdziesiątych chęć pomnożenia majątku, żyłka mechanika i brak na rynku satysfakcjonujących go pojazdów sprawiły, że Włoch skręcił w kierunku samochodów. Jesienią roku 1963 narodziło się Automobili Ferruccio Lamborghini, które w ciągu kilku lat zdefiniowało na nowo pojęcie samochodu sportowego, najpierw dzięki zjawiskowej Miurze, a na początku lat siedemdziesiątych dzięki Countachowi. W roku 1972 po kilku latach kłopotów finansowych Ferruccio opuścił firmę i oddał się innym pasjom, zakładając między innymi własną winiarnię. Zmarł w lutym 1993 roku kilkanaście dni po ataku serca. Z samochodami był związany do końca życia, między innymi z projektem wskrzeszenia marki Bugatti i modelem EB110.
Setną rocznicę urodzenia swojego założyciela firma Automobili Lamborghini uczciła limitowanym supercoupe, modelem Centenario. Jego premiera zbiegła się w czasie ze zmianą CEO marki, która w 1998 roku została włączona do wielkiego imperium Volkwagena. Po jedenastu latach z pozycji dyrektora generalnego został zwolniony Stephan Winkelmann, któremu powierzono nowe zadanie: dowodzenie oddziałem Quattro w ramach marki Audi. Jego miejsce zajął Stefano Domenicali, który kilka lat wcześniej kierował zespołem Ferrari w Formule 1. Zaszczyt pokazania Centenario światu podczas osiemdziesiątego szóstego salonu samochodowego w Genewie przypadł w pożegnalnym występie Winkelmannowi.
Centenario jest już trzecim po Aventadorze J oraz Veneno specjałem wywodzącym się z Aventadora. Samochód, podobnie jak poprzednie, przygotowano przy udziale placówki badawczo-rozwojowej Lamborghini oraz specjalizującej się w prototypach i krótkich seriach grupy OPAC. Maszyna bazuje na nowoczesnym, węglowym kadłubie. Przykrywa go wykonana w całości z włókien węglowych karoseria, którą ze wszystkich stron obsiadły dodatkowe lotki, skrzydełka, płaty karbonu i otwory (niektórych nie widać na pierwszy rzut oka: na przykład pod przednimi światłami i na dachu). Najwięcej dzieje się w tylnej części nadwozia, która zamiast unosić się do góry wzorem pozostałych Lamborghini, ciągnie się, wydłużając całe auto do prawie pięciu metrów i delikatnie opada. Tył kończy się ogromnym dyfuzorem oraz ruchomym skrzydłem, które może podnosić się na wysokość 150 milimetrów i odchylać pod kątem do 15 stopni. Pod nadkolami o nieregularnych kształtach, typowymi dla wielu innych samochodów Lamborghini, umieszczone są nowe, montowane centralnie felgi z karbonowymi nakładkami kierującymi powietrzem.
Maszyna dedykowana założycielowi marki wprowadza do oferty Lamborghini układ skrętnych kół na tylnej osi. Przy niskich prędkościach koła skręcają w kierunku odwrotnym do kół z przodu, co pozwala na uzyskanie efektu zmniejszenia rozstawu osi. Przy największych prędkościach jest odwrotnie: koła na tylnej osi skręcają w tym samym kierunku, co koła na przedniej osi, czego skutkiem jest efekt zwiększenia rozstawi osi. Z nowym wynalazkiem współpracuje adaptacyjny układ kierownicy (Lamborghini Dynamic Steering), adaptacyjne zawieszenie z magnetoreologicznymi amortyzatorami oraz elektronika, która ustawia cały samochód do pracy w jednym z trzech trybów jazdy (Strada, Sport lub Corsa).
Silnik wykorzystany w Centenario jest najmocniejszą jednostką w historii Lamborghini. To kolejna ewolucja widlastej dwunastki o pojemności 6,5 litrów, która zadebiutowała w 2011 roku w modelu Aventador LP700-4 o mocy 700 koni mechanicznych. O pięć lat młodsza maszyna nie ma oficjalnie oznaczenia liczbowego, ale na jej boku utwierdzono wymowne LP770-4. Dodatkową moc wyciśnięto między innymi dzięki podniesieniu limitu obrotów z 8350 do 8600 obrotów na minutę. Napęd przenoszony jest stale na wszystkie cztery koła z oponami Pirelli PZero za pośrednictwem siedmiostopniowej przekładni ISR (Independent Shifting Rod).
Niemal na całej powierzchni karoserii pierwszego egzemplarza można dostrzec strukturę włókien węglowych, z których wykonane są również panele w kabinie. Deskę rozdzielczą, fotele, kierownicę i boki drzwi oprócz karbonu pokrywa Alcantara, a w ręce kierowcy oddano kilka nowych zabawek. Należy do nich 10,1-calowy ekran dotykowy, łącze internetowe, system telemetrii oraz oprogramowanie Apple CarPlay. Maszyna aż prosi się o zabranie na tor: bagażnik pod przednią maską zaprojektowano tak, aby bez trudu zmieściły się w nim dwa kaski, a lista wyposażenia dodatkowego obejmuje dwie kamery, które można zainstalować w środku.
Centenario jest większy od Aventadora, ale jego masa została ograniczona do 1520 kilogramów na sucho (LP700-4 jest o 55 kilogramów cięższy). Na każdy koń mechaniczny przypada tu jedynie 1,97 kilograma. Maszyna rozpędza się do 100 km/h w czasie 2,8 sekund i wytraca taką samą prędkość na dystansie jedynie 30 metrów. Rozwinięcie 300 km/h zajmuje jej 23,5 sekundy, a wyhamowanie 290 metrów. Prędkość maksymalna przekracza 350 kilometrów na godzinę.
Lamborghini Centenario zostanie wyprodukowany w liczbie 40 egzemplarzy: 20 sztuk coupe oraz 20 roadsterów (roadster miał swoją premierę kilka miesięcy po coupe, w sierpniu w trakcie Monterey Car Week w Kalifornii). Cena każdego z nich będzie startować od poziomu 1,75 milionów euro plus podatki i dodatki za indywidualizacje w ramach usługi Ad Personam. Wszystkie egzemplarze coupe sprzedano jeszcze przed publiczną premierą samochodu. Pierwsze z nich zostaną wysłane z Sant'Agata Bolognese do właścicieli jesienią 2016 roku.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Pierwsze opracowanie: 01.03.2016
Ostatnia aktualizacja: 20.08.2016