Pokazane pod koniec lat osiemdziesiątych Ferrari F40, ostatnie Ferrari mające swoją premierę za życia Enzo Ferrari'ego, było prezentem urodzinowym na czterdziestolecie działalności marki dla jej klientów i wszystkich specjalistów z Maranello oraz okolic. Surowa, sportowa maszyna była pierwszym autem drogowym w produkcji seryjnej, które oficjalnie przekraczało prędkość 320 km/h. W ciągu blisko dziesięciu lat na F40 znalazło się aż ponad 1,3 tysiąca chętnych.
F40 już za życia stało się jednym z najbardziej rasowych i cenionych samochodów w historii Ferrari, choć liczba wyprodukowanych egzemplarzy wpłynęła negatywnie na jego wartość kolekcjonerską. Gdy ponad dwadzieścia lat po zakończeniu jego produkcji uruchomiono w Maranello projekt limitowanych aut pod szyldem Icona Series, wzorowanych na klasykach, to właśnie o F40 mówiło się jako jednym ze wzorów do obowiązkowej reinterpretacji. Samo Ferrari chyba nie do końca podzielało takie pomysły i wyprzedził je jeden z klientów programu Progetti Speciali. Zamówił on auto inspirowane F40 i latami osiemdziesiątymi, które odsłonięto w październiku 2025 roku. Była nim berlinetta o nazwie SC40.
Czym jest Progetti Speciali? To prowadzony od końcówki pierwszej dekady XXI wieku program zarezerwowany dla najbardziej zaufanych i najbardziej zamożnych klientów Ferrari, którzy kolekcjonowanie samochodów włoskiej marki wynoszą na nowy poziom. W ramach Progetti Speciali każdy ze wtajemniczonych może liczyć na budowę unikatowych samochodów na indywidualne zamówienie, które powstają w pojedynczych egzemplarzach, a czasem w kilku sztukach. Ferrari za bazę przyjmuje swoje drogowe modele seryjne oraz w wyjątkowych sytuacjach maszyny torowe i proponuje przede wszystkim zupełnie nowe karoserie, bez większych ingerencji w układy napędowe czy podwozie. Do roku 2025 program Progetti Speciali wydał na świat ponad dwadzieścia różnych samochodów, które zostały ujawnione publicznie. Ile pozostało tajemnicą? Trudno nawet spekulować.
Biało-czarne Ferrari SC40 z czarno-czerwoną kabiną pełne jest figur geometrycznych, które mają przywodzić na myśl trendy panujące w latach osiemdziesiątych. Nowa karoseria z prostokątnymi pasami maskującymi przednie światła, wlotami powietrza typu NACA, spoilerem zawiniętym na tylnym pasie, przezroczystymi schodkami z Lextanu na środku wielkiej pokrywy komory silnika, korkami wlewu paliwa i gniazda ładowania ze szczotkowanego aluminium czy unikatowymi felgami pełne jest cytatów nawiązujących bezpośrednio do zacnego przodka, Ferrari F40. W środku auta i przy silniku podpisał się Flavio Manzoni, który dowodzi centrum stylistycznym Ferrari. Kabinę wyłożono Alcantarą oraz tkaniną Jacquard.
Szczególną wagę położono na wykorzystanie elementów wykonanych z materiału będącego połączeniem włókien węglowych oraz Kevlaru o zielonym zabarwieniu. Znajdziemy je na kierownicy, fotelach, tunelu środkowym, podłodze, przegrodzie kabiny pasażerskiej, bagażniku oraz w ogromnych połaciach rozpościerających się dookoła zainstalowanego centralnie silnika. Coupe pokryto unikatowym lakierem o białym odcieniu SC40 White, który przy odpowiednio padającym świetle ma dawać namiastkę węglowo-kevlarowej zieleni. Inne, warte odnotowania detale: logo SC40 wytłoczone na prawym ramieniu tylnego skrzydła, czarny napis "Ferrari" pod skrzydłem, podpisy "Open" przy klamkach, końcówki wydechu z tytanu i włókien węglowych oraz wentylowane tylne nadkola.
SC40 zostało zbudowane na platformie modelu 296 GTB, który miał swoją premierę w 2021 roku. To najmniejsze super coupe w ofercie Ferrari, w którym w ramach hybrydowego układu napędowego połączyło podwójnie turbodoładowane V6 o pojemności prawie trzech litrów z silnikiem elektrycznym oraz akumulatorami o pojemności niespełna 7,5 kilowatogodziny z systemem odzyskiwania energii kinetycznej z hamowania. Sama jednostka spalinowa produkuje do 663 koni mechanicznych, a maksymalna moc systemowa dzięki hybrydyzacji dochodzi do 830 koni mechanicznych. Napęd na tylne koła przenosi dwusprzęgłowy automat o ośmiu biegach.
Coupe 296 GTB w najlżejszej konfiguracji na sucho waży około 1550 kilogramów. Na rozpędzenie się do zera do setki potrzebuje niecałe trzy sekundy, a już po 7,3 sekundach jest w stanie przekroczyć 200 km/h. Prędkość maksymalna: co najmniej 330 kilometrów na godzinę. W razie potrzeby można poruszać się wyłącznie z pomocą silnika elektrycznego. Prędkość maksymalna jest ograniczona wówczas do 135 km/h, a zasięg auta dochodzi do dwudziestu pięciu kilometrów.
Nad okiełznaniem przeszło ośmiuset mechanicznych rumaków pracują zastępy systemów elektronicznych i rozwiązań mechanicznych. Ferrari sięgnęło po regulowany ABS Evo i regulowaną kontrolę trakcji, kontrolę poślizgów wszelkiego typu, elektroniczną blokadę mechanizmu różnicowego, adaptacyjne zawieszenie i szereg innych wynalazków. Kierowca może odnaleźć się między nimi za pomocą klasycznego przełącznika Manettino na kierownicy, który pozwoli na przykład na wyłączenie kontroli stabilizacji toru jazdy.
Ferrari SC40 powstało tylko w jednym egzemplarzu. W dniu premiery auta do fabrycznego muzeum Ferrari wstawiono model nadwozia w pełnej skali. W tym samym miejscu w tym samym czasie można było spotkać także inne skarby z programu Progetti Speciali.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 18.10.2025