Jeszcze nie tak dawno silnik wysokoprężny w samochodzie sportowym był niewybaczalną zbrodnią. A dziś? Nie dość, że Diesel w coupe to nie wstyd to jeszcze benzynówki się sprzeniewierzyły - połykają biopaliwo w postaci etanolu! Nie ma w tym jednak nic dziwnego. Choć trudno powiedzieć co miałyby do powiedzenia benzynówki gdyby nie coraz bardziej dławiące je względy ekologiczne. Współczesne Diesle z powodzeniem wypierają silniki benzynowe na rynku i w sporcie (Le Mans) a etanol potrafi dać znaczący wzrost mocy. Ale czy Diesel może się sprawdzić w samochodzie sportowym z najwyższej półki?
Tu z odpowiedzią pospiesza Audi. W modelu R8 specjaliści koncernu nie mogli zbytnio zaszaleć, aby nie robić wewnętrznej konkurencji dla Lamborghini Gallaro i auto zadowolić musiało się jedynie V8 produkującą tylko 420 KM. Niemcy znaleźli jednak inną furtkę, którą otworzyli na oścież i wbiegli z impetem w głąb na zupełnie nowe pole, do którego otworzyła się przed nimi droga. "Diesel!" - zakrzyknięto zgodnie. Po czym nastała cisza...
Embargo na wszelkie informacje na temat R8 napędzanej silnikiem wysokoprężnym nałożono do 13 stycznia, kiedy to auto miało zadebiutować na North American International Auto Show w Detroit. Pierwsze zdjęcia wyciekły jednak prawie tydzień wcześniej w niemieckim dwutygodniku "Auto Motor und Sport" rozesłanym przedpremierowo do prenumeratorów, zaraz potem do internetu przedostało się promocyjne video. Temperatura podskoczyła. Najważniejsze zmiany zaszły wewnątrz samochodu, ale wraz z nimi odważnie zaingerowano także w kształty nadwozia. Z przedniej kraty i wlotów powietrza zerwano niemal wszystkie poziomie pasy i wszystkie pionowe, które zastąpiono niepokojąco wielkimi powierzchniami czarnej siatki. Ten sam zabieg wykonano z wylotami z tyłu, pod które podciągnięto zupełnie nowe końcówki układu wydechowego. Wysoko na kuperku zawieszono także zgrabny, podnoszony spoiler. Dach przeszkolono a przez jego środek poprowadzono tunel dostarczający chłodne powietrze do komory silnika. Pod progami oraz zderzakami powiły się dyskretne nakładki. W profilu zmieniono nieco kształt sideblades, dodano wlot powietrza w progu oraz zaakcentowano nadkola. Niewielkie zmiany zaszły także we wnętrzu (łącznie z pojawieniem się na progu czerwonych napisów R8 V12 TDI).
Na oddzielną uwagę zasługuje oświetlenie pojazdu, które oparte na diodach LED prezentuje nie tylko niezwykłe wartości użytkowe, ale także artystyczne. Z tyłu nie sposób nie zawiesić na dłużej wzroku na przestrzennych zawijasach, z przodu za to trudno na dłużej skupić się na jednym elemencie. Frontalne lampy o temperaturze koloru wynoszącej 6000 stopni Kelvina mają doskonale odwzorowywać światło dzienne (jego temperatura to wartości od około 5000 do 6500 przy pełnym Słońcu, zakres 3000-4000 odpowiada wschodowi i zachodowi Słońca) i tym samym zapewniać doskonałą widoczność.
Sama jednostka napędowa okazała się na tyle duża, że musiano całkowicie zrezygnować z przestrzeni bagażowej za kierowcą i pasażerem a cały samochód przytył aż o 100 kilogramów. Wartość ta mogła wzrosnąć jeszcze bardziej, ale dzięki wykonaniu skrzyni korbowej z żeliwa perlitycznego z grafitem wermikularnym (w skrócie GJV-450 - jeszcze łatwiejsze do zapamiętania) uzyskano nie tylko lepsze wskaźniki wytrzymałościowe, ale i mniejszą masę. I nie mowa tutaj o grzecznym V8, ale o potężnej V12, która już wkrótce trafi do sprzedaży w modelu Q7. Jednostka ta wywodzi się z konstrukcji napędzającej wyścigowe Audi R10, które triumfowało w maratonie Le Mans w 2006 i 2007 roku (w tym drugim wyprzedzając Peugeota 908 napędzanego także Dieslem). Z 6-litrowego silnika wyposażonego w bezpośredni wtrysk paliwa pompujący mieszankę napędową pod ciśnieniem 2000 bara oraz dwie turbosprężarki z ciśnieniem doładowania 2,6 bara wyciśnięto moc 500 koni mechanicznych (wyścigowe R10 z 5,5-litrów otrzymuje ponad 650 KM). Maksymalny moment obrotowy to drugie tyle - okrągły 1000 niutonometrów! Setka na liczniku wysokoprężnej R8 miałaby pojawiać się już po 4,2 sekundach a prędkość maksymalna znacznie przekraczać 300 km/h. To o 0,4 sekundy mniej niż seryjna wersja z benzynowym V8.
Spalanie w cyklu mieszanym ma wynieść zaledwie 10 litrów na 100 kilometrów. R8 tradycyjnie napędzana jest na wszystkie cztery koła a w przypadku jednostki TDI przeniesienie mocy i momentu odbywa się poprzez ręczną przekładnię o sześciu przełożeniach. Domyślnie 40% potencjału silnika trafia na przód a 60% na tył.
Audi mówi o R8 V12 TDI wyłącznie w kategoriach konceptu. I chyba trzeba to brać na poważnie, choć wprowadzenie takiego samochodu do produkcji wcale nie wydaje się takie nieprawdopodobne. A czasu jest na to sporo - silnik już teraz spełnia normy emisji spalin, które wejdą w życie dopiero w 2014 roku!
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 14.01.2008