Na przełomie sezonów 2007/2008 w Maranello dla najbardziej zasłużonych i zaufanych klientów uruchomiono fabryczny program produkcji indywidualnych nadwozi. Ściśle tajna operacja pod domniemanym kryptonimem "Portfolio", wsparta przez Ferrari, była logicznym krokiem po tym, co działo się w ciągu kliku poprzednich lat, w przeciągu których powstały aż cztery modele z zaprojektowanymi na specjalne życzenie nadwoziami. Ze studia Pininfariny wyjechało P4/5 na bazie Enzo oraz 612 Kappa na bazie 612 Scaglietti, w Italdesign Giugiaro zaprojektował dla siebie rocznicowe GG50 na bazie 612 Scaglietti, a w Zagato nakreślono 575 GTZ na bazie 575. Do "Portfolio" należało podchodzić z sumą co najmniej 2 milionów dolarów i bez szaleństw, których efektem miałaby być limuzyna, kombi czy crossover, zabroniono również modyfikacji natury technicznej. W projekcie miały uczestniczyć najbardziej znane, włoskie studia nadwoziowe: Pininfarina, Zagato, Italdesign, Bertone, Fioravanti czy odrodzone Touring Superleggera...
Pierwsze, namacalne efekty utrzymywanego w ukryciu procederu wypatrzono na zakrętach Fiorano na przełomie lipca i sierpnia 2008 roku. Na wykonanych wówczas fotografiach można było dostrzec ostre kształty częściowo zamaskowanego, czerwonego coupe wielkości F430. Pod znakiem zapytania pozostawało to, czym tak naprawdę jest ów pojazd. Nowym konceptem? Prototypem następcy F430? Wprawką stylistów na zbliżające się salony samochodowe?
Odpowiedź padła trzy miesiące później - auto odsłonięto na kameralnym, prywatnym pokazie na początku listopada, a wraz z jego odsłoną do wiadomości publicznej przedostała się nikła wiązka informacji, odpowiadająca jedynie na podstawowe pytania.
Coupe oparto na 490-konnym F430, a jego nadwozie na zamówienie Junichiro Hiramatsu, zapalonego kolekcjonera pojazdów z Cavallino Rampante na masce i wieloletniego prezydenta Japońskiego Klubu Ferrari, zaprojektował Leonardo Fioravanti. Wybór jego studia był podyktowany wrażaniem, jakie na Japończyku wywołało koncepcyjne supercoupe F100 z 1998 roku. Sam Fioravanti rozpoczął działalność na własny rachunek dopiero w 1987 roku, a wcześniej pracował prawie przez ćwierć wieku w Pininfarinie. Zaprojektował tam kilka modeli Ferrari, między innymi Dino 206 GT, P5, 365 GTB4 Daytona, P6, 365 GT4 BB Berlinetta Boxer, 365 GT4 2+2, 308 GTB/GTS i 288 GTO. Do pojazdu zaprojektowanego dla Japończyka przemycono dyskretnie kilka nawiązań do prototypowego P5 z 1968 roku oraz serii BB produkowanej w latach 1973-1984.
Projekt Fioravanti oznaczono jako SP1, co należy rozwijać jako "Special Project No. 1", bądź "Sport Prototipo No. 1". Zgodnie z polityką programu auta najprawdopodobniej w ogóle nie tknięto od strony technicznej, a samo nadwozie zmodyfikowano w dość ograniczonym stopniu, trzymając się wiernie oryginalnej struktury nośnej. Najbardziej zauważalne zmiany w stosunku do F430 to wydłużony przód z trójkątnymi wlotami powietrza, nowy tył z pojedynczymi, okrągłymi lampami i zarysowaną wyraźnie wyżej linią spoilera, nowe przetłoczenia i wloty powietrza na profilu oraz wysoko kończąca się linia tylnych okienek i nowe felgi.
Poza w pełni sprawnym modelem studio Fioravanti zbudowało również makietę nadwozia w skali 1:1. Przed szerszą publicznością SP1 pojawiło się po raz pierwszy na tokijskim konkursie elegancji (Tokyo Concours d' Elegance) na 52 piętrze wieżowca Roppongi Hills Mori Tower, piątego co do wysokości budynku w stolicy Japonii (238 metrów, 54 piętra), który rozegrano między 20 marca, a 12 kwietnia. W jury konkursu pojawili się między innymi Leonard Fioravanti i Ken Okuyama. Pozostaje mieć nadzieję, iż auto odwiedzi również podobne imprezy poza Japonią, a wraz z odwiedzinami dowiemy się o nim nieco więcej...
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 15.07.2009