Między pierwszym, a drugim mistrzostwem świata dla zespołu Mercedes-Benza w Formule 1 minęło ponad pół wieku. Pierwsze w 1955 roku na swoje konto zapisał legendarny Juan Manuel Fangio, który w bolidach Mercedesa wygrał w pięciu z siedmiu eliminacji (tytułów dla konstruktorów wtedy jeszcze nie przyznawano). Argentyńczyk już we wcześniejszym sezonie jeździł dla Mercedesa, ale rozpoczął go od występów w samochodach Maserati. Kolejne tytuły, od razu wśród kierowców i konstruktorów, wpadły w ręce zespołu Mercedes-Benza dopiero w sezonie 2014 (wcześniej rola firmy ograniczała się do dostawcy silników). Lewis Hamilton i Nico Rosberg wygrali wówczas w maszynach Mercedesa w szesnastu z dziewiętnastu eliminacji.
Mercedes w sezonie 2013 i kolejnych okazał się najlepiej przygotowany do nowej formuły mistrzostw świata, w której 2,4-litrowe, wolnossące jednostki V8 zastąpiono turbodoładowanymi V6 o pojemności 1,6 litra. Widlastym ósemkom towarzyszyły systemy odzyskiwania energii kinetycznej, a dla V6 przewidziano jeszcze bardziej skomplikowane układy odzyskiwania energii kinetycznej i cieplnej. Nowe, technologiczne wyzwania zakończyły się całkowitą dominacją Mercedesa w sezonie 2014, 2015 i 2016 oraz... pomysłem na zbudowanie samochodu drogowego na bazie układu napędowego z Formuły 1!
Pomysł na tak niebywałe przedsięwzięcie - pierwsze w historii przeszczepienie technologii napędowych z Formuły 1 prosto do seryjnego samochodu drogowego, w rzeczywistości, a nie tylko sloganach reklamowych - wykiełkował w związku z pięćdziesiątą rocznicą działalności oddziału AMG. AMG powstało pod koniec lat sześćdziesiątych jako całkowicie niezależny zakład, dedykowany modyfikowaniu Mercedes-Benzów pod kątem startów w różnego rodzaju wyścigach. Działalność niedługo później rozszerzono o tuning, w latach dziewięćdziesiątych nawiązano oficjalną współpracę z Daimlerem, a kilka lat później AMG wciągnięto do koncernu na stałe. W roku 2014 specjalnie z myślą o oddziale AMG wydzielono nową markę Mercedes-AMG. Urodzinowy, wiekopomny projekt określono enigmatycznym Project One. Jego istnienie potwierdzono oficjalnie jesienią 2016 roku podczas wystawy w Paryżu, wiosną na Nürburgringu odsłonięto podwozie z nagim układem napędowym, a rok po pierwszej zapowiedzi pokazano światu prototyp, show car, który stanął na salonie we Frankfurcie. Wieczór wcześniej auto na scenę podczas widowiskowego Mercedes-Benz Media Night wprowadził sam Lewis Hamilton.
Układ napędowy w Project One z rodziny EQ Power+ jest jeszcze bardziej rozbudowany, niż w bolidzie Formuły 1, a za jego opracowanie odpowiadają brytyjskie placówki: Mercedes-AMG High Performance Powertrains z Brixworth oraz Mercedes-AMG Petronas Motorsport z Brackley. Mamy tu jeden silnik spalinowy i aż cztery silniki elektryczne! Motor spalinowy to 1,6-litrowe V6 z bezpośrednim wtryskiem paliwa, czterema wałkami rozrządu i turbosprężarką, który będzie kręcić się aż do jedenastu tysięcy obrotów na minutę. Ze względu na żywotność oraz ograniczenia płynące ze zwykłych paliw to nadal daleko do limitów Formuły 1 (15 tysięcy obr/min).
Przy silniku spalinowym pracują dwa silniki elektryczne. Pierwszy, o mocy 120 kW (163 koni mechanicznych), podłączony jest poprzez koło zębate pod wał napędowy i może pracować również jako generator ładujący baterie (w Formule 1 to odpowiednik MGU-K - Motor Generator Unit Kinetic). Drugi, o mocy 90 kW (122 konie mechaniczne), współpracuje z turbosprężarką, eliminuje turbo dziurę i przy okazji działa jako kolejny generator, ładujący baterie (odpowiednik MGU-H - Motor Generator Unit Heat). Na przedniej osi pracują dwa kolejne silniki elektryczne, każdy o mocy 120 kW i każdy będący w stanie odzyskać z hamowania do 80% energii kinetycznej, która posłuży na ładowanie baterii. Obie jednostki będą w stanie rozpędzić lub przyhamować osobno dane koło, w zależności od sytuacji. Sprawność silnika spalinowego z systemami MGU-H i MGU-K ma przekraczać 40% podczas gdy zwykłe silniki spalinowe osiągają 33-38%.
W podłodze za przednią osią umieszczona jest paczka litowo-jonowych baterii. W razie potrzeby będą one mogły pozwolić na przejechanie do 25 kilometrów bez spalenia grama benzyny i będzie można ładować je ze zwykłego gniazdka z prądem. Moc z silnika spalinowego będzie przenoszona na tylną oś poprzez zaprojektowaną od zera, ręczną, zautomatyzowaną skrzynię o ośmiu biegach, sterowaną za pomocą łopatek przy kierownicy. Moc całego układu napędowego ma przekraczać 1000 koni mechanicznych (ponad 680 koni na tylej osi). Prędkość maksymalna: ponad 350 km/h. Sprint od zera do dwustu kilometrów na godzinę: niecałe sześć sekund!
Coupe złożono wokół węglowego kadłuba bez ram pomocniczych: za elementy struktury nośnej służą podzespoły układu napędowego, do których przytwierdzono m.in. części wielowahaczowego, niezależnego zawieszenia przedniej i tylnej osi. Nad każdym z kół pracują regulowane amortyzatory i sprężyny w konfiguracji push-rod, których charakterystyka zmienia się w zależności od wybranego trybu jazdy. Obowiązkowym wyposażeniem przy takim potencjale jest ogumienie Michelin Pilot Sport Cup 2, ABS oraz ESP z trzema trybami pracy: On, Sport Handling Mode lub Off, jeśli tylko poczujemy się odważni.
Również na zewnątrz Project One czerpie inspiracje z Formuły 1, z którą kojarzą się przede wszystkim: wlot powietrza nad dachem, wloty powietrza typu NACA, pionowa płetwa nad komorą silnika, umieszczona na środku końcówka układu wydechowego, 10-ramienne, aluminiowe felgi o średnicy 19/20 cali z węglowymi pierścieniami, które wygładzają zawirowania powietrza i odprowadzają gorące powietrze z węglowo-ceramicznych tarcz hamulcowych, a także... kolor nadwozia w stylu "Srebrnych Strzał". Tył kończy ogromny dyfuzor oraz ruchome, całkowicie chowane skrzydło z dodatkową klapą na środku. Kolejny rychomy element karoserii to klapy otwierające i zamykające otwory wentylacyjne w przednich nadkolach.
W kokpicie na kubełkowych fotelach w skórze Nappa, przytwierdzonych na stałe do kadłuba, mieszczą się dwie dorosłe osoby. Regulować możemy oparcia, pedały oraz kierownicę. Na desce rozdzielczej posadzono dwa cyfrowe ekrany o przekątnej 10 cali każdy, a w ręce kierowcy oddano wielofunkcyjną, spłaszczoną u góry i dołu kierownicę, wzorowaną na bolidach Formuły 1. Pod dachem podwieszono trzeci, niewielki ekan, który połączony jest z kamerą z tyłu samochodu i pełni funkcję środkowego lusterka. Za fotelami wygospodarowano miejsce na małe schowki, a na wyposażeniu seryjnym znalazła się m.in, klimatyzacja obejmująca kanały w siedzeniach, elektrycznie sterowane szyby i system infotainment Comand.
Pokazany we Frankfurcie samochód nie miał jeszcze ostatecznego imienia, specyfikacji czy ceny. Dieter Zetsche, charakterystyczny, 64-letni szef Daimlera podczas premiery nie zdradził również kiedy można spodziewać się gotowości do produkcji seryjnej. Wiadomo jedynie, że produkcja będzie bardzo limitowana, a pierwszą sztukę "musi mieć" Hamilton, trzykrotny mistrz świata Formuły 1, fabryczny kierowca zespołu Mercedes AMG Petronas Motorsport.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 11.09.2017