Od niewielkich automobili z trzema kołami rozpoczęła się w 1910 roku w Malvern Link historia Morgan Motor Company i do pojazdów z trzema kołami właśnie firma wróciła niespodziewanie sto lat później. Morgan 3-Wheeler z dwudziestego pierwszego wieku wyglądał tak, jakby został wycięty prosto z okresu międzywojennego i był doskonale zakonserwowany przez mijające dziesięciolecia tylko po to, aby narodzić się na nowo. Pięć lat po wejściu na rynek auto stało się bazą dla pierwszego, seryjnego Morgana o napędzie elektrycznym.
Eskperymenty z alternatywnymi źródłami zasilania w postaci energii elektrycznej rozpoczęto u Morgana na kilka lat przed reinkarnacją 3-Wheelera. Już w 2008 roku właśnie taką wizję przedstawiał projekt coupe LifeCar, w którym wykorzystano wodorowe ogniwa paliwowe i cztery silniki elektryczne przy każdym z kół, a cztery lata później pojawił się prototyp roadstera Plus E z litowo-jonowymi bateriami i 95-konnym silnikiem elektrycznym firmy Zytek. W połowie 2015 roku ukończony był już jeden z pierwszych prototypów 3-Wheelera z napędem elektrycznym. Auto otrzymało nazwę EV3 i pod takim właśnie oznaczeniem zadebiutowało w ostatecznej formie w marcu 2016 roku na salonie samochodowym w Genewie.
Pierwszy, upubliczniony prototyp EV3 przypominał z grubsza zwykłego 3-Wheelera, z którego przedniej osi zdjęto ciężar spalinowego, 83-konnego silnika o architekturze V2. Właściwy EV3 otrzymał od studia Morgan Design nową karoserię, która objęła dwuosobową kabinę, tylne, napędzane koło oraz nowy układ napędowy. Po raz pierwszy u Morgana niektóre panele - przednią maskę, częściową pokrywę przedziału pasażerskiego i boczne ścianki - wykonano z włókien węglowych. Ich produkcja przebiega podobnie do budowy elementów z aluminium i wszystkie panele kształtowane są ręcznie na drewnianej ramie z jesionu. Elektryczne auto będzie bez trudu rozpoznawalne dzięki środkowej, asymetrycznie położonej lampie z przodu oraz wystającemu pod nią, mosiężnemu radiatorowi, który nawiązuje do wyścigowych pojazdów i automatów z lat pięćdziesiątych i wychodzi również niżej z wybrzuszeń po obu bokach nadwozia. Pozostałe dwie lampy z przodu obniżono do linii przebiegającej poniżej osi wyznaczającej środek szprychowych kół, co przywodzi na myśl samochody wyścigowe z okresu międzywojennego.
Kokpit auta wypełnia skóra, aluminium, drewno oraz mosiądz, a na nową deskę rozdzielczą trafiło kilka nowych przełączników i wskaźników. To między innymi ogromny przełącznik w stylu retro trybów pracy - Reverse, Neutral i Drive - oraz cyfrowy wskaźnik zasięgu auta, który został wyskalowany do 150 mil. W domyślnej konfiguracji EV3 oferuje miejsce tylko dla kierowcy, który chroniony jest symboliczną owiewką przed kierownicą oraz pałąkiem za plecami.
W rurowej, przestrzennej ramie auta rozłożono paczkę litowo-jonowych baterii o pojemności 20 kilowatogodzin oraz chłodzony cieczą silnik elektryczny o mocy 46 kilowatów. Wszystkie 63 konie mechaniczne - o jakieś dwadzieścia koni mniej, niż w podstawowym, spalinowym 3-Wheelerze - przeprowadzane są za pomocą łańcucha wyłącznie na tylne koło. Cała maszynka waży niespełna 500 kilogramów i rozpędza się do stu kilometrów na godzinę w ciągu niecałych dziewięciu sekund. Jej prędkość maksymalną określono na co najmniej 145 kilometrów na godzinę. Bez konieczności doładowania baterii będzie można pokonać do 240 kilometrów.
Produkcja elektrycznego EV3 rozpocznie się w czwartym kwartale 2016 roku, a jego wejście na rynek zbiegnie się z innym, ważnym w historii Morgana wydarzeniem. To uzyskanie przez firmę rządowego dofinansowania w wysokości sześciu milionów funtów na badania nowych technologii i alternatywnych źródeł zasilania. Oznacza to, że w przyszłości aut Morgana z elektrycznymi silnikami powinno tylko przybywać.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 08.03.2016