W drugiej połowie lat osiemdziesiątych Nuova Automobili Lamborghini miało wielkie plany na swoją najbliższą przyszłość i całkiem niezłe wyobrażenie na temat swojej oferty w ostatniej dekadzie XX wieku. Paletę modeli miało otwierać małe coupe z silnikiem V8 lub V10, projekt P140, a produkowany od 1974 roku Countach miał ustąpić miejsca zupełnie nowemu modelowi, projektowi P132 z silnikiem V12. Każde z tych przedsięwzięć zajęło Lamborghini kilka lat i skończyło się tylko na prototypach.
W kwietniu 1987 roku włoską firmę z rąk braci Mimran, którzy wykupili ją dziewięć lat wcześniej, przejął Chrysler. Amerykański gigant miał własną wizję marki, którą uwydatniły tak nietypowe koncepty, jak limuzyna Portofino oraz minivan Genesis i wejście Lamborghini do Formuły 1 w roli producenta silników. Zatrzymano produkcję zmodernizowanego w 1985 roku Countacha Quattrovalvole (silnik z czterema zaworami na cylinder zamiast dwóch), zrestartowano projekt jego następcy i wymyślono kolejną, ostatnią już ewolucję flagowego V12, którą przypieczętowano ćwierć wieku działalności firmy. Podczas sierpniowego Lamborghini Day w 1988 roku zadebiutował Countach Anniversario.
Bazą dla Anniversario był naturalnie Countacha Quattrovalvole. Za plecami kierowcy i pasażera posadzono tym samym 5,2-litrowe V12 z 48-zaworową głowicą i aluminiowym kadłubem, silnik identyczny z poprzednikiem. Wolnossąca jednostka z sześcioma dwugardzielowymi gaźnikami Webera (na rynek amerykański wtrysk K-Jetronic od Boscha) produkowała 455 koni mechanicznych przy 7000 obrotów na minutę i 501 niutonometrów przy 5200 obrotów na minutę. Połączono ją z ręczną skrzynią o pięciu biegach, która wysyłała moc na tylne koła, pracującą równie ciężko, co sprzęgło firmy Fichtel & Sachs. Przy odrobinie szczęścia mogliśmy trafić na egzemplarze, których moc przekraczała w rzeczywistości 470 KM.
Na zewnątrz Countacha poddano zmianom stylistycznym, które miały poprawić jego aerodynamikę, a także zdolności odprowadzania gorącego powietrza. Odpowiadał za nie Horacio Pagani, który kilka lat wcześniej uczestniczył w projekcie rewolucyjnego Countacha Evoluzione, wykorzystującego włókna węglowe w niespotykanym do tej pory stopniu. W modelu Anniversario zmieniono dolne pasy przedniej części karoserii, dodano napompowane progi oraz nowe wloty powietrza z tyłu - wszystkie z charakterystycznymi żeberkami, wykonane w większości z innowacyjnego w tym czasie Kevlaru (pozostałe panele poszycia wykonano ręcznie z aluminium). Jednocześnie przeprojektowano poszerzone nadkola, a z tyłu zawieszono większy zderzak. Tuż nad nim umieszczono logo "25". Logotypy uświetniły również kabinę auta, w której znalazły się nowe fotele z elektryczną regulacją. Elektrycznie sterowane były również szyby, które w dalszym ciągu uchylały się tylko na kilka centymetrów. Nowa była kierownica, klimatyzacja i elementy lepiej wyciszające kabinę. Bagaż? Za komorą silnika znajdziemy niewielką przestrzeń do wypełnienia.
Pod pamiętającą początek lat siedemdziesiątych karoserią, którą w studiu Bertone zaprojektował Marcello Gandini, skrywała się rurowa, przestrzenna rama ze stali, która wymagała przeprojektowania w obrębie mocowań elementów zawieszenia. Zmiany te wynikały z zastosowania zupełnie nowego ogumienia na obręczach Oz, opon P Zero produkcji Pirelli, które wcześniej pojawiły się tylko w Ferrari F40. Nad dostrojeniem niezależnego zawieszenia ze sztywniejszymi sprężynami i amortyzatorami pracowali między innymi Sandro Munari, rajdowy mistrz świata z 1977 roku, oraz inżynierowie z doświadczeniem w Formule 1. Na przedniej osi montowano tarcze hamulcowe o średnicy 300 milimetrów, na tylnej 284 mm. Paliwo wlewamy do dwóch, połączonych ze sobą zbiorników o pojemności 100 litrów, które przy ciężkiej nodze opróżniają się w tempie... przeszło 25 litrów na sto kilometrów.
Anniversario ważył niecałe półtorej tony, tyle samo co Quattrovalvole, ale o kilkaset kilogramów więcej od pierwszego Countacha. Jego prędkość maksymalna sięgała katalogowych 295 kilometrów na godzinę, a przekroczenie 100 km/h było kwestią pięciu sekund. Konkurencja pod jednym i drugim względem stała teoretycznie o klasę wyżej. Podczas licznych testów Countach, w zależności od egzemplarza i odwagi kierowcy, potrafił udowadniać, że może przekroczyć nawet 310 km/h.
Ostatnia, srebrna sztuka Anniversario opuściła zakłady Lamborghini w lipcu 1990 roku. Samochód powstał w 658 egzemplarzach, ponad dwa razy więcej niż planowano, i był najliczniejszym przedstawicielem rodziny liczącej niespełna dwa tysiące maszyn. Pierwsza seria, 375-konna LP400 z 3,9-litrowym silnikiem powstała w liczbie 150 sztuk, 353-konny LP500 S powstał w liczbie 237 sztuk, 375-konny LP500 S z 4,8-litrową jednostką został wyprodukowany w 323 egzemplarzach, a 455-konny Quattrovalvole z 5,2-litrowym motorem doczekał się 610 sztuk. Następcę Countacha, 492-konne coupe Diablo, pokazano światu w styczniu 1990 roku.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 22.01.2017