W 1996 roku fabryczna ekipa Porsche po krótkiej przerwie powróciła do 24-godzinnego, francuskiego maratonu Le Mans z zupełnie nowym planem i nową bronią. Głównym celem była nowo powstała grupa GT1, która wyparła Grupę C. W tej ostatniej Porsche z modelami 956 i 962 święciło nieprzerwane triumfy w latach 1982-1987 (plus wygrana starszego 936 w roku 1981).
Nowe ścigacze były połączeniem sprawdzonej techniki z wiekowych już 956/962 z okrętem flagowym Porsche, 911. W swoim pierwszy starcie 911 GT1 odniosły niespodziewany sukces: dwa fabryczne egzemplarze znalazły się na drugim i trzecim miejscu w generalce wygrywając klasę GT1. Wyprzedził je jedynie... Porsche ESC-95 zbudowany przez Tom Walkinshaw Racing. Regulamin wyścigów GT wymuszał na producentach wypuszczenie drogowego odpowiednika wyścigowego modelu w co najmniej 25 egzemplarzach, co spełniono uwalniając między ludzi najbardziej oszałamiający model Porsche, jaki kiedykolwiek produkowano. W kolejnym sezonie 911 generacji 993 wyparła zupełnie nowa generacja 997, z której przeszczepiono do modelu wyścigowego między innymi lampy, dokonując licznych poprawek technicznych. Zmiany te były na tyle poważne, że, aby homologować auto do klasy GT1, trzeba było wypuścić także i jego cywilny odpowiednik.
Ze zwykłym 911 odmiana GT1 ma tak naprawdę niewiele wspólnego. Jej nadwozie jest znacznie dłuższe, szersze i niższe, rozstaw osi o prawie ćwierć metra większy, a silnik nie wlecze się za tylną osią, ale spoczywa tuż przed nią w pozycji centralnej. Zjawiskowe nadwozie podziurawiono licznymi, potężnymi wlotami powietrza, a znacznie zmieniony w porównaniu do wersji z 1996 roku tył tworzą wielopoziomowe zagięcia spełniające rolę spoilerów, na których szczycie zamontowano gigantyczną wręcz "półkę". Dlatego też GT1 bez trudu mógłby jeździć po suficie, ale nie należy się po nim spodziewać zbyt dużej prędkości maksymalnej (wariant wyścigowy przy nieco łagodniejszym podejściu do siły dociskowej podczas treningów rozpędzał się do 330 km/h).
Kabinę pasażerką samochodu wypełniono skórą i zamontowano w niej deskę rozdzielczą znaną ze zwykłego 911, ale nie znajdziemy tu wielkiego wzrostu praktyczności w porównaniu do wyścigowego oryginału (no może poza klimatyzacją i niewielkim bagażnikiem). Wsiadanie i wysiadanie utrudniają masywne rury klatki bezpieczeństwa, bocznych szyb nie można opuścić, ale tylko nieznacznie uchylić, a widok do tyłu zapewniają jedynie boczne lusterka (tylnej szyby brak, a nawet gdyby była to i tak oglądalibyśmy więcej tylnego spoilera niż ulicy).
Supercoupe otrzymało nieznacznie tylko zmodyfikowane w porównaniu do poprzedniej wersji w pełni niezależne zawieszenie, które nieco podniesiono i zmiękczono. Karbonowe tarcze hamulcowe z auta wyścigowego wymieniono na stalowe. Jego nadwozie w całości wykonano z materiałów kompozytowych z przewagą kevlaru, a pod spodem skrywała się ciężka, stalowa rama nośna (według niektórych źródeł druga generacja 911 GT1 ważyła nawet 1250 kilogramów, czyli jakieś 150-200 więcej niż pierwsza). Napęd na tylne koła przekazywano poprzez 6-biegową, ręczną skrzynię pracującą tuż za fotelami oraz zblokowany mechanizm różnicowy.
Za plecami kierowcy i pasażera pracował 6-cylindrowy bokser chłodzony cieczą o pojemności niespełna 3,2 litrów, z której dzięki podwójnemu turbodoładowaniu wyciskano imponujące 544 KM (911 startujący w Le Mans dysponował nadal przeszło 600 KM, ale już w serii FIA GT był dławiony regulaminem do poziomu auta seryjnego). To wystarczyło, aby rozpędzać się do 100 km/h w niespełna 3,5 sekundy i zobaczyć na prędkościomierzu okrągłe 200 km/h w niecałe 11 sekund.
W Le Mans w 1997 nowy model nie odniósł sukcesu. Fabryczne auto dość długo prowadziło w stawce, ale ostatecznie nie osiągnęło linii mety, podobnie jak i drugi egzemplarz. Honor Porsche obronił prototypowy WSC-95 wygrywając drugi rok z rzędu.
W roku 1998 regulamin grupy GT1 wywrócono do góry nogami. Jedną z najważniejszych zmian było zniesienie obowiązku wyprodukowania samochodu w wersji na zwykłe ulice, co pozwoliło Porsche stworzyć trzecią już generację 911 GT1 właściwie od podstaw i wygrać w tym samym sezonie Le Mans zajmując ze sporą przewagą dwa pierwsze miejsca. Przy tej okazji powstał także jeden, drogowy egzemplarz. Uliczne Porsche 911 GT1 wyprodukowano w 20-25 egzemplarzach (niektóre wersje mówią, że w liczbie tej zawierają się wszystkie GT1, a niektóre, że po mniej więcej tyle powstało wariacji z 1996 jak i 1997 roku). Dokładna liczba nie jest znana, podobnie jak ich miejsce pobytu i właściciele, którzy byli starannie dobierani na drodze restrykcyjnej selekcji.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 16.10.2008