Całe zastępy specjalistów pracują nad tym, aby przy każdym wprowadzanym do produkcji seryjnej Ferrari świat wstrzymywał oddech. W efekcie historia takich samochodów nigdy nie zapomina. Zupełnie inna sytuacja jest z konceptami firmowanymi znakiem "cavallino rampante", które w milczeniu odchodzą w zapomnienie i trudno bez dłuższego zastanowienia wymieć nazwę choć jednego z nich. Bo czy na przykład takie FZ93 komukolwiek coś mówi?
Pojazd, który po raz pierwszy pokazano w 1993 roku na salonie samochodowym w Genewie wyszedł spod ręki Ercole Spady pracującego dla Zagato, gdzie zaczynał swoją karierę zdobywając rozgłos takimi autami jak Aston Martin DB4 GT Zagato czy całą serią wyśgowych aut Alfy Romeo. Włoch opuścił to studio na początku lat siedemdziesiątych (pracował potem dla Forda, Audi, BMW i studia I.DE.A.), aby ponownie powrócić do niego w 1992 roku (na krótko - parę lat potem otworzył własny interes pod tytułem SpadaConcept).
FZ93 (FZ należy rozwijać jako Formula Zagato) otrzymało niezwykle interesujące i nowoczesne kształty, a o wieku coupe jednoznacznie świadczą tylko potężne, chowane lampy na przedzie. Między nimi znajdziemy wybrzuszenie na masce przywodzące na myśl bolidy Formuły 1. Między maską a przednimi wlotami powietrza (którym podobne kształty pojawiły się w seryjnym modelach Ferrari w końcówce lat dziewięćdziesiątych) wciśnięto zderzak w postaci czarnego łuku. Tuż za linią wieńczącą drzwi znalazły się spore wloty powietrza, środek dachu wtłoczono na szerokości kilkudziesięciu centymetrów a cały, pulchny tył utrzymano w stylu podobnym do Lamborghini Diablo. Oryginalnie bok oraz cały przedni zderzak nadwozia pomalowano na czarno a tuż za wlotami powietrza umieszczono sylwetki koni identyczne ze znakiem firmowym Ferrari, co jednak nie wypadło najlepiej. Wkrótce po premierze naprawiono ten błąd, pokrywając niemal całą karoserię krwistą czerwienią.
Mechanicznie auto oparto na słynnej Testarossie. Napędzał je 12-cylindrowy boxer o pojemności prawie pięciu litrów i mocy grubo przeszło 400 koni mechanicznych, którą poprzez 5-stopniową, ręczną skrzynię biegów przenoszono na tylną oś.
Jedyny egzemplarz FZ93 spoczywa w mediolańskiej kolekcji Zagato i patrząc nań nie sposób nie odnieść wrażenia, że 10 lat po swoich narodzinach zainspirował twórców supersportowego Enzo (nos a'la bolid Fomuły 1, podobna sylwetka). Warto o nim pamiętać.
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 01.05.2008