Harry F.S. Morgan zaczynał karierę w 1910 roku od budowy niewielkich, 3-kołowych, 2-osobowych pojazdów o prostej, ale wytrzymałej konstrukcji, która wyprzedzała konkurencję również pod względem bezpieczeństwa. O sukcesie przedsięwzięcia zaważyły również ramy wysokich podatków, które auta Morgana łatwo omijały oraz ich przyczepność, w związku z którą już w 1914 roku wprowadzono do oferty sportowy model Grand Prix. As lotnictwa, kapitan Albert Ball, opisał ten model jako "najbliższą lataniu rzecz bez odrywania się od ziemi". Otwarte auta napędzały przeważnie motocyklowe silniki J.A.P. o dwóch cylindrach w układzie V, które łączono z 2-stopniową skrzynią biegów ("szybko" i "jeszcze szybciej") bez biegu wstecznego. Do wybuchu pierwszej wojny światowej pojazdy Morgana zdobyły 10 brytyjskich i światowych rekordów i wygrały w 24 wyścigach i rajdach.
Po wojnie w ofercie marki pojawił się pierwszy model mieszczący cztery osoby, a na początku lat trzydziestych zamykał ją Super Sports, którym można było rozpędzić się do prawie 190 km/h. W roku 1935 w obliczu rosnącej konkurencji ze strony małych samochodów wytoczono na rynek pierwszego Morgana na czterech kołach. Od tego momentu rola 3-kołowców zaczęła stale maleć. Ostatni model z silnikiem V2 zbudowano w roku 1946, a ostatni 3-kołowy Morgan z 4-cylindrowym silnikiem Forda opuścił zakłady firmy w roku 1953. Na kolejny pojazd tego typu trzeba było czekać prawie sześćdziesiąt lat.
Nowy trójkołowiec Morgana, który przy rejestracji otrzymuje status motocykla, rozpoczął swój żywot w okolicach 2008 roku w... Stanach Zjednoczonych. Właśnie tam w Liberty Motors, na czele którego stoi zafascynowany tego typu konstrukcjami Pete Larsen, powstał trójkołowy American Cycle-car Endeavor, w skrócie ACE. Maszyna napędzana ponad 100-konnym silnikiem Harley Davidsona narodziła się po niepowodzeniach Larsena z importem trzykołowych pojazdów brytyjskiego Triking Sports Cars z silnikami Moto Guzzi. Niewielkim ACE zainteresował się sam Charles Morgan, który to pojawił się w siedzibie firmy w Seattle. Po kilku miesiącach, w drugiej połowie 2011 roku, 3Wheeler był już w pełni zadomowiony, a ACE sprzedawany jest w USA z dopiskiem "pod licencją The Morgan 3-Wheeler Limited" (specjalnie na potrzeby nowego projektu Brytyjczycy założyli nową firmę).
Na zewnątrz 3Wheeler stwarza pozory maszyny jak najstarszej daty, będąc wierny wzorcom nakreślonym przez swoich przodków. W ciasnym kokpicie z kierownicą wystającą daleko poza obrys nadwozia mieszczą się dwie osoby, które przy niewielkim wychyleniu mogą dotknąć ręką asfaltu i które chronić będą tylko dwa rurowe pałąki i dwie niewielkie owiewki - bez gogli się nie obejdzie. W razie problemów z dostaniem się do środka kierownicę można zdjąć. Odwłok pojazdu skrywa tylko jedno koło, które schowane jest tak głęboko, iż wydaje się jakby unosił się on w powietrzu (dla tych, których to wrażenie zniewoliłoby w największym stopniu fabryka oferuje zielone malowanie z lotniczymi symbolami). Zupełnie nagi silnik rozwiera bezwstydnie swoje dwa cylindry przed przednią osią, rury wydechowe zawijają się na zewnątrz ku tyłowi pojazdu niczym wąsy sędziwego suma, a napęd przekazywany jest na tylne koło z oponą Toyo Proxes za pomocą paska (z przodu motocyklowe gumy Avon). Jeśli wejdziemy głębiej pod partiami z aluminium znajdziemy elementy przestrzennej ramy wykonane tradycyjnie z drewna. Drzwi brak, nie ma na nie miejsca ani potrzeby. Wszystko to tworzy atmosferę zupełnie obcą kierowcy początku drugiej dekady XXI wieku.
Seryjne wcielenie modelu porzuciło 1,9-litrowy silnik Harley-Davidsona z prototypu na rzecz chłodzonej powietrzem jednostki serii X-Wedge produkcji amerykańskiego S&S Cycle. Motocyklowe serce w układzie V2 ma dwa litry pojemności, z których produkuje około 120 koni mechanicznych mocy i jeszcze więcej momentu obrotowego, wyrażonego w niutonometrach. Napęd przekazywany jest poprzez ręczną, 5-stopniową skrzynię biegów zaadoptowaną prosto z Mazdy MX-5. Wspomaganie kierownicy i układu hamulcowego (z tyłu bęben, z przodu tarcze)? ABS czy kontrola trakcji? Wolne żarty!
Cały pojazd waży niespełna pięćset kilogramów. Rozpędzenie się do stu kilometrów na godzinę w akompaniamencie warkotu godnego jedno- i dwupłatowców z pionierskich czasów pierwszej wojny światowej zajmuje mu zaledwie cztery i pół sekundy. To szybciej nawet od oferowanego w tym samym czasie, 420-konnego BMW M3. Najodważniejsi rozpędzą się do 185 km/h. Na tym nie koniec - Morgan już od kilku miesięcy po premierze myśli o mocniejszych wersjach z mocą podniesioną o jakieś 40 KM.
Threewheeler pojawił się premierowo w marcu 2011 roku na salonie samochodowym w Genewie, a do czasu Festiwalu Prędkości w Goodwood w lipcu firma zebrała przeszło pół tysiąca zamówień. Zaspokojenie tak dużego zapotrzebowania wymagało zwiększenia produkcji z planowanych pięciu sztuk tygodniowo do co najmniej dziesięciu, co i tak nie gwarantuje zmniejszenia czasu oczekiwania na swój egzemplarz do poziomu poniżej dwunastu miesięcy. Maszyna składana jest ręcznie w Malvern Link, w którym Morgan Motor Company działa od początków swojego istnienia.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 12.01.2012