W maju 1963 roku na pętli Suzuka rozegrano pierwsze w historii sportów samochodowych Grand Prix Japonii. Wyścig był daleki od tego, jaki znamy dzisiaj - do kalendarza mistrzostw świata Formuły 1 dołączył dopiero w 1976 roku. Pierwszą edycję poświęcono samochodom sportowym różnych grup, które zapraszano tu również w kolejnych latach. Mieszanka aut sportowych, często niewiele odbiegających od modeli produkowanych seryjnie, ustąpiła w końcu miejsca różnego rodzaju formułom, które ostatecznie wyparła Formuła 1.
W pierwszych latach rządziły tu zagraniczne konstrukcje. W roku 1963 całe podium opanowali kierowcy bolidów Lotusa. Rok później główne role w różnych klasach odegrali zawodnicy w maszynach marek Brabham, Jaguar oraz Porsche. Tym ostatnim cały czas zacięty opór stawiał miejscowy Skyline, kładąc tym sposobem fundamenty pod własną legendę.
Skyline'a, który sprawiał niespodziewane problemy Porsche, przygotowano w działającym od końca lat czterdziestych Prince Motor Company. Na kolejne Grand Prix Japonii, zorganizowane po przerwie w 1966 roku, firma przygotowała coś specjalnego. Był to model R380, pierwszy wyścigowy prototyp z Japonii z prawdziwego zdarzenia. Lekkie coupe z 6-cylindrowym, 2-litrowym silnikiem umieszczonym centralnie dysponowało mocą okrągłych 200 koni mechanicznych przy masie zaledwie 660 kilogramów. Porsche z rywalem sobie nie poradziło. Prince R380, który prowadził Giichi Sunako, zwyciężył w trzecim GP Japonii. Druga sztuka zajęła drugie miejsce.
Rok później triumfowali kierowcy Porsche, a samochód marki Prince poświęcił się w międzyczasie udanym próbom bicia międzynarodowych rekordów prędkości maksymalnej na długim dystansie. W tym samym roku firma stała się częścią koncernu Nissana, który dołożył się do programu wyścigowego. Model R380 ewoluował i startował przez kilka lat, w trakcie których dorobił się co najmniej 250 koni mechanicznych, bezpośredniego wtrysku paliwa i zrzucenia kilkudziesięciu kilogramów. W roku 1968 w kolejnym Grand Prix Japonii zwyciężono w Nissanie R381, spyderze z blisko 450-konnym silnikiem Chevroleta, który walczył między innymi z zupełnie nowymi Toyotami 7 (wszystkie maszyny powstały według wytycznych grupy 7). Rok później zdobyte doświadczenie przekuto w model R382, który zasilany był jednostką własnej konstrukcji. Efekt: kolejne zwycięstwo!
Specjalnie z myślą o Grand Prix Japonii, które miało zostać zorganizowane w 1970 roku w zakładach Nissana powstał model R383, najmocniejszy przedstawiciel swojego gatunku. Na jego nosie umieszczono charakterystyczne, czerwone logo, łączące litery P oraz N - symbol dwóch marek w jednym, Nissan i Prince. R383, wzorem poprzedników, został zaprojektowany jako spyder o otwartej, opływowej karoserii z kierowcą po środku, między dwoma zbiornikami paliwa i przed umieszczonym centralnie silnikiem.
Dla starszego o ponad rok modelu R382 opracowano zupełnie nową jednostkę V12 o pojemności prawie sześciu litrów i mocy około 600 koni mechanicznych. Dla R383 z identycznym rozstawem osi i masą własną zmniejszoną o około 50 kilogramów do tylko 740 kilogramów przeznaczono ten sam silnik. Motor typu GRX-3 po modernizacjach dostarczał przeszło 700 koni mechanicznych i 650 niutonometrów, które na tylną oś przenosiła 5-stopniowa, ręczna skrzynia biegów firmy Hewland. Całej mocy przeciwstawiał się układ hamulcowy z tarczami na każdej osi. Oprócz wolnossącego V12 przygotowano również wersję z turbosprężarką, która miała być adresowana do północnoamerykańskich mistrzostw Can-Am.
R383 nie miał niestety okazji do sprawdzenia się na torze. Grand Prix Japonii w 1970 roku zostało odwołane, a niedługo później Nissan zakończył program sportowy sponsorowany przez literę R. Przerwa trwała kilka dekad - pomijając C-grupowe prototypy na 24-godzinne Le Mans - i dopiero w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych powstał kolejny samochód z tej serii. Był nim słynny R390, coupe zaprojektowane według przepisów grupy GT1, która wymagała, aby każdy z producentów oferował również wersję dopuszczoną do zwykłego ruchu drogowego. W zbiorach Nissana znajduje się wierna replika R383 z oryginalnym silnikiem, która przy specjalnych okazjach pojawia się gościnnie w różnych zakątkach świata.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 31.03.2018