Gumpert Apollo, który wszedł na rynek w sezonie 2005, już w podstawowej wersji o mocy 600 koni mechanicznych stawiał poprzeczkę bardzo wysoko. A fabryka chętna była podnosić ją przy każdej nadarzającej się okazji, jak choćby w odświeżonym Apollo S, który od roku 2010 dysponuje mocą aż 750 koni mechanicznych w połączeniu z masą tylko 1200 kilogramów i licencją do poruszania się po zwykłych drogach. Tak, zgadliście - to również za mało. Ciąg dalszy za chwilę.
Na osiemdziesiąty drugi salon samochodowy w Genewie zakład Gumpert Sportwagenmanufaktur przygotował dwie premiery za jednym zamachem. Pierwsza z nich to przeznaczony tylko i wyłącznie na tor Apollo R, w którym drzemie aż 860 koni mechanicznych. Druga to jego drogowy, ściśle limitowany odpowiednik pod postacią Apollo Enraged (w wolnym tłumaczeniu "Apollo wkurzony"). Jak jego narodziny usprawiedliwiał sam Roland Gumpert? W prostych i szczerych słowach: "OK, może wydawać się, że odbiło nam, aby najbardziej ekstremalny, ledwo legalny na zwykłej drodze samochód uczynić jeszcze bardziej ekstremalnym. Ale taka właśnie jest nasza filozofia - Pure German Speed".
Z czym więc dokładnie mamy do czynienia? Mechaniczny syn samego Zeusa z gryfem wytatuowanym na boku poddał się jedynie subtelnej kuracji wzmacniającej, stawiającej go o krok przed innymi członkami rodziny. W porównaniu do standardowego Apollo S przybyło mu kolejne 30 koni mechanicznych i ubyło 25 kilogramów, dzięki czemu stosunek mocy do masy spadł z 1,6 do 1,5 kilograma, przypadającego na każdy koń mechaniczny. W środku model Enraged wyróżniono nowym panelem LCD i "wnerwioną" tapicerką.
Motor zasilający Apollo Enraged wyszedł od Audi i przeszedł przez ręce MTM. Widlasta jednostka o ośmiu cylindrach i pojemności prawie 4,2 litrów może pochwalić się właściwą dla samochodów wyścigowych suchą miską olejową i dwiema turbinami. Przy sześciu tysiącach obrotów na minutę silnik rozwija maksymalną moc 780 KM, a dwa tysiące obrotów niżej kręci się z maksymalnym momentem obrotowym, sięgającym aż 920 niutonometrów (o 20 Nm więcej, niż w Apollo S). W związku z tym ostatnim nie obeszło się bez wzmocnienia skrzyni biegów typu S1000 od włoskiej manufaktury Cima i zwiększenia wydajności jej układu chłodzenia.
Przekazanie napędu na tylną oś realizowane jest poprzez 7-stopniową, zautomatyzowaną przekładnię z łopatkami przy kierownicy, dwudyskowe sprzęgło oraz samoblokujący się mechanizm różnicowy Torsena. Specjalnie dla modelu Enraged przewidziano węglowo-ceramiczne tarcze hamulcowe o średnicy aż 396 milimetrów z 6-tłoczkowymi zaciskami (w zwykłym Apollo S wykorzystywane są w podstawie stalowe tarcze o średnicy 378 milimetrów).
Wyposażenie seryjne modelu obejmuje między innymi: wyczynowe ogumienie Michelin Pilot Super Sport, system kontroli trakcji z możliwością regulacji w zakresie 0-25% i opcją całkowitej dezaktywacji, tapicerkę z Alcantary, 4-punktowe pasy bezpieczeństwa, system przeciwpożarowy, klimatyzację, nawigację, kamerę wsteczną oraz regulowane zawieszenie z możliwością zmiany prześwitu w zakresie 40-120 milimetrów.
W zależności od przełożenia skrzyni biegów Apollo Enraged może rozpędzić się do okolic 330 km/h (Apollo S bez pakietu aerodynamicznego zwiększającego docisk, ale i opór powietrza, rozwija około 360 km/h). Przekroczenie prędkości stu kilometrów na godzinę to kwestia niecałych trzech sekund, poniżej których mieści się tylko garstka drogowych, seryjnie produkowanych w tym samym czasie supersamochodów (2,5 sekundy - Bugatti Veyron i Hennessey Venom GT, 2,8 sekundy - Nissan GT-R, 2,9 sekundy - Koenigsegg Agera R i Lamborghini Aventador LP700-4). Apollo Enraged seryjny będzie tylko z nazwy. Jego twórcy zaplanowali budowę jedynie trzech egzemplarzy. Dla jednego z nich zaplanowano już pojawienie się na Nordschleife i podjęcie próby ustanowienia nowego rekordu czasu przejazdu jednego, ponad 20-kilometrowego okrążęnia.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 29.04.2012