Koncepcyjny V8 Vantage pokazany po raz pierwszy na salonie w Detroit w 2003 roku jako drugi model z kolei (po V12 Vanquish) zapowiadał całkowitą odnowę gamy samochodów oferowanych przez brytyjski koncern, wchodząc na nie obstawiony do tej pory teren mniejszych coupe. Ponad dwa lata później w Genewie zaprezentowano wersję gotową do produkcji. W międzyczasie do sprzedaży wszedł DB9 i tym samym roztwór złożony z modeli Aston Martina osiągnął niemal pełne nasycenie (ciągle czekamy na 4-drzwiowego Rapide pokazanego jako koncept na początku 2006 roku).
Po ponad trzech latach produkcji DB9 i V8 Vantage przyszła pora na zmiany w obu przypadkach. Na salonie w Genewie w marcu 2008 roku zadebiutował zmodyfikowany technicznie DB9, do którego 23 maja dołączył V8 Vantage.
Wygląd zewnętrzny najmniejszego coupe w ofercie Aston Martina nie uległ zmianie. To bardzo dobrze - atletyczne piękno, którym emanuje jego sylwetka bez przesady można już nazywać klasycznym. Jedynym czynnikiem, jaki może na nie dodatkowo wpłynąć są nowe, 19-calowe, 5-ramienne felgi ze stopów lekkich dostępne za dopłatą w pakiecie Sport Pack. Także standardowe, 20-ramienne obręcze zostały poddane kosmetycznym zmianom.
Niewiele zmieniło się w środku. Zretuszowano środkową konsolę, dźwignię zmiany biegów a elektroniczny kluczyk zamieniono na jednostkę ECU (Emotion Control Unit) zbudowaną ze szkła, polerowanej, nierdzewnej stali i poliwęglanów. Urządzenie takie pierwszy raz pojawiło się w 2007 roku w "bondowskim" DBS. W standardzie dostaniemy również zaktualizowany zestaw multimedialny z nawigacją satelitarną.
Najwięcej zmieniło się w tych partiach samochodu, których nie widać. Utwardzono zawieszenie (usztywnione sprężyny, wzmocnione przednie tuleje, nowe mocowania amortyzatorów) i zmieniono geometrię układu kierowniczego. Część z tych nowości pojawiło się już w 2007 roku razem z odsłoniętym V8 Vantage Roadster. W standardzie znalazły się teraz amortyzatory Bilsteina, które w pakiecie Sports Pack nastrajane są na jeszcze żywsze reakcje.
Odmłodzony V8 Vantage za dopłatą wyposażony może być w sekwencyjną przekładnię Sportshift opracowaną przez Prodrive. W nowej wersji układ ten schudł o pół kilograma (który ubył przede wszystkim z mas obrotowych) i otrzymał nową "świadomość", dzięki której zmiana biegów przebiegać ma jeszcze płynniej. Przekładnię wyposażono w oprogramowanie mapujące moment obrotowy oraz stopień skrętu kierownicy. To pociągnęło za sobą zdefiniowanie trybów "Comfort" i "Sport" oraz zwiększenie możliwości hamowania silnikiem na zakrętach.
Najważniejsze na koniec - jednostka napędowa. V8 rozwiercono z 4,3 do 4,7 litrów (o 7 mm zwiększono średnicę cylindrów) i zaopatrzono w nowe korbowody z otworami na środku ciężkości redukującymi wirujące masy i zapewniającymi lepsze "oddychanie". Całości dopełniają nowe tłoki, usprawniony system suchej miski olejowej i powiększone kanały dolotowe.
Efektem powyższych zmian jest 11-procentowy przyrost mocy (z 385 do 426 KM), 15-procentowy skok momentu obrotowego (z 410 do 470 Nm) oraz 13-procentowa zmiana na dobre w kategorii spalania i emisji dwutlenku węgla dla wariantu ze skrzynią Sportshift. To z kolei przekłada się na 20 ms urwanych ze sprintu do setki i prędkość maksymalną 290 km/h w zamian za 280 km/h. Pozornie niewielkie zmiany w tych przedziałach w praktyce oznaczają wspięcie się w swojej klasie o szczebel wyżej.
Wszystkie udoskonalenia V8 Vantage dotyczą zarówno coupe jak i roadstera, które budowane ręcznie w zakładach Aston Martina w Gaydon sprzedały się do tej pory w łącznej ilości ponad 10 tysięcy egzemplarzy. Pierwsi klienci będą mogli cieszyć się udoskonaleniami już w trzecim kwartale 2008 roku.
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 24.05.2008