Na początku lat sześćdziesiątych konwencjonalny, samochodowy silnik spalinowy z tłokami wykonującymi ruch posuwisto-zwrotny doczekał się rywala, któremu wróżono wielką przyszłość i zrewolucjonizowanie rynku. Był nim motor z tłokiem wykonującym ruch obrotowy, nad którym prace jeszcze przed drugą wojną światową rozpoczął Felix Wankel. Niemiecki konstruktor doprowadził swoje dzieło do dojrzałości pod skrzydłami koncernu NSU, którego patenty zainteresowały innych producentów, w tym Mazdę i Daimler-Benza. Pełne możliwości nowego wynalazku miała wykorzystywać limuzyna o oznaczeniu Ro 80 - Ro od typu silnika ("rotary"), 80 od wewnętrznego numeru projektu NSU. Maszyna zadebiutowała w 1967 roku na wystawie we Frankfurcie po pięciu latach przygotowań i czterech latach po wejściu na rynek małego Spidera, pierwszego NSU z silnikiem Wankla.
Ro 80 w chwili premiery było sensacją, nie tylko ze względu na nietypowy silnik, który miał być cichszy, mniej skomplikowany, mniejszy i żwawszy od tradycyjnego. Limuzyna wyróżniała się również ponadczasowymi, opływowymi liniami karoserii ręki Clausa Luthe, które doskonalono w tunelu aerodynamicznym w Stuttgarcie oraz nowoczesnymi rozwiązaniami technicznymi, jak niezależne zawieszenie wszystkich kół (w każdym rogu nietypowo kolumny MacPhersona), hamulce tarczowe na obu osiach (z przodu przy przekładni głównej, a nie przy kołach), wspomaganie kierownicy, rozkładane fotele z zagłówkami, klimatyzacja i felgi ze stopów lekkich. Siła przebicia NSU była tak wielka, że model ten wybrano europejskim samochodem roku i ustawiono na szczycie konkursowego podium przed Fiatem 125 oraz Simcą 1100.
Chłodzony wodą silnik flagowego modelu NSU miał dwa obrotowe tłoki i legitymował się pojemnością 994 centymetrów sześciennych (dwa razy po 497), co odpowiadało konwencjonalnemu silnikowi o pojemności prawie dwóch litrów. Motor z dwoma dwugardzielowymi gaźnikami Solexa dostarczał 116 koni mechanicznych przy 5,5 tysiącach obrotów na minutę oraz 165 niutonometrów przy 4,5 tysiącach obrotów na minutę. Ważący około 1210 kilogramów samochód ze stalowym, samonośnym nadwoziem o długości prawie 4,8 metrów przekraczał prędkość 100 km/h w czasie około 14 sekund i rozpędzał się maksymalnie do co najmniej 180 km/h. Układ napędowy umieszczony nad przednią osią nie wpłynął korzystnie na rozkład masy między osiami: 63% przypadało na przód. Sam silnik ważył 120 kilogramów.
Całą moc na przednią oś przenosiła półautomatyczna skrzynia o trzech daleko rozstawionych od siebie biegach bez sprzęgła, ale z hydrauliczną przekładnią momentu obrotowego. Takie rozwiązanie miało zniwelować pewne niedoskonałości silnika, jak strzały z gaźnika czy nierówną pracę w określonych warunkach, ale jednocześnie wpłynęło negatywnie na jego apetyt. Producent obiecywał średnie zużycie paliwa na poziomie około 13 litrów na sto kilometrów (plus na każde tysiąc kilometrów jeden litr oleju, który musiał być mieszany z benzyną dla smarowania komór spalania). W rzeczywistości bywało ono dalekie od tych deklaracji. Podczas kryzysu paliwowego w latach siedemdziesiątych Ro 80 stało tym samym na przegranej pozycji.
Stosunkowo wysokie zużycie paliwa było najmniejszym problemem NSU, które już ze swoim pierwszym, seryjnym autem z silnikiem Wankla, 50-konnym Spiderem z 1963 roku, miało duże problemy. Nie inaczej było z Ro 80. Jednostkę napędową trapiły awarie, szczególnie jeśli chodzi o utrzymanie szczelności i firma w ramach napraw gwarancyjnych była zmuszona do wymiany całych silników... w niektórych egzemplarzach z najstarszych roczników nawet po kilka razy! W całkowicie straconych przypadkach właściciele decydowali się na wymianę jednostki napędowej na coś zupełnie innego, na przykład na silnik Forda. Nad awaryjnością zapanowano na początku lat siedemdziesiątych po modernizacjach silnika i całego wozu, ale utracone dobre imię marki i zła sława modelu były już nie do odkręcnia.
Do wiosny roku 1977 wyprodukowano 37406 egzemplarzy Ro 80 z kierownicą po lewej lub prawej stronie. Był to ostatni, produkowany seryjnie model marki z Neckarsulm, która osiem lat wcześniej została przejęta przez grupę Volkswagena i połączona z Audi w koncern Audi NSU Auto Union. Nowy twór na niemieckim rynku reklamował swoje maszyny słynnym sloganem "Vorsprung durch Technik" - "Przewaga dzięki technice". Do produkcji planowanego następcy Ro 80 z dwuwirnikowym silnikiem o mocy co najmniej 150 koni i nową skrzynią biegów nigdy nie doszło. Tematu Wankla nie podjęło również Audi, a najdalej z tego typu silnikami zaszła Mazda, która sięgnęła nawet po wygraną w 24-godzinnym wyścigu Le Mans.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 23.01.2017