Gdy w 1972 roku Ferruccio Lamborghini opuszczał założoną przez siebie fabrykę sportowych i luksusowych samochodów zapewne nie spodziewał się, że w ciągu kilku lat stanie się ona częścią projektu terenówki dla amerykańskiego wojska, zderzy się ze skandalem ocierającym się o naruszenie patentów i szpiegostwo przemysłowe i w końcu stoczy się do bankructwa. Co dokładnie poszło nie tak?
Pozycję Lamborghini na początku lat siedemdziesiątych podważyła sytuacja gospodarcza we Włoszech, która była główną przyczyną rozstania się z firmą jej założyciela. Nowi właściciele ze Szwajcarii mieli w palecie kilka bardzo różnych modeli, z których najlepiej sprzedawała się Espada, duże coupe z silnikiem z przodu i miejscem dla czterech osób. W tym samym czasie flagową Miurę zastąpił spektakularny Countach, nad którym zebrały się czarne chmury w postaci kryzysu paliwowego. Drogie samochody z wielkimi, paliwożernymi silnikami stały się nagle passé. Odpowiedzią Lamborghini były nowe, małe silniki w najmniejszych modelach.
Sytuacja w segmencie, w którym żerowało Lamborghini stała się w końcu tak opłakana, że hale firmy zaczęły świecić pustkami, a maszyny pokrywać się rdzą. Konieczne było znalezienie nowego zajęcia. W połowie lat siedemdziesiątych nawiązano współpracę z niemieckim BMW, która miała doprowadzić do produkcji we Włoszech sportowego coupe M1, zaprojektowanego z pomocą Lamborghini. Kolejny ruch był dużo mniej oczywisty. Mniej więcej w tym samym czasie połączono siły z amerykańskim Mobility Technology International, wojskowym poddostawcą pracującym nad nową terenówką. Jej efektem był prototyp Cheetah (po angielsku "gepard"), który pokazano w 1977 roku na salonie samochodowym w Genewie i zbudowano w Kalifornii, kandydat do słynnego programu HUMMV - High Utility Mobile Military Vehicle - z którego narodził się Hummer.
Spartańskie, terenowe Lamborghini? Tego jeszcze nie było! Maszyna mierzyła ponad 4,3 metry długości, ważyła przeszło dwie tony i zabudowana była karoserią z materiałów kompozytowych bez drzwi i dachu. Przedział pasażerki z czterema fotelami obszytymi wodoodpornym materiałem otoczyła stalowa klatka bezpieczeństwa, łącząca się ze stalowym podwoziem, a w razie potrzeby nad głowami można było rozpiąć plandekę. Silnik umieszczono za tylną osią. Była nim widlasta ósemka o pojemności 5,9 litrów od Chryslera, która dostarczała ponad 180 koni mechanicznych i jakieś 350 niutonometrów. Napęd na obie osie przenosiła stale trzybiegowa, automatyczna skrzynia biegów z reduktorem. Cheetah miał rozpędzać się do setki w niecałe dziesięć sekund i rozwijać do 170 kilometrów na godzinę, świetne wyniki jak na charakter pojazdu. Samochód miał służyć do poruszania się po najcięższym terenie, jak pustynie, wzgórza, lasy i płytkie zbiorniki wodne.
Masywny prototyp ku uciesze swoich konstruktorów przeszedł przez różne testy terenowe i sesje zdjęciowe oraz filmowe do materiałów promocyjnych. Na testach terenowych prawem prototypu poradził sobie średnio. Cały entuzjazm został niestety szybko ostudzony. O kontrakt dla amerykańskiej armii rywalizowało kilka innych firm oprócz MTI. Jedną z nich było FMC Technologies, którego część pracowników znalazło się w MTI. Okazało się, że do MTI przeniknęły nie tylko umiejętności: model Cheetah był tak podobny do propozycji FMC, że firma zagroziła wyciągnięciem ciężkich dział sądowych przeciwko MTI oraz Lamborghini. Projekt natychmiast zwinięto, a w międzyczasie stracono również środki, które miały zagwarantować owocną współpracę z BMW. Reputacja i finanse włoskiej marki ucierpiały tak mocno, że w 1978 roku ogłoszono bankructwo.
Dwa lata później firmę uratowali nowi właściciele ze Szwajcarii. Pomysł na terenówkę Lamborghini okazał się na tyle kuszący, że rozpoczęto prace nad własnym modelem. Po serii prototypów z różnymi konfiguracjami układu napędowego w 1986 roku zadebiutował seryjny LM002, potężna, kanciasta machina z 455-konnym silnikiem V12 prosto z Countacha pod przednią maską i napędem na wszystkie cztery koła, słynne Rambo Lambo.
Prototyp Cheetah został zbudowany tylko w jednym egzemplarzu (budowa kolejnych, których projekty MTI przekazało innej firmie, nie została ukończona z udziałem Lamborghini i o całym przedsięwzięciu wkrótce zapomniano). Samochód poważnie uszkodzono w wypadku podczas testów - prywatnych, maszyna nigdy nie trafiła w ręce armii - w Stanach Zjednoczonych i przez lata wydawało się, że przepadł na zawsze. Automobili Lamborghini wyciągnęło z kapelusza odrestaurowany egzemplarz w 2017 roku z okazji premiery seryjnej wersji modelu Urus, pierwszego SUV'a w historii marki.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 12.11.2017