Rok 1963. Ferrari po raz czwarty z rzędu wygrywa prestiżowy maraton Le Mans. W sierpniu prace nad pojazdem, który miałby przerwać tą włoską passę rozpoczyna Ford (który jeszcze dwa lata wcześniej był o włos od zakupienia Ferrari). W kwietniu 1964 roku zostaje zaprezentowany model GT, który wkrótce zostaje przechrzszczony na GT40. Pierwszy start w Le Mans nie jest zbyt udany a Ferrari wygrywa tam po raz piąty a w 1965 roku po raz szósty z rzędu. Trwają prace nad poprawieniem GT40, których soczystym owocem jest spektakularne, potrójne zwycięstwo w Le Mans w 1966 roku - całe podium należało wówczas do Forda! Pojaz wygrywa Le Mans aż cztery razy z rzędu do roku 1969 włącznie. Potem niestety musi ustąpić miejsca nowszym konstrukcjom, zajmując zasłużone miejsce wśród największych legend motoryzacji. W marcu 2001 roku ruszają prace nad konceptem o nazwie GT40, który zostaje pokazany na salonie samochodowym w Detroit w styczniu 2002 roku. I w tym momencie zaczyna sie dopiero właściwa historia...
Już w miesiąc po pokazaniu owacyjnie przyjętego prototypu zapowiedziano, że samochód trafi do produkcji seryjnej. Prace nad wersją produkcyjną ruszyły w maju 2002 roku a w marcu 2003 roku wypuszczono pierwsze trzy egzemplarze przedprodukcyjne, które poddawano wszelkim niezbędnym testom. Pierwsze egzemplarze auta nazwanego ostatecznie po prostu Ford GT wyjechały z fabryki w październiu 2004 roku. Oryginał zawdzięczał 40 w nazwie swojej wysokości czterdziestu cali a nowe auto nie miało z tą liczbą nic wspólnego, było nawet wyższe (o trzy cale). W grę weszły także prawa do używania oznaczenia GT40, które posiada firma Safir Engineering.
Swoją sylwetką GT jednoznacznie nawiązuje do legendarnego przodka. Charakterystyczne nadwozie ze ściętym tyłem jest niewiątpliwie jednym z najpiękniejszych jakie kiedykolwiek stworzono i tak naprawdę niewiele różni się od tego z lat sześćdziesiątych XX wieku. Wydatne wloty powietrza z przodu i po bokach zapewniają odpowiednie chłodzenie podzespołów pojazdu i przede wszystkim silnika a potężne wtłoczenia w masce zapewniają odpowiedni docisk przedniej osi. Nadwozie wykonano z lekkich, aluminiowych paneli. Z aluminium zrobiono także wyczynowe zawieszenie, zaciski hamulców i blok silnika. Zbiornik paliwa umieszczono wewnątrz środkowego, magnezowego tunelu niczym statek w butonierce. Wnętrze pojazdu wypełniają czarne, matowe tworzywa kompozytowe oraz aluminium. Na desce rozdzielczej umieszczono szereg analogowych wskaźników oraz spore przełączniki, nawiązujące do wyścigowego przodka. Zgodnie z tradycją przez tylną szybę możemy podziwiać silnik a górna część drzwi wcina się głęoboko w dach, razem z którego częścią się otwiera (wymagając przy tym dużej przestrzeni po bokach auta, aby można było do niego swobodnie wziąść). Wyposażenie seryjne obejmuje między innymi klimatyzację, sprzęt stereo, zamek centralny i elektrycznie sterowane szyby.
Widlastą ósemkę umieszczono tuż przed tylną osią. Sprężarka zasysa powietrze tuż koło uszu pasażera i kierowcy, podnosząc moc do 550 koni mechanicznych. Odpowiednią przyczepność zapewniają specjalnie skonstruowane opony wytworzone z nowej mieszanki a napęd przenoszony jest poprzez sześciostopniową, manualną skrzynię biegów na tylną oś. Prędkość maksymalna dochodzi do 330 km/h a przyspieszenie do 100 km/h zajmuje 3,6 sekundy. Prędkość 100 mph (161 km/h) osiąga w 8 sekund a 1/4 mili (402 metry) pokonuje w 11,7 sekund. GT jest tym samym najszybszym Fordem jaki kiedykolwiek wytwarzano. Według producenta w trybie mieszanym auto zużywa 14,7 litrów paliwa na sto kilometrów drogi. Jak pokazały testy przy pełnym wykorzystaniu jego możliwości spalanie może bez problemu przekroczyć 50 l/100km, co powoduje, że zaledwie 66-litrowy zbiornik paliwa opróżnia się w oka mgnieniu.
Plany prodykcyjne zakładały wypuszczenie 4,5 tysiąca egzemplarzy. Ostatecznie jednak z fabryki wyszło nieco ponad cztery tysiące sztuk z czego zaledwie setka była przeznaczona na Europę, gdzie auto kosztowało aż o 40% więcej niż na rodzimym, amerykańskim rynku (140-157 tysięcy dolarów w zależności od wyposażenia a w ostatnim roku produkcji o 10 tysięcy więcej). GT (w przeciwieństwie do pierwowzoru) wytwarzano tylko z kierownicą po lewej stronie. Produkcję zakończono we wrześniu 2006 roku, sprzedając ostatnie egzemplarze w pierwszych miesiącach 2007 roku. Mimo iż na starym kontynencie pojazd nie osiągnął wielkiego sukcesu to właśnie jemu należy się bezapelacyjnie tytuł najwspanialszego superauta z USA (choć nie jest ono tak do końca w pełni amerykańskie, ale chyba można na to przymknąć oko).
Tekst: Przemysław Rosołowski.
Ostatnia aktualizacja: 18.08.2007