911 ze znacznie zwiększonym prześwitem, uzbrojone w terenowe ogumienie, dodatkowe osłony podwozia czy pancerne zawieszenie i upaprane po sam dach w błocie, spod którego przebija malowanie w kolorach Martini lub Rothmansa to coś, co marzy się niejednemu miłośnikowi i pracownikowi Porsche. Samochód tego typu może wydawać się na pierwszą myśl czymś nienaturalnym - w końcu sportowe 911 zapracowało na swoją renomę w setkach yścigów, a torowe 911 GT3 Cup jest najlepiej sprzedającym się samochodem wyścigowym na świecie. W rzeczywistości jednak 911 czuje się w rajdach i na bezdrożach równie dobrze, co na zamkniętym torze.
Pierwsza generacja 911 rozpoczęła swoją sportową karierę w 1965 roku nie od wyścigu, ale od Rajdu Monte Carlo i w trakcie kilku kolejnych sezonów pozwoliła na zdobycie wielu tytułów mistrzowskich w seriach o zasięgu krajowym, europejskim i światowym. W latach siedemdziesiątych Porsche z połowicznymi sukcesami startowało w morderczym Rajdzie Safari, w którym na drodze do wygranej stawały uszkodzenia i awarie specjalnie przygotowanych 911 (na pocieszenie zostały tylko trzy drugie miejsca w 1972, 1974 i 1978 roku). W latach osiemdziesiątych marka dopięła swego dwoma zwycięstwami w Rajdzie Dakar, które były udziałem prototypowych 911 oraz 959 z napędem obu osi, których powstanie poprzedził prototypowy, turbodoładowany kabriolet z napędem 4x4.
Sukcesy na bezdrożach przełożyły się na to, co można było zastać w salonach sprzedaży Porsche w dość ograniczonym stopniu: w roku 1986 na rynek trafiło limitowane, egzotyczne coupe 959 z napędem czterech kół i terenowym trybem jazdy, a kilka lat później do stale rosnącej rodziny 911 dołączyło pierwsze coupe Carrera 4 z napędem czterech kół jako otwarcie generacji 964. Co z fabrycznym, terenowym 911 z prawdziwego zdarzenia? Na takie funduszy i odwagi nie było, co pozostawiło ogromne pole do popisu tunerom i zakładom prywatnym, wśród których chętnych oczywiście nie brakowało.
Idea budowy kolejnych ewolucji 911 z przeznaczeniem do poruszania się po luźnej nawierzchni oczywiście nigdy Porsche nie opuściła, ale zapędy w tym kierunku skutecznie ukrócił kosztowny projekt Cayenne i inne zobowiązania. Porsche wróciło do rajdówek dopiero w 2018 roku z prototypem bazującym na Caymanie GT4 Clubsport, który miał trafić do sprzedaży najwcześniej w sezonie 2020. Światowa epidemia koronawisa sprawiła jednak, że plany te odłożono na czas nieokreślony, a w roku 2020 poznaliśmy zupełnie inny projekt łączący świat samochodów sportowych i samochodów rajdowych. Był nim koncept 911 Vision Safari.
Projekt 911 Vision Safari został zrealizowany dużo wcześniej, jeszcze w 2012 roku i ujawniono go razem z kilkunastoma innymi prototypami i konceptami Porsche, które do tej pory były dobrze strzeżoną tajemnicą marki. Coupe z podniesionym zawieszeniem, wzmocnionym podwoziem, poszerzonymi nadkolami, rozbudowanymi zderzakami, dodatkowym oświetleniem na dachu, małym skrzydłem na klapie komory silnika, klatką bezpieczeństwa i odchudzoną kabiną inspirowane było modelem 911 SC Safari, który w latach siedemdziesiątych rywalizował w Rajdzie Safari. Obie maszyny połączyło między innymi malowanie w barwach Martini oraz numer 5, z którym startował jeden z egzemplarzy SC.
Vision Safari oparto na 911 generacji 991, która zadebiutowała jesienią 2011 roku z 3,4-litrowym, wolnossącym boxerem o mocy 350 koni mechanicznych w bazowej Carrerze. Carrera S napędzana była 3,8-litrowym silnikiem, który osiągał okrągłe 400 koni mechanicznych. Modele Carrera 4 z napędem obu osi wyszły niecałe cztery lata później. Jaki silnik trafił do Vision Safari? To kolejna tajemnica, którą Porsche woli zachować dla siebie. Na koncepcie bazującym na 911 eksperymenty się nie zakończyły. W roku 2013 zbudowano jeszcze jeden pojazd według podobnego przepisu: skróconego do jednej pary drzwi Macana Vision Safari.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 06.01.2021