Znajdą się tacy, dla których prawie 525 KM w SL 63 AMG będzie mało wystarczające. Kolejna grupa będzie kręcić nosem nawet przy 612 koniach i monumentalnych 1000 Nm drzemiących w V12 pod maską SL 65 AMG. Dla obu można znaleźć dość proste lekarstwo - 626 KM z podwójnie doładowanej V8 w supercoupe SLR, albo nawet 650 KM w wariancie SLR 722. Co jednak jeśli i to nie będzie wystarczające? Z antidotum spieszy oddział AMG, od 1999 roku nadworny tuner pojazdów marki i część ówczesnego koncernu Daimler-Benz. A na imię mu SL 65 AMG Black Series.
Specyfiki pod szyldem Black Series powstają w oddziale AMG Performance Studio w Affalterbach, który tuninguje to, co... stuningowało już macierzyste AMG. Latem 2006 roku pokazano 400-konnego SLK 55 AMG Black Series, a wiosną 2007 roku 507-konnego CLK 63 AMG Black Series. W połowie lipca 2008 roku, po miesiącach obfitujących w zdjęcia szpiegowskie, komputerowe wizje i plotki ujawniono najmocniejsze, seryjnie produkowane coupe marki Mercedes-Benz wszech czasów - SL 65 AMG Black Series właśnie.
Black Series, w odróżnieniu od panujących od 1954 roku roadsterów serii SL, jest pełnoprawnym coupe z pełnym, twardym, nie składanym dachem, który dodatkowo obniżono i zintegrowano z pałąkiem bezpieczeństwa. Od zwykłego SL 65 AMG odróżniają go też potężne, poszerzane o prawie 15 centymetrów nadkola (przednie z wycięciami jako drogą ucieczki temperatury z tarcz hamulcowych), przedni zderzak z wielkimi wlotami powietrza, wyżej poprowadzona maska silnika z dwoma wnękami, cały tylny zwis z nowym pasem zderzaka, dyfuzorem, końcówkami wydechu i głęboko osadzonymi lampami oraz wysuwany na wysokość 12 cm powyżej 120 km/h spoiler. Dach, zderzaki, maskę silnika i bagażnika wykonano w całości z tworzyw sztucznych wzmacnianych włóknami węglowymi. W połączeniu z amputacją mechanizmu składanego dachu i wymianą innych części składowych udało się zaoszczędzić aż przeszło 250 kilogramów!
Coupe osadzono na potężnych, starannie wyważonych obręczach w rozmiarze 19/20 cali (przód/tył), na które nawleczono ogumienie Dunlop Sport Maxx GT o szerokości odpowiednio 265 i 325 mm. Rozstaw kół z przodu zwiększono o 115 mm, a z tyłu o 103. Przy każdej z obręczy znalazły się wentylowane, karbonowo-ceramiczne tarcze hamulcowe: z przodu o średnicy 39 cm i z 6-tłoczkowymi zaciskami, z tyłu 36-centymetrowe z 4-tłoczkowymi zaciskami. Wyjątkowo twardo zestrojone zawieszenie, którego większość elementów zaprojektowane specjalnie z myślą o tym modelu, możemy regulować w niewielkim zakres najważniejszych parametrów w zależności od własnych potrzeb (skok i tłumienie amortyzatorów, wysokość prześwitu i pochylenie osi każdego z kół). Mamy również trzyfazowy ESP. W podstawowym trybie system stara się korygować wszelkie objawy podsterowności i nadsterowności, a w trybie Sport reaguje dopiero gdy mamy obrócić się o sto osiemdziesiąt stopni. Jest również tryb Off, w którym ESP jest całkowicie wyłączony i ani myśli ograniczać nam moment obrotowy czy przeszkadzać przy kręceniu bączków przy każdej nadarzającej się okazji... a nawet i bez nich.
W środku czarno. O wyjątkowym charakterze samochodu przypominają twarde, jednoczęściowe fotele z włókien węglowych pokryte skórą Nappa (tylnego siedziska brak), nowa kierownica o średnicy o 15 mm mniejszej, niż w zwykłym SL 65 AMG z aluminiowymi łopatkami zmiany biegów oraz prędkościomierz wyskalowany do 360 km/h. Białej tarczy obrotomierza asystują cztery kontrolne diody LED informujące kierowcę o najlepszym momencie na zmianę biegu. Reszta pozostaje dość standardowa, centralny tuner wypełniają nagie włókna węglowe, mamy również klimatyzację, nawigację satelitarną, radio, odtwarzacz CD/DVD, telefon oraz gniazda USB, audio i pod iPoda.
Jednostka napędowa do podwójnie doładowane V12 o pojemności sześciu litrów. W zwykłym SL 65 AMG silnik ten produkuje 612 koni mechanicznych. W Black Series, dzięki turbinom o przekroju poprzecznym powiększonym o 12% oraz zoptymalizowanym układom doprowadzania powietrza i chłodzenia V12 rozwija aż 670 KM (stosunek mocy do masy to tylko 2,79 kg/KM). Elektronicznie ograniczony maksymalny moment obrotowy pozostaje na tym samym poziomie, czyli mogących poruszyć każdą górę 1000 Nm (bez ograniczenia 1200). Każdy silnik składany jest oczywiście ręcznie przez jednego człowieka, którego podpis widnieje na specjalnej tabliczce znamionowej. V12 współpracuje ze wzmocnioną, automatyczną przekładnią o pięciu biegach, systemem AMG SpeedShift Plus oraz czterema trybami pracy: C, S, M1 oraz M2. W przypadku M2 zmiana biegu następuje aż o 1/4 szybciej, niż w przypadku M1, a sprzęgło gotowe jest na dowolną zmianę przełożenia zanim nawet o niej pomyślimy. Zestaw uzupełnia zblokowany w 40 procentach mechanizm różnicowy z adaptacyjnym chłodzeniem, a napęd przekazywany jest tylko na tył. Producent nie ma większych wątpliwości, że auto będzie w stanie rozpędzić się do imponujących 355 km/h, ale prędkość maksymalną ograniczono do "zaledwie" 320 km/h.
Na początku października 2009 roku SL 65 AMG Black Series stał się mechanicznym bohaterem próby pobicia rekordu przez... niewidomego kierowcę. Za jego kierownicą zasiadł zamieszkujący RPA Hein Wagner, który nie widzi od urodzenia (cztery lata wcześniej Wagner rozpędził się do 269 km/h w modelu Maserati V8 GranSport). Na pasie międzynarodowego lotniska w Upington Wagner, wspomagany przez pilota z Speedrecord SA, osiągnął w SL na odcinku jednego kilometra (najwyraźniej bez elektronicznego ograniczenia) stałą prędkość 322,5 km/h!
Prace nad SL Black Series trwały od 2006 roku i brało w nich udział dziesięć prototypów, które przez 30 tysięcy kilometrów testowano we wszelkich możliwych warunkach i strefach klimatycznych, z czego połowę wyjeżdżono na Nordschleife. Pierwsze egzemplarze trafiły do klientów w listopadzie 2008 roku. W cenę przeszło 327 tysięcy euro wliczono 19% podarku, a produkcję modelu dostępnego w czerni, bieli, czerwieni lub odcieniu srebra ograniczono, według nieoficjalnych informacji, tylko do 350 sztuk, z których aż 200 miałoby trafić do USA.
670-konny SL 65 AMG Black Series pojawił się w momencie schodzenia ze sceny grand tourera SLR, który w najmocniejszych wersjach produkował 650 KM. Pytanie co dalej? Otóż nic. Black Series to ostatni "zabijaka" w stajni AMG, która kończy pościg za mocą i której najnowsze dziecko, SLS, to nieco gorzej zbudowany atleta (różnica prawie 100 KM). Dlatego też SL powinien budzić jeszcze większą grozę gdziekolwiek się pojawi...
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 10.01.2010