Na początku kwietnia 2007 roku na niemieckim Nürburgringu przyłapano tajemnicze Murcielago LP640. Supercoupe wyposażone w zamaszysty, tylny spoiler oraz drzwi wskazujące na wykonanie ich z włókien węglowych wywołało żywą dyskusję - czyżby Lamborghini przygotowywało tylnonapędowe Murcielago SV, spadkobiercę modeli Diablo SV i Miura SV? Prognozowano spadek masy o nawet 150 kilogramów i podkręcenie silnika do nawet 700 KM. Ludzie z Sant'Agata oczywiście milczeli...
Od tego czasu nic się nie zmieniło. Poza jednym, małym szczegółem: 27 lipca 2008 pojawiło się przeszło 700-konne Murcielago napędzane na jedną oś! Nie stali jednak za nim ludzie z Lamborghini, ale specjaliści niezawodnego w tej klasie wagowej Edo Competition. Auto zgodnie z włoską nomenklaturą oznaczono jako LP710/2.
Murcielago to dla tunera z Ahlen oczywiście żadna nowość. Już w październiku'07 rozpędzili się na włoskim Nardo podkręconym do 663 KM egzemplarzem LP640 do rekordowej prędkości prawie 346 km/h. Po udanej próbie zapowiedziano wyciśnięcie kolejnych 50 KM i dodatkowych 20 km/h. A trzeba wiedzieć, że w Edo słów na wiatr nie rzucają...
W LP710/2 V12 pracujące za plecami kierowcy i pasażera potraktowano wszelkimi możliwymi "zastrzykami mocy". Mamy więc nowe głowice wydechu, nowe, wysokoprzepływowe konwertery katalityczne, nowe tłumiki, nowe końcówki wydechu, nowe wały rozrządu, zmodyfikowane głowice cylindrów oraz nowe filtry powietrza o zwiększonej przepustowości. Mamy też zupełnie przeprogramowany komputer sterujący pracą silnika tak, aby nowe elementy tworzyły wspólnie jak najpiękniejszą nutę. Smyczek dyrygenta oddano oczywiście kierowcy - w pakiecie nie brakuje (dostępnego za dopłatą) firmowego systemu Edo pozwalające przy pomocy jednego przycisku modulować dźwięk wydobywający się z wydechu.
W finale moc silnika wzrosła z 640 do 710 koni mechanicznych a moment obrotowy z 660 do 700 niutonometrów. W zwykłym LP640 całość lądowałaby na czterech kołach, w LP710/2 napęd przenoszony jest tylko na tylną oś. Edo Competition amputując układ przenoszący moment na przednią oś opracowało nowe, jednodyskowe sprzęgło, oszczędziło 40 kilogramów i, jak twierdzą jego specjaliści, poprawiło zwrotność samochodu.
Stosunek mocy do masy poprawił się z 384 KM przypadających na jedną tonę w modelu bazowym do 437 KM pchających jedną tonę w dziele niemieckiego tunera. Łatwo sobie wyobrazić jak to wpłynęło na osiągi: setkę osiągamy w 0,2 sekundy szybciej, 200 km/h pojawia się na prędkościomierzu zanim minie 10 sekund a spodziewana prędkość maksymalna przekracza 360 km/h. Można się spodziewać, że Edo nie każe nam długo czekać na ustanowienie kolejnego rekordu prędkości w klasie Murcielago...
Edo Competition nie byłoby sobą, gdyby nie pomieszało także w aerodynamice auta, czego z resztą koniecznie domaga się zmiana przeniesienia napędu i mocniejszy silnik. Modyfikacje nadwozia sprowadzają się jedynie do zamontowania trudnego do przegapienia skrzydła na tyle, które wyposażono w ruchomą, poziomą łopatkę. Komletu dopełniają nowe, 19-calowe felgi oraz ogumienie Continental V-max (z przodu węższe o 20 mm niż w oryginale a z tyłu o 10 mm).
Na koniec pozostaje tylko spytać o opinię Lambrorghini. Jeśli Włosi rzeczywiście pracują nad tylnonapędowym Murcielago SV to, co zrobiono w Edo może być im trochę nie w smak...
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 01.08.2008