Marka McLaren od swoich pierwszych dni związania jest nierozerwalnie ze sportami samochodowymi. Bruce McLaren, pochodzący z Nowej Zelandii kierowca i konstruktor, który wyemigrował do Wielkiej Brytanii, już w 1963 roku założył własny zespół wyścigowy Formuły 1. Zespół, który opuścił mistrzostw świata do dnia dzisiejszego. W kolejnych dekadach McLaren pojawił się w innych formułach, północnoamerykańskim Can-Am, słynnym Indianapolis 500, 24-godzinnym Le Mans, a także w wielu innych seriach wyścigowych niższego szczebla.
Gdy w 2010 roku marka wznowiła działalność w roli producenta samochodów osobowych własnej konstrukcji oczywiste było, że nowe projekty przeobrażą się również w samochody torowe. W ciągu kilkunastu lat wylansowano ścigacze klasy GT3, klasy GT4, markowy puchar jednego modelu i kolekcjonerskie zabawki dla najbogatszych tego świata. Zachcianki klientów i fantazja inżynierów McLarena doprowadziły w końcu do powstania ekstremalnego, jednoosobowego potwora o imieniu Solus GT, który pokazano światu podczas kalifornijskiego Monterey Car Week latem 2022 roku.
Korzenie modelu Solus GT mają sięgać... wirtualnego świata i gry komputerowej Gran Turismo Sport, specjalnie dla której McLaren wymyślił w 2017 roku koncept Ultimate Vision GT. Solus GT okazuje się zaskakująco podobny do wirtualnego pierwowzoru: otwierana kabina w kształcie kropli deszczu, przy której zbędne okazują się drzwi, głęboko wcięte boki, które sprawiają, że środku mieści się tylko kierowca i pakiet aerodynamiczny z ogromnym ospoilerowaniem, wielkimi wlotami powietrza, przerośniętym dyfuzorem, którego kanały ciągną się przez prawie całą długość samochodu i dwupłatowym skrzydłem z szerokimi ramionami. Funkcje aerodynamiczne, wzorem bolidów Formuły 1, pełni tu również zawieszenie. Tak samo, jak w Formule 1, samochód korzysta z efektu przypowierzchniowego - przysysa się do drogi w skutek zmiany prędkości przepływającego pod nim powietrza i zmiany ciśnienia.
Tak samo, jak w przypadku każdego McLarena zbudowanego od 1981 roku, Solus GT bazuje na lekkim kadłubie z włókien węglowych. Umieszczony centralnie silnik spalinowy oraz skrzynia biegów stanowią część struktury nośnej (to pierwszy taki przypadek w McLarenie produkowanym seryjnie). Z włókien węglowych wykonano również ramę pomocniczą z przodu, a ze skrzynią biegów zintegrowano węglową strefę kontrolowanego zgniotu. Kierowca chroniony jest elementami - tradycyjnym pałąkiem i ramieniem halo wzorowanym na Formule 1 - które wyprodukowano z tytanu w druku 3D.
Fotel kierowcy z 6-punktowymi pasami bezpieczeństwa, nieruchomy i osadzony bezpośrednio na kadłubie, ma być kształtowany indywidualnie, osobno dla każdego właściciela. Regulowana będzie pozycja pedałów. Wszystkie instrumenty pokładowe ograniczą się do kierownicy z włókien węglowych: od kilkunastu przełączników po duży wyświetlacz na jej środku. Wysoko przed kierowcą zawieszono kolejny wyświetlacz, który pokazuje obraz z szerokokątnej kamery tego, co dzieje się bezpośrednio za samochodem.
Dużą niespodzianką może być wybór silnika: to wolnossąca jednostka w układzie V10 podczas gdy inne samochody brytyjskiej marki korzystają z turbodoładowanych silników V8 oraz V6. Za jej powstanie odpowiadają zakłady Judd Power, które specjalizują się w silnikach wyścigowych od początku lat siedemdziesiątych. Motor o pojemności 5,2 litra kręci się do przeszło dziesięciu tysięcy obrotów na minutę. Rozrząd i systemy pomocnicze napędzane są poprzez koła zębate, McLaren zrezygnował z pasków i łańcuchów. Silnik wyróżniają również osobne przepustnice układu dolotowego dla każdego cylindra oraz wlot powietrza na dachu, który pozwala na zwiększenie maksymalnej mocy i momentu obrotowego. V10 ma generować co najmniej 840 koni mechanicznych i 650 niutonometrów. Silnik połączono z 7-stopniową, sekwencyjną skrzynią biegów od Xtrac z zębatkami z zębami prostymi, do której przymocowane jest zawieszenie. Ze skrzynią współpracuje węglowe sprzęgło. Przekładnia została oryginalnie zaprojektowana z myślą o samochodach wyścigowych klasy Le Mans Prototype.
Zawieszenie inspirowano bolidami Formuły 1: z przodu zainstalowano podwójne wahacze i amortyzatory w układzie pushrod, z tyłu sięgnięto po układ pullrod. Elementy niezależnego zawieszenia powstały ze stali oraz włókien węglowych. Kierowca z poziomu kokpitu może regulować między innymi pracą stabilizatorów, a ręcznie przed wyjazdem na tor regulować można pracę amortyzatorów i sprężyn. W trakcie jazdy można regulować również balans układu hamulcowego, kontrolę trakcji i kontrolę stabilności. Kontakt z powierzchnią zapewnia specjalne ogumienie, wzorowane na rozwiązaniach z prototypów klasy LMP, które dostępne będzie również z wersji deszczowej. Standardem będą hamulce z ceramicznymi tarczami.
Najczęściej cytowane osiągi powiedzą o charakterze samochodu niewiele: sprint od zera do setki ma zajmować niecałe 2,5 sekundy, a prędkość maksymalna ma przekraczać 330 kilometrów na godzinę. O wiele więcej powie nam masa własna i docisk aerodynamiczny: Solus GT ma ważyć niespełna 1000 kilogramów i generować nawet do 1200 kilogramów docisku aerodynamicznego! Jego twórcy zapewniają, że wśród innych McLarenów na torze wyścigowym szybsze będą od niego wyłącznie bolidy Formuły 1... o ile tylko jakimś cudem ich kierowcy dorównają umiejętnościami i odwagą zawodnikom znanym z mistrzostw świata.
Produkcja Solusa GT będzie limitowana do zaledwie 25 egzemplarzy, które zarezerwowano na długo przed publiczną premierą samochodu. Posiadanie każdej sztuki będzie osobliwym doświadczeniem: od uczestniczenia w procesie budowy, licznych możliwości indywidualizacji po kursy jazdy, szkolenia i firmowe imprezy na torach wyścigowych całego świata, podczas których McLaren zapewni transport i obsługę samochodu, zapas części zamiennych, sprzętu, ludzi, szytego na miarę ubioru i lekkiego, węglowego kasku. Pierwsze sztuki przeznaczone dla klientów - każda sprzedana za co najmniej trzy miliony funtów - opuszczą fabrykę marki w Woking już w 2023 roku.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 20.08.2022