Walter Owen Bentley nigdy nie darzył zbyt wielką sympatią sprężarek, upatrując źródła mocy swoich samochodów przede wszystkim w pojemności silników. Słuszność takiego podejścia udowodniły występy fabrycznych zespołów Bentley Motors, które cztery lata z rzędu począwszy od roku 1927 wygrywały w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, najpierw w samochodzie 3-litrowym, potem 4,5-litrowym, a w końcu dwukrotnie w 6,6-litrowym modelu Speed Six. Nie wszyscy podzielali jednak zdanie słynnego "WO", a wśród nich znalazł się sir Henry Ralph Stanley "Tim" Birkin, jeden z "Bentley Boys".
Utytułowany za kierownicą i majętny Birkin dzięki wrodzonej charyzmie i sile przekonywania zdołał przeciągnąć na swoją stronę mechaników i sponsorów. Ze wsparciem Mike'a Coupera, zaprzyjaźnionego kierowcy wyścigowego, utworzył w Welwyn zakład Birkin & Couper, w którym latem 1929 roku powstał pierwszy Bentley "Blower", Bentley z silnikiem ze sprężarką. Całe zajście z niepokojem obserwował sam Bentley, roztaczając przed takim rozwiązaniem wizję fali awarii, która pochłonie dobrą reputację marki. I miał rację. Doładowane Bentley'e w większości przypadków kończyły starty z uszkodzonymi silnikami lub innymi mechanizmami i nigdy nie wygrały żadnego wyścigu. Oprócz jednego egzemplarza.
Pierwszy, doładowany Bentley powstał na bazie auta z silnikiem o pojemności prawie 4,5 litrów. Jednostkę wyposażono w gaźnik SU oraz sprężarkę typu Roots, którą umieszczono na przedzie auta na zewnątrz komory silnika i połączono z wałem korbowym. Reszta samochodu pozostała w zasadzie standardowa: bębnowe hamulce przy każdym z kół, półeliptyczne resory piórowe, amortyzatory cierne, sztywne osie, 4-stopniowa, ręczna skrzynia biegów i napęd przekazywany na tył. Cała operacja zakończyła się podniesieniem mocy 4-cylindrowego, 16-zaworowego motoru ze 100 aż do 175 koni mechanicznych. Fabryczny, wolnossący Speed Six pozostał jednak na czele - rozwijał 200 KM.
Birkin wystartował pierwszym, prototypowym egzemplarzem w 6-godzinnym wyścigu na torze Brooklands pod koniec czerwca 1929 roku. Auto nie dojechało do mety. Dwa tygodnie później dwa "Blowery" pojawiły się w Dublinie, dojeżdżając do mety na miejscach numer 3 i 8. Podczas RAC Tourist Trophy w Ulster w roli mechanika Birkina zasiadał sam WO Bentley, a maszyna ukończyła zmagania na drugim miejscu (drugi egzemplarz uległ wypadkowi, a w trzecim nie wytrzymał silnik). W roku 1930 doładowany Bentley pojawił się w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, w związku z czym firma musiała zbudować 50 sztuk przeznaczonych na sprzedaż (do mety nie dojechał żaden egzemplarz, Birkin odpadł po 138 okrążeniach).
Niepowodzenia zwykłych modeli, które w większości były turystycznymi, dwu- lub czteroosobowymi roadsterami, skłoniły Birkina do budowy maszyny przeznaczonej specjalnie do wyścigów. Do sponsorowania projektu udało mu się namówić Woolfa Barnato, kierowcę angielskiej marki i w tamtym okresie jej współwłaściciela oraz Dorothy Paget, która przez kilka lat z nadzieją na wielkie wygrane finansowała wszystkie doładowane auta Bentley'a.
Nowa maszyna otrzymała otwarte, opływowe nadwozie w błękitnym kolorze z odsłoniętym otworem skrywającym sprężarkę i chłodnicę na przedzie. Silnik wyposażono w wał korbowy o zwiększonej średnicy, nowe korbowody, tłoki, polerowaną głowicę cylindrów i sprężarkę Roots z większymi łopatkami. W warunkach torowych samochód pochłaniał jakieś 115 litrów mieszanki alkoholu metylowego na każde 100 kilometrów, co wymusiło zainstalowanie nowego zbiornika paliwa o pojemności prawie 160 litrów.
W roku 1929 pojazd pojawił się w 500-milowym wyścigu na torze Brooklands, rozwijając na jednym okrążeniu znaczącą średnią 195 km/h. Auto nie dotrwało do końca imprezy - w wyniku nieszczelności układu wydechowego uległo częściowemu spaleniu i musiało zostać wycofane. Na drodze napraw i poprawek samochód został wyposażony w nową sprężarkę oraz dwa gaźniki SU. Na alkoholowej mieszance paliwowej rozwijał 240 koni mechanicznych, czyli o około 65 więcej, niż standardowe "Blowery" na benzolu. Na pełnym gazie machina pochłaniała ponad 4,5 litry paliwa co 74 sekundy. Samochód otrzymał nowe, ognioodporne nadwozie ze stopów aluminium oraz nowy wydech. Inną istotną modyfikacją był demontaż hamulców na przedniej osi oraz zamontowanie 32-calowych kół z wyścigowymi oponami Dunlopa.
Już na początku 1930 roku odbudowany samochód i Birkin pojawili się na torze Brooklands. Maszyna po początkowych problemach uzyskała średnią prędkość 200,4 km/h na najszybszym okrążeniu i sięgnęła po pierwszą wygraną dla doładowanego Bentley'a, których w kolejnych latach przybyło jej jeszcze kilka. Na wiosnę 1-osobowy pojazd Birkina uzyskał średnią 217,7 km/h, ustanawiając nowy rekord toru. Wynik ten przebił wkrótce Kaye Don, który w Sunbeamie z silnikiem V12 uzyskał 221,4 km/h.
Zimą tego samego roku wsparcie dla nie odnoszących sukcesów samochodów Bentley'a wycofała Dorothy Paget, która pozostała jedynie przy maszynie Birkina, gwarantując jej kolejne starty, rekordy i wygrane. W następnych miesiącach samochód otrzymał między innymi nową sprężarkę PowerPlus oraz przemalowane na czerwono nadwozie. Silnik rozwiercono z 4398 do 4442 centymetrów sześciennych poprzez zwiększenie średnicy cylindrów do 100,5 milimetrów.
W roku 1932 Birkin pobił po raz kolejny rekord toru Brooklands ze średnią prędkością aż 222 km/h. W tym samym sezonie wygrał jeden z najbardziej emocjonujących wyścigów w historii toru, wyprzedzając samochód Delage z silnikiem V12, który prowadził John Cobb. Był to jeden z ostatnich sukcesów Anglika i jego wyjątkowej maszyny, która zyskała sobie przydomek "Okrętu wojennego z Blooklands" ("Brooklands Battleship"). W roku 1933 Birkin wystartował w samochodzie Maserati 8C w wyścigu w Trypolis w Libii, gdzie doznał rozległych oparzeń od rury wydechowej. Te w połączeniu z malarią, z którą zmagał się od czasów pierwszej wojny światowej okazały się śmiertelne. Tim Birkin zmarł trzy tygodnie później, 22 czerwca w wieku 36 lat.
Dorothy Paget zatrzymała nieużywany od tego momentu samochód do 1939 roku, nie ulegając licznym osobom chętnym na jego kupno. Do zmiany zdania namówił ją dopiero Peter Robertson-Rodger, w którego doładowanym Bentley'u wysiadł silnik. Tuż po wojnie 1-osobowa maszyna otrzymała silnik z "Blowera" numer jeden oraz nową, dwuosobową karoserię. Po śmierci właściciela w 1958 roku pojazd otrzymał w spadku John Morley, specjalista od aut brytyjskiej marki, który miał do czynienia między innymi z tym samym egzemplarzem już wcześniej.
Latem 1964 roku auto wraz z zachowanym oryginalnym nadwoziem trafiło w ręce "Rusty'ego" Russ-Turnera, który poddał je gruntownemu odrestaurowaniu. Przez jakiś czas pojazd cieszył się dwuosobową formą, po czym wrócił do stanu prawie oryginalnego. Prawie, ponieważ jego właściciel nie mieścił się w 1-osobowym kokpicie, którzy trzeba było nieznanie zmodyfikować. Maszyna brała czynny udział w imprezach historycznych, kończąc ten rozdział swojej historii na torze Silverstone, na którym Russ-Turner doznał śmiertelnego ataku serca.
Nowym właścicielem auta został George Daniels, który startował nim między innymi w historycznym Mille Miglia w 2005 i 2011 roku. W czerwcu 2012 roku samochód wystawiono na sprzedaż na aukcji przy okazji Festiwalu Prędkości w Goodwood. Najwspanialszy z jednych z najbardziej nieudanych Bentley'ów, których budowę potępiał sam założyciel marki, został sprzedany za rekordowe 4,5 miliona funtów (5,04 wliczając składkę ubezpieczeniową). Z chwilą sprzedaży stał się najdroższym samochodem w historii marki.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 30.06.2012