Opis tego kosmicznego wehikułu byłby niepełny bez krótkiej wzmianki o niejakim Jay Leno. Jest to amerykański komik, aktor. Prowadzi program The Tonight Show na antenie NBC, jest także współwłaścicielem spółki zajmującej się produkcjami telewizyjnymi. Ale dlaczego znalazł się na stronie motoryzacyjnej? Otóż Jay Leno jest wielkim entuzjastą motoryzacji oraz właścicielem pokaźnej kolekcji egzotyków. W jego przepastnym garażu znajdziemy pojazdy począwszy od parowego Stanley Steamer po McLarena F1, od Lamborghini Miury po amerykańskie muscule cars. Oczywiście właściciel kolekcji zatrudnia wielu mechaników i inżynierów, którzy opiekują się wszystkimi samochodami a czasami budują własne konstrukcje. Chyba najciekawszą jest kosmiczny hot rod z silnikiem od czołgu. Opisywany Cadillac EcoJet stanowi po części ich dzieło.
Pomysł na zbudowanie takiego wozu narodził się podczas rozmowy z jednym z mechaników, relacjonuje sam Leno. Wkrótce pomysły zostały przelane na papierowe serwetki. Rysunki na tyle spodobały się kolekcjonerowi, że zaniósł je do biura projektowego Cadillaca w Hollywood, z prośbą o ich dokończenie. Jak przyznał sam Leno, przez lata podziwiał dzieła tego biura i dlatego właśnie im powierzył swój projekt. Entuzjazm Leno udzielił się także chłopakom z Cadillaca. Pracując po godzinach ukończyli cały projekt w zaledwie 2 tygodnie. W opisywanym modelu zawarto ponoć motywy stylistyczne z wyścigówek Formuły 1 a także samolotów. Patrząc z przodu nie trudno zorientować się, że to Cadillac. Ostre linie, charakterystyczne światła, 22-calowe felgi z tyłu i ta muskulatura. Niedługo później w warsztacie Leno rozpoczęły się prace nad urzeczywistnieniem niezwykłego projektu. Strukturę nośną dla EcoJet zapożyczono z Corvette szóstej generacji. Nadwozie w całości wykonano z włókien węglowych i innych kompozytów.
Najciekawszy element tego auta kryje się po środku. Amerykanie poszli po bandzie zastępując jednostkę tłokową potężnym silnikiem turbinowym Honeywell LT-101. Takie motory najczęściej napędzają śmigłowce. Jego budowa bardzo przypomina silnik odrzutowy. Głównymi elementami są: sprężarka, oraz komora spalania, gdzie wybuchająca mieszanka wprawia w ruch wirnik z wieloma łopatkami. Różnica w stosunku do silnika odrzutowego jest taka, że do napędzania pojazdu wykorzystuje się moment obrotowy silnika, a nie strumień gazów wylotowych. Wał silnika jest połączony z 4-biegową skrzynią zamontowaną w tylnym dyferencjale. Zaletą takiego silnika jest przede wszystkim moc, w tym przypadku 650 koni a także prosta budowa. Silnik turbinowy ma wielokrotnie mniej elementów niż jednostka tłokowa. Niestety taki silnik musi swoje spalić. Aby nikt nie przykuł się łańcuchem do felg, samochód został przystosowany do spalania bio-diesel'a. Mimo wszystko przydomek eco wydaje się mocno naciągany. Niestety EcoJet powstał tylko w jednej sztuce, nie znamy także jego osiągów... szkoda.
Tekst: Piotr Talik
Ostatnia aktualizacja: 25.08.2007