W sezonie 1989 zespół Franka Williamsa połączył siły z francuskim Renaultem, z którym w ciągu kilku lat zdominował mistrzostwa świata Formuły 1. Już w pierwszym wspólnym sezonie angielski zespół z francuskimi silnikami znalazł się na drugim miejscu wśród konstruktorów, a w latach 1992-1994 oraz 1996 i 1997 wywalczył pięć tytułów mistrzów świata wśród konstruktorów i cztery wśród kierowców! Już po pierwszych tytułach pojawił się pomysł przekucia sukcesu na drogi publiczne: do salonów sprzedaży trafił mały, zapatrzony w Formułę 1 i rajdy samochodowe hot hatch, rozchwytywane Clio Williams.
Zwykłe Clio było w tym czasie 3,7-metrowym, ułożonym mieszczuchem o masie grubo poniżej jednej tony, który robił swoje nie szukając zaczepki, mógł pomieścić cztery dorosłe osoby i który na dzielnicy cieszył się nienaganną opinią. Prawdziwe niewiniątko. Auto weszło na rynek w 1990 roku jako następca modelu 5, który w latach swojego największego szaleństwa brylował jako przeszło 160-konna odmiana Turbo z silnikiem umieszczonym centralnie. Clio pierwszej generacji trzymało się utartych schematów: silnik z przodu, napęd przedniej osi oraz jedna lub dwie pary drzwi. W najsłabszej wersji silnikowej auto oferowano z 1,2-litrową jednostka o mocy skromnych 54 KM. Operacja w oddziale Renault Sport nie miała nagle zamienić Clio w zabijakę, ale w mistrza sztuk walki wąskiej kategorii. A na koniec swoje nazwisko miał użyczyć Williams, który z powstaniem pojazdu nie miał poza tym właściwie nic wspólnego.
Drogowe Clio Williams miało pozwolić na homologację rajdówki grupy N, która z czasem wyewoluowała do wyższych klas. Auta nie można było pomylić ze zwykłym Clio. Zadbały o to poszerzane nadkola, wybrzuszona maska silnika z dużym wlotem powietrza typu NACA, nowe zderzaki, złote felgi Speedline o średnicy 15 cali oraz domyślna konfiguracja z niebieską karoserią, niebieskimi zegarami na desce rozdzielczej, niebieskim schematem na gałce dźwigni zmiany biegów oraz niebieskimi pasami bezpieczeństwa. Na fotelach pojawiło się niebieskie logo Williamsa, a na konsoli środkowej umieszczono tabliczkę znamionową z numerem każdego egzemplarza.
Bazą dla wersji Williams było Clio 16S, w którym pracowała 1,8-litrowa, 16-zaworowa jednostka o czterech cylindrach i mocy około 135 koni mechanicznych. Wymieniono ją na jeszcze większy silnik: dwulitrowy, wolnossący motor z 16-zaworową głowicą oraz specjalnie przygotowanymi zaworami, wałkami rozrządu, wałem korbowym, układem chłodzenia oraz układem dolotowym. Nowy motor rozwijał 150 koni mechanicznych przy 6,1 tysiącach obrotów na minutę oraz 175 niutonometrów przy 4,5 tysiącach obrotów na minutę (z których około 85% dostępne było już dwa tysiące obrotów niżej). Napęd na przednią oś przenosiła ręczna skrzynia o pięciu biegach, którą poddano niezbędnym wzmocnieniom.
W samochodzie przeprojektowano i utwardzono zawieszenie, w którym zastosowano elementy rodem z wyścigowego Clio Cup i o 35 milimetrów zwiększono rozstaw kół z przodu, co w parze ze żwawym motorem zapewniało niepowtarzalne wrażenia z jazdy... i w szybkich zakrętach gwarantowało odrywanie się jednego z tylnych kół od podłoża. Do środka trzydrzwiowego auta trafiły między innymi nowe fotele oraz nowa kierownica. Clio Williams, któremu przytyło się do 990 kilogramów, rozpędzało się do setki w 7,8 sekundy i mogło rozwinąć prędkość maksymalną 215 kilometrów na godzinę. W sam raz, aby w sezonie 1996 wystąpić w roli samochodu bezpieczeństwa w Formule 1 (z klatką bezpieczeństwa, wielopunktowymi uprzężami i innymi modyfikacjami)! Do dzisiaj Clio Williams nie schodzi z list najlepszych hot hatchy, jakie kiedykolwiek produkowano.
Na potrzeby homologacji rajdówki Renault planował wyprodukować tylko 3,8 tysiąca drogowych, numerowanych egzemplarzy Clio Williams, co samo w sobie oznaczało o 1,3 tysiąca sztuk więcej, niż wymagały przepisy. Popularność auta przerosła jednak oczekiwania: fabrykę opuściło początkowo kolejne 1,6 tysiąca samochodów, a w sumie Williams produkowany był w trzech seriach (kolejne dwie bez numeracji), idącymi w parze z modernizacjami zwykłych Clio (nowe światła, lusterka, szyberdach i wiele innych, a w trzeciej serii układ ABS), które zamknęły się w ponad dwunastu tysiącach egzemplarzy. Wiele z nich zostało prywatnie przerobionych na samochody rajdowe i wyścigowe. Egzemplarz numer 0001 należał do samego sir Franka Williamsa i przez wiele lat spoczywał w zbiorach Williams Grand Prix Collection.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 16.02.2020