Małżeństwo BMW i Rolls-Royce'a wydało na świat kolejnego potomka. Po Phantomie w wersji limuzyna i kabrio przyszedł czas na ekskluzywne coupe. Phantom Coupe z pewnością nie zaskoczył nikogo, kto interesuje się motoryzacją; jest dokładnie taki, jak można było przewidzieć. To w zasadzie Phantom Drophead tylko że ze sztywnym, metalowym dachem. Jednak nie do końca. Rolls-Royce to w końcu najbardziej ekskluzywna marka na świecie i z pewnością nie może sobie pozwolić na produkowanie dwóch aut różniących się tylko i wyłącznie dachem.
Sama nazwa coupe kojarzy się każdemu z samochodem sportowym, takie same skojarzenia wywołała w pracownikach brytyjskiej marki. Oczywiście wielka, ważąca prawie 2,6 tony karoca nie zamieniła się w ognisty rydwan, ale powinna prowadzić się nieco lepiej od limuzyny i kabrioletu. Zawieszenie zostało minimalnie utwardzone i wyposażono je w system zapobiegający przechyłom podczas dynamicznego pokonywania zakrętów. Ponadto automatyczna skrzynia została wyposażona w program sportowy, który zapewnia szybszą zmianę biegów.
W przeciwieństwie do limuzyny coupe jest zorientowane na kierowcę. Już wyjaśniam. Otóż właściciel limuzyny zazwyczaj wygodnie rozsiada się z tyłu, a prowadzeniem auta zajmuje się szofer. Najważniejszy jest komfort, przyjemność z jazdy schodzi na dalszy plan. Z coupe a także z kabrioletem jest inaczej. Właściciel z pewnością zasiądzie za kierownicą, a obok niego znajdzie się piękna, długonoga kobieta. Samochód musi im zapewnić nie tylko komfort ale także trochę radości. Stąd pod maską potężny silnik, stąd poprawiona trakcja.
Nie zapominajmy jednak że Rolls-Royce to marka słynąca z produkcji najbardziej luksusowych samochodów świata, a opisywany model jest tego świetnym przykładem. Hektary najlepszej skóry, prawdziwe drewno i aluminium. Poezja. Kabina zmieści 4 osoby, choć pakowanie się do tyłu przez drzwi które otwierają się nie w ta stronę co trzeba może wyglądać idiotycznie. Na uwagę zasługuje fakt, że Phantom Coupe został fabrycznie wyposażony w mini planetarium. W podsufitce zostały zamontowane diody, imitujące gwieździste niebo. Kierowca może regulować natężenie światła lub w ogóle je wyłączyć. Samo światło odgrywa bardzo ważną rolę w kabinie Rolls-Royce. Podświetlenie deski rozdzielczej białym, bardzo delikatnym światłem wygląda po prostu fantastycznie, wespół z gwieździstą podsufitka stworzy to wspaniały nastrój. Każdy kto kiedyś w letnią noc przechadzał się pod bezchmurnym niebem wie o co chodzi.
Z zewnątrz Rolls-Royce to typowe, ciężkie i jednocześnie muskularne, brytyjskie coupe. Podwozie zapożyczono z modelu Drophead, oba samochody są zupełnie identyczne do przedniego słupka. Został on wykonany z masywnego kawału szczotkowanej stali w kształcie litery A. Z tego samego materiału wykonano maskę a także legendarną atrapę chłodnicy. Te trzy elementy tworzą wspaniałą całość. Oczywiście poczesne miejsce nad atrapą zajmuje srebrna figurka Spirit of Extasy. Jej nazwa z pewnością oddaje uczucia tego, któremu dane będzie poprowadzić ten niezwykły samochód. Sama figurka natychmiast chowa się w atrapie, gdy tylko radar zlokalizuje jakąś przeszkodę przed samochodem.
Pod stalową maską pracuje dwunastocylindrowy potwór o pojemności niemal 7 litrów. 453 konie i potężny moment obrotowy rozpędzają ważący 2,6 tony samochód do setki w 5,7 sekundy, to świetny wynik jak na jeżdżącą katedrę. Sam silnik nie ma jakichś supernowoczesnych rozwiązań, ale nie o to chodzi. Ważne jest, aby dysponował sporą rezerwą mocy i pracował aksamitnie. I tak faktycznie jest. Do przeniesienia napędu służy automatyczna skrzynia biegów ZF, która została wyposażona w tryb sportowej zmiany przełożeń. Zaingerowano nieco w jej przełożenia, co poprawiło przyspieszenie do setki o jedną dziesiątą sekundy.
Opisywany Rolls-Royce trafi do sprzedaży w bieżącym roku. Cena to jakieś 400 tysięcy euro; rocznie firma z Goodwood chce sprzedawać 200 sztuk. Grupą docelową mają być przede wszytkim posiadacze Phantoma limuzyny a także innych, starszych modeli Rolls-Royce. Rzeczywistość okazała się jednak nieco inna. Cała pula 200 aut na rok 2008 wysprzedała się jeszcze przed światową premierą coupe w marcu w Genewie, a aż dwie trzecie klientów, którzy się na pojazd zdecydowali nigdy wcześniej nie posiadali Rolls-Royce'a.
Jego największym konkurentem stanie się z pewnością Bentley Brooklands, również nowość rynkowa. Rolls-Royce prezentuje się zdecydowanie ciężej od konkurenta, jednak w rzeczywistości oba legitymują się podobnymi osiągami. O wyborze któregoś z tych dwóch zdecydują osobiste odczucia przyszłego właściciela. Gdybym ja stanął przed takim wyborem bez zastanowienia wybrałbym Bentley'a.
Tekst: Piotr Talik
Ostatnia aktualizacja: 18.03.2008