V12 Vanquish był pierwszym okrętem flagowym Aston Martina dwudziestego pierwszego wieku. Majestatyczny grand tourer, który wywodził się z konceptu Project Vantage, otrzymał wolnossące V12 o pojemności ponad 5,9 litra i mocy przeszło 450 koni mechanicznych, którą w późniejszym Vanquishu S udało się podnieść do blisko 530 koni mechanicznych. Były to wartości na poziomie topowych samochodów Lamborghini czy Ferrari!
Vanqish zyskał nieśmiertelność występem w filmie "Die another day" o przygodach Jamesa Bonda. Produkcję zakończono w 2007 roku, a pięć lat później przedstawiono Vanqisha drugiej generacji. Tym razem z widlastej dwunastki wyciśnięto ponad 560 koni mechanicznych, a później w Vanquishu S uzyskano okrągłe 600 koni mechanicznych. Drugą generację produkowano do 2018 roku, a kilkanaście miesięcy później odsłonięto zaskakujący koncept Vanqisha kolejnej dekady. Vanquish Vision był lekkim, super sportowym coupe z umieszczonym centralnie, podwójnie turbodoładowanym silnikiem V6, który zaprojektowano od zera!
Sytuacja rynkowa i przemiany wewnątrz Aston Martina sprawiły, że projekt Vanquisha w nowej formie został anulowany. Podobny los spotkał widlastą szóstkę, której miejsce w innym modelu marki zajęło podwójnie turbodoładowane V8 od Mercedesa-AMG. Ale sam Vanquish nie zniknął. A wręcz przeciwnie: we wrześniu 2024 roku powrócił jako klasyczny grand tourer z potężnym V12 pod długą, przednią maską. Bez żadnej hybrydyzacji, klienci Aston Martina nie byli takimi rzeczami zainteresowani.
Vanquish w katalogu zdominowanym przez podwójnie turbodoładowane V8 został jedynym Aston Martinem z silnikiem V12. Tak samo, jak w przypadku modelu DB12 oraz Vantage, samochód zbudowano na aluminiowej platformie z przednim zawieszeniem na podwójnych wahaczach i wielowahaczową aranżacją tylnego zawieszenia. Z myślą o zmieszczeniu większego silnika o osiem centymetrów wydłużono rozstaw osi, a sztywność boczną całej platformy względem bezpośredniego poprzednika, limitowanego modelu DBS 770 Ultimate, podniesiono aż o trzy czwarte.
Specjalnie dla Vanquisha dostosowano nowe adaptacyjne amortyzatory Bilstein DTX, które wcześniej sprawdziły się już modelach DB12 i Vantage. W przypadku okrętu flagowego zaprogramowano dla nich tryby pracy GT, Sport oraz Sport+, które sprawdzą nie tylko podczas połykania kontynentów, ale również podczas odwiedzin torów wyścigowych. Standardem jest elektrycznie wspomagany układ kierowniczy, hamulce z węglowo-ceramicznymi tarczami o średnicy 410 milimetrów z przodu i 360 milimetrów z tyłu, ABS złożony z czterech modułów, które skupiają się na stabilności podczas gwałtownego hamowania czy utrzymaniu przyczepności przed wejściem w zakręty oraz 21-calowe felgi z oponami P Zero na lato i zimę, przygotowanymi specjalnie przez Pirelli.
V12 legitymuje się w dalszym ciągu pojemnością przekraczającą pięć litrów, ale to właściwie zupełnie nowa jednostka z nowym blokiem, głowicą, korbowodami, wałkami rozrządu, świecami, wtryskiem, znacznie szybciej rozkręcającymi się turbosprężarkami, wydajniejszymi chłodnicami i nowymi wynalazkami, jak funkcja Boost Reserve. Pozwala ona na chwilowe zwiększenie ciśnienia doładowania w oczekiwaniu na wciśnięcie pedału gazu do deski, na przykład chwilę przed podjęciem manewru wyprzedzania. Jednostkę napędową smaruje olej opracowany przez firmę Valvoline, z którą Aston Martin współpracuje w mistrzostwach świata Formuły 1.
Możliwości widlastej dwunastki można przeliczyć na rekordowe 160 koni mechanicznych wyciśnięte z jednego litra. Silnik o pojemności 5,2 litra generuje aż 835 koni mechanicznych przy 6,5 tysiącach obrotów na minutę i okrągłe 1000 niutonometrów w zakresie 2,5-5 tysięcy obrotów na minutę! Napęd na tylne koła przenosi zainstalowany z tyłu, 8-stopniowy automat ZF oraz mechanizm różnicowy z elektroniczną blokadą (tylko 135 milisekund zajmuje przejście ze 100-procentowego zblokowana do całkowitego otwarcia), zintegrowaną z systemem kontroli stabilności, który działa w oparciu o czujniki przeciążeń, prędkości obrotu kół, stopnia skrętu kierownicy i położenia przepustnicy (do wyboru są cztery tryby pracy: On, Track, Off, Wet). Skrzynia biegów posiada również ręczny tryb pracy, w którym biegi będziemy zmieniać za pomocą łopatek przy kierownicy.
Do wyboru jest kilka trybów jazdy, dyrygujących pracą układu napędowego, układu kierowniczego i podwozia: Wet, Sport, Sport Plus oraz Track. Na sucho samochód waży aż 1774 kilogramy. Osiągi: od zera do setki w 3,3 sekundy i prędkość maksymalna 345 kilometrów na godzinę.
Projekt karoserii, którą wykonano z włókien węglowych i materiałów kompozytowych, czerpie pełnymi garściami z innych modeli Aston Martina, a nawet stara się przemycić detale z niedoszłego Vanquisha Vision. Całą sylwetkę podkreślają dodatkowe otwory wentylacyjne, zaczynając od węglowych "skrzeli" na przedniej klapie, które wzorowano na rozwiązaniach z Formuły 1. Uwagę zwracają też światła: przednie reflektory korzystają z elementów przygotowanych z pomocą algorytmów AI, które ograniczą oślepianie innych kierowców, tylne światła składają się z rzędów łopatek, które nawiązują do pomysłów zaadoptowanych po raz pierwszy w modelu Valkyrie.
Nad głową kierowcy i pasażera rozpościera się przyciemniony, panoramiczny dach. W środku zadomowił się zupełnie nowy system multimedialny z ekranem dotykowym i 10,25 calową deską rozdzielczą przed kierowcą. Najważniejsze funkcje, w tym systemy pomagające w parkowaniu czy utrzymaniu pasa ruchu, sterowane są za pomocą klasycznych przycisków. Z samochodem współpracuje fabryczna aplikacja na urządzenia z systemami Apple oraz Android, w ramach której dostępne będą dodatkowe usługi (początkowo darmowe, później objęte płatnym abonamentem). Standardem jest nagłośnienie firmowane przez markę Bowers & Wilkins. Z tyłu wygospodarowano bagażnik o pojemności skromnych 248 litrów.
Opcje obejmują między innymi węglowe fotele Performance Seat, tytanowy układ wydechowy, węglowy pakiet nadwoziowy, drewniane detale wnętrza oraz nieskończone możliwości indywidualizacji w oddziale Q by Aston Martin, na które skusi się zapewne większość klientów. Każdego roku ma być produkowane maksymalnie tysiąc egzemplarzy Vanquisha.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 03.09.2024