Koncern Volkswagen postawił przed sobą bardzo ambitny cel pod tytułem "stworzenie sportowego auta przyszłości". Jak sama nazwa wskazuje taki samochód powinien być przede wszystkim szybki i atrakcyjny, ale jednocześnie tani w zakupie i eksploatacji, aby przeciętny obywatel mógł korzystać z jego możliwości. Większość z tych cech pozostaje w sprzeczności, VW podejmuje się zatem stworzenia tortu, który nie tuczy czy cygara, które nie szkodzi. Niemożliwe? Otóż możliwe, co udowodnił prototyp EcoRacer, pokazany w 2005 roku. Małe, zgrabne autko z ciekawym nadwoziem umożliwiającym szybkie przeobrażenie z coupe w roadstera zostało wyposażone w czterocylindrowy silnik TDI, którego moc w połączeniu z niewielką masą zapewnia znakomite osiągi okupione symbolicznym spalaniem. Niestety EcoRacer nie zagości w salonach z powodu zastosowania karbonowej ramy, której produkcja kosztowałaby zdecydowanie zbyt wiele. Żółty roadster pokazał jednak, że mariaż ekonomii, ekologii i sportu jest jak najbardziej możliwy, trzeba jednak głębiej zastanowić się nad kwestiami finansowymi.
Cztery lata później, w roku 2009 VW pokazał kolejny prototyp zbudowany w oparciu o ideę taniego, ekologicznego sportowca, a mianowicie model BlueSport. W świecie motoryzacji utarło się, że ekologiczne auta zwane są "zielonymi", VW uważa jednak, że niebieski jest odpowiedniejszy. Ekologiczne Polo czy Jetty noszą nazwę BlueMotion, a ich bardziej sportowy braciszek zwie się po prostu bardziej... sportowo.
BlueSport to niewielki, bo mierzący niespełna 4 metry długości roadster z miękkim dachem. Silnik powędrował za oparcia siedzeń, dzięki temu rozkład masy na osie wynosi 45:55. Nadwozie zostało wykonane w całości ze stali.
Od jakiegoś czasu projektanci VW starają się zadać kłam twierdzeniu, że samochody powstałe na ich deskach kreślarskich są nudne i bezpłciowe. Passat CC, Scirocco wyróżniają się na tle konkurencji, BlueSport jest jeszcze ładniejszy, ale trudno się dziwić skoro w jego projekcie maczał palce sam Walter de Silva. Samochód wyraźnie nawiązuje swoim stylem do koncepcyjnego Concept R, zaprezentowanego w 2003 roku. Jest stosunkowo skromny, lecz nowoczesny, z charakterystycznymi elementami stylistycznymi. Całości dopełniają 19-calowe felgi i zadziornie spoglądające przednie biksenonowe reflektory. Egzemplarz prezentowany w Detroit wyposażono w pomarańczowy dach kontrastujący z błękitno-srebrnym nadwoziem. Kto by się za takim nie oglądnął?
Wnętrze również prezentuje się bardzo ciekawie. Skóra, aluminiowe wykończenia i przede wszystkim wspaniałe iluminowane pokrętła, które zmieniają kolor wraz ze zmianą ustawień. Przekręcając gałkę klimatyzacji w stronę niższej temperatury, wnętrze gałki staje się ciemnoniebieskie, jeśli włącza się ogrzewanie - czerwone. Pokrętło służy również do zmiany biegów, a w jego wnętrzu znalazł się wielki guzik startera. Jeśli coś takiego trafi do produkcji będzie to stylistyczny przełom w dziedzinie desek rozdzielczych. Dwie osoby jadące BlueSport mają do dyspozycji dwa bagażniki o sumarycznej pojemności 180 litrów.
W przeciwieństwie do przywołanego wcześniej EcoRecera, BlueSport wykorzystuje szereg podzespołów z popularnych produkcyjnych Volkswagenów, co z pewnością obniży koszty produkcji. Pod maską odnajdziemy znany chyba każdemu dwulitrowy motor TDI z systemem Common Rail i filtrem cząstek stałych. W Audi czy Volkswagenach silnik ten rozwija zazwyczaj 140 koni, na potrzeby BlueSporta moc wzrosła do 180 koni, natomiast moment obrotowy wynosi 350 Nm już od 1700 obrotów. Te parametry pozwalają osiągnąć setkę w 6,6 sekundy, prędkość maksymalna sięga 230 km/h. Silnik został sprzężony z chlubą VW, czyli dwusprzęgłową skrzynią DSG o sześciu przełożeniach. Jak przystało w sportowym aucie napęd wędruje na tylną oś.
BlueSport, jak na ekologiczne auto przystało, został wyposażony w system "Start & Stop", wyłączający silnik podczas postoju, na przykład przed światłami. Dodanie gazu budzi jednostkę do życia, VW twierdzi że w ten sposób można zaoszczędzić 0,2 litra paliwa na 100 km. Kolejnym "zielonym" rozwiązaniem jest alternator, uruchamiający się podczas hamowania silnikiem, dzięki czemu odzyskiwana jest część energii kinetycznej. Według zapewnień producenta BlueSport ma spalać około 4,3 litra na 100 km, co przy 50-litrowym zbiorniku zapewni zasięg przekraczający 1000 km.
Zawieszenie samochodu konstrukcyjnie jest niemal identyczne z podwoziem Golfa czy Seata Leona. Z przodu tradycyjne kolumny McPersona, z tyłu konstrukcja wielowahaczowa. Jak zapewnia VW, mały BueSport ma zapewniać maksimum radości z jazdy, trzymamy za słowo.
Niemicki koncept to kolejne zaprzeczenie teorii, że VW potrafi tylko powielać nudnego Golfa czy też uzbrajać firmowe floty hordami Passatów. BlueSport to ciekawe stylistycznie i bardzo nowoczesne autko, spełniające wszystkie wymagania stawiane przez współczesny rynek. Czy trafi do produkcji? Wiemy dobrze, że VW dosyć rzadko wprowadza swoje koncepty na rynek, tym bardziej czy w erze kryzysu znajdzie się miejsce dla auta do zabawy? Miejmy nadzieję, że tak.
Tekst: Piotr Talik
Ostatnia aktualizacja: 26.01.2009