Na początku grudnia 2017 roku podczas uroczystości w McLaren Technology Centre w Woking przed specjalnie zaproszonymi gośćmi z całego świata odsłonięto najnowszy i najbardziej ekstremalny, drogowy model brytyjskiej marki. Była to dopiero druga cywilna maszyna w rodzinie, którą McLaren określa mianem Ultimate Series i ponad którą stawia już tylko swoje wyścigowe bolidy Formuły 1. Pierwsza po przeszło 900-konnym P1 z hybrydowym układem napędowym i pierwsza w rodzinie, która hybrydowego układu napędowego nie ma. Na cześć brazylijskiego mistrza świata Formuły 1 nazwano ją Senna.
Ayrton Senna dołączył do zespołu McLarena w sezonie 1988 po kilku latach spędzonych z zespołami Lotusa i Tolemana. Już w pierwszym roku zdobył swój pierwszy z trzech tytułów mistrza świata, wszystkie z McLarenem. Zmarł w maju 1994 roku w wyniku wypadku podczas Grand Prix San Marino. Za kierownicą brytyjskich bolidów zwyciężył w trzydziestu pięciu rundach mistrzostw świata. Samochód nazwany nazwiskiem Senny podczas kameralnej premiery poprowadził Bruno Senna, jego siostrzeniec, który również został zawodowym kierowcą wyścigowym. Maszynę zbudowano według filozofii, którą kierował się sam mistrz świata: skupieniu się na jednym celu i podporządkowaniu jemu siebie i wszystkiego dookoła. Tak powstał samochód wyścigowy na zwykłe drogi: McLaren Senna.
Kosmiczne coupe zbudowano wokół węglowego kadłuba typu Monocage III, który ze wszystkich stron zabudowano węglową karoserią, potęgującą z każdej strony docisk aerodynamiczny i zdolności chłodzenia układu napędowego. Pod spodem ukryto niezależne, adaptacyjne zawieszenie w systemie RaceActive Chassis Control II z siecią hydraulicznych i pneumatycznych elementów, które komunikują się między sobą i reagują w ułamkach sekund oraz układ hamulcowy z kosztownymi, węglowo-ceramicznymi tarczami CCM-R, z których każdą sztukę produkuje się aż siedem miesięcy.
Senną rządzi liczba osiemset: 800 koni mechanicznych, 800 niutonometrów i do 800 kilogramów docisku aerodynamicznego przy masie własnej niespełna 1200 kilogramów (w specyfikacji z najlżejszymi opcjami i pustym zbiornikiem paliwa). To wartości, które mogą wprawić w zakłopotanie P1, a nawet jego torową ewolucję, P1 GTR. Sercem maszyny jest umieszczony centralnie, podwójnie turbodoładowany silnik V8 o pojemności czterech litrów z płaskim wałem korbowym, lekkimi korbowodami, suchą miską olejową i wydechem z tytanu oraz Inconelu, którego końcówki wypuszczono ku górze.
Napęd na tylną oś przenosi 7-stopniowa, dwusprzęgłowa przekładnia z możliwością ręcznej zmiany biegów łopatkami przy kierownicy. Elektronika pozwala na wybranie kilku trybów jazdy, w tym Race, w którym prześwit zmniejsza się do minimum, zawieszenie utwardza, a układ napędowy i aerodynamika pracują na pełnych obrotach. Regulacji podlega też kontrola stabilności, kontrola nadsterowności i system Brake Steer, spełniający funkcję podobną do mechanizmu różnicowego o ograniczonym poślizgu. Na półśrodki nie ma tu miejsca. Na wiele innych rzeczy również: klimatyzacja jest darmową opcją, zamiast zwykłego akumulatora mamy baterie litowo-jonowe, a dla melomanów jedyną opcją jest filigranowe nagłośnienie opracowane specjalnie przez Bowers & Wilkins.
Brytyjska maszyna ma przekraczać 100 km/h po czasie 2,8 sekund i rozpędzać się do 200 km/h w czasie zaledwie 6,8 sekund! Na wytracenie 200 km/h potrzeba będzie niecałe sto metrów, a 100 km/h niecałe trzydzieści metrów. Od zera do 300 km/h: 17,5 sekundy. Sprint na dystansie ćwierć mili - 402 metrów - zamknie wynikiem 9,9 sekund. Drugoplanowa prędkość maksymalna sięgnie 340 km/h.
Niecałe trzy miesiące po premierze Senny McLaren zaskoczył prezentacją... konceptu ekstremalnej, torowej wersji ekstremalnego, drogowego modelu, który od początku projektowany był niczym torowy. Takie rzeczy tylko w McLarenie. Zgodnie z tradycją, rozpoczętą przez F1 GTR w latach dziewięćdziesiątych, zwycięzcę 24-godzinnego wyścigu Le Mans, oznaczono ją Senna GTR. Samochód zadebiutował na osiemdziesiątym ósmym salonie samochodowym w Genewie, na którym drogową Sennę wypadało nazywać wbrew logice i temu, co sobą reprezentuje "zwykłą".
Senna GTR wynosi zamiłowanie do jazdy torowej na nowy poziom przede wszystkim poprzez rozrośnięte do absurdalnych rozmiarów elementy aerodynamiczne: przedni splitter, progi, dyfuzor oraz tylne skrzydło, na których widok powietrze samo rzednieje. Zawieszenie jest jeszcze niższe, jeszcze twardsze, wydech głośniejszy i pozbawiony przeszkadzajek wymaganych na drogach publicznych, a rozstawione jeszcze dalej od siebie na każdej osi opony Pirelli są całkiem łyse - to tak zwane slicki, na tory wyścigowe z zamiarami, jakie ma Senna GTR nie wypada wjeżdżać na innym ogumieniu. Dwuosobowa kabina w koncepcie nie jest jeszcze gotowa. Można spodziewać się, że będzie jeszcze bardziej spartańska, niż węglowa wydmuszka z cyfrowymi ekranami, którą przygotowano w drogowym odpowiedniku.
GTR będzie dysponował mocą ponad 825 koni mechanicznych, którymi będzie zajmować się wzorowana na samochodach wyścigowych skrzynia biegów. Samochód ma generować do 1000 kilogramów docisku aerodynamicznego i ważyć niecałe 1200 kilogramów na sucho. Ominięcie fabrycznego kursu prowadzenia tego monstrum będzie wysoce niewskazane.
Premiera konceptu w Genewie, który z zewnątrz przedstawia ostateczny produkt w około 90% (zmienią się głównie elementy odpowiadające na kierowanie przepływem powietrza), to okazja do zebrania pierwszych chętnych na zakup modelu. McLaren zbuduje maksymalnie 75 egzemplarzy. Jako pierwsi będą mieli do nich prawo posiadacze jednej z 500 sztuk drogowej Senny, która wyceniona została na 750 tysięcy funtów, wliczając angielskie podatki. GTR będzie składany ręcznie w Woking w Wielkiej Brytanii. Pierwsze samochody w cenie miliona funtów plus podatki mają trafić do właścicieli w 2019 roku. Pięćdziesiąt sztuk zarezerwowano w dniu odsłonięcia konceptu w Genewie. Pozostałe 25 sztuk miało przypisanych właścicieli kolejnego dnia.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 07.03.2018