Klienci wydający grube miliony w ramach projektów specjalnych Ferrari i czekający całe lata na realizację swoich zachcianek, interesują się z reguły samochodami, które będą mogli wyprowadzić na zwykłe drogi. Ale nie działa to na wszystkich. Wiosną 2019 roku swoją premierę miało torowe P80/C, które oparto na wyścigowym 488 GT3, a latem 2023 roku przedstawiono torowe KC23, które oparto na platformie 488 GT3 Evo.
Wyścigowe 488 klasy GT3, uprawnione do startów w różnego rodzaju międzynarodowych i regionalnych mistrzostwach na całym globie, zostało przygotowane w oryginalnej formie pod koniec 2015 roku. Pod koniec 2019 roku zaprezentowano zmodernizowane 488 GT3 Evo, poprawione pod względem balansu aerodynamicznego, niezawodności czy kosztów użytkowania. Samochody, które dla Ferrari budowały zakłady Michelotto, przyniosły marce z Maranello w ciągu prawie ośmiu lat przeszło 530 wygranych klasowych i generalnych oraz ponad 120 tytułów mistrzowskich! Na liście zdobyczy znalazło się między innymi 24-godzinne Spa-Francorchamps, 12-godzinne Bathurst Mount Panorama, 12-godzinne Sebring oraz 24-godzinne Portimao. Tak utytułowanego modelu w historii Ferrari jeszcze nie było.
Co można zrobić z 488 GT3 Evo w ramach projektu specjalnego? Prawie wszystko, o ile nie ingerujemy w samo podwozie i układ napędowy. W wyścigowym coupe wymieniono całą karoserię na zupełnie nowy, futurystyczny projekt, który ma odbić się echem w przyszłych modelach Ferrari. Monolityczną bryłę samochodu podkreślają szyby bez widocznych słupków, ramek czy uszczelek, pasy świateł ze szkła akrylowego, pełniące funkcje aerodynamiczne, wentylowana maska z przodu oraz wielowarstwowy dyfuzor. Lusterka boczne, których miejsce zajęły kamery, można zdemontować. Tak samo - przede wszystkim w celach wystawowych - zdemontować można wielkie, tylne skrzydło z niewielkim zakresem regulacji. Specjalnie dla KC23 opracowano również zupełnie nową, czterowarstwową farbę Gold Mercury z dodatkiem aluminium, której odcień naśladują szyby.
W ruchu, obowiązkowo z tylnym skrzydłem i obowiązkowo na torze wyścigowym (pojazd nie jest dopuszczony do ruchu drogowego), KC23 staje się inną bestią za sprawą rozwiązań, których nie znajdziemy w żadnym innym Ferrari. Z momentem odpalenia silnika po obu bokach odchylają się małe panele. Te za tylnymi kołami otwierają kanały wyrównujące ciśnienie w nadkolach i odprowadzające gorące powietrze z hamulców. Te w tylnych nadkolach otwierają przed potwietrzem drogę do intercoolerów, komory silnika i innych elementów wymagających chłodzenia. Do poruszania się służą lekkie felgi o średnicy 18 cali, a do celów wystawowych przygotowano inne, 21-calowe obręcze na przód oraz 22-calowe na tył z oponami Pirelli.
Kabinę przeszczepiono niemal w całości ze standardowego 488 GT3 Evo, wliczając cyfrowe lusterko wsteczne. Najważniejsze zmiany to dodatkowy fotel dla pasażera, obszycie foteli Alcantarą, nowe wykończenie boków drzwi oraz przestrzeni przed pasażerem. Długie drzwi unoszą się do góry wzorem LaFerrari i zamocowane są na pojedynczych zawiasach. Przednie poszycie mocowane jest na dwa wtyki tak, aby w celach serwisowych można było je z łatwością zdjąć w całości.
Układu napędowego w ramach projektów specjalnych tykać nie wolno. Ale w przypadku samochodów wyścigowych można pokusić się o pewne modyfikacje, jak zdjęcie ograniczeń zakładanych przez serie wyścigowe. W pozycji centralnej, za plecami kierowcy i pasażera, osadzono tu podwójnie turbodoładowane V8 o pojemności, które połączono z sekwencyjną skrzynią o sześciu biegach. W przypadku 488 GT3 Evo możemy liczyć na maksymalnie 500-600 koni mechanicznych, zależnie od regulacji, do których należy się zastosować. KC23 takie ograniczenia nie obowiązują, ale Ferrari nie chwali się dokładnymi parametrami. Można tylko snuć domysły: 700, a może nawet ponad 800 koni mechanicznych przy masie własnej w okolicach 1200-1300 kilogramów?
Ferrari KC23 zostało zbudowane na specjalne zamówienie jednego z "najbardziej zapalonych kolekcjonerów marki", który nie zamierza trzymać go w ukryciu. Publiczną premierę unikatowej maszyny zaplanowano na lipcowy Festiwal Prędkości w Goodwood w Wielkiej Brytanii, a na jesień zarezerwowano dla niej miejsce w fabrycznym muzeum Ferrari w Maranello.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 11.07.2023