Samochody marki Vector były dziełem życia Geralda Wiegerta, amerykańskiego konstruktora, który o budowie własnego supercoupe marzył już w latach szkolnych. Wiegert od samego początku miał na celowniku producentów europejskich z Ferrari, Lamborghini i Porsche na czele, których jednak nigdy nie przyprawił o bóle głowy. Swój pierwszy projekt pokazał już w 1972 roku na wystawie w Los Angeles. Futurystyczne coupe mimo zapowiedzi wejścia do produkcji seryjnej pozostało jedynie stylistycznym konceptem pozbawionym mechanizmów i silnika.
Drugi Vector, model o oznaczeniu W2, został pokazany w roku 1978, ale ponownie był jedynie statyczną rzeźbą. W kolejnym roku zbudowano drugi egzemplarz, który wyposażono w podwójnie doładowany silnik V8 od General Motors. Maszyna pojawiła się w prasie, a w ramach firmowych testów pokonała przeszło 160 tysięcy kilometrów, co stanowiło w jej czasach sytuację co najmniej wyjątkową. Do produkcji jednak nie weszła. Do trzech razy sztuka?
W roku 1989 firma przemianowana na Vector Aeromotive Corporation rozpoczęła produkcję modelu W8, który w prostej linii był zmodyfikowanym W2. Podłoże finansowe nowego projektu zapewniła publiczna sprzedaż 35% akcji firmy, w której zebrano około 6 milionów dolarów, a także wygrane sprawy sądowe o naruszenie marki, wytoczone Goodyer'owi i producentowi papierosów Vantage. Kosmiczny wygląd i technologie maszyna zawdzięczała fascynacjom swojego twórcy, który streścił je w jednym zdaniu: "Chciałem być pilotem odrzutowca, ale nie miałem do tego odpowiednich warunków wzrokowych, dlatego zdecydowałem się stworzyć samochód, który będzie jak odrzutowiec". W8 przyjął cechy charakterystycznie dla wszystkich maszyn marki: klinowatą sylwetkę, unoszone do góry drzwi, dwupłaszczyznowe szyby boczne, wielokątną przednią szybę oraz zestaw przełączników i wskaźników wyglądający, jakby był wyjęty prosto z myśliwca.
Supercoupe zbudowano na nowoczesnym, półkadłubowym podwoziu z sekcjami o przekroju plastra miodu i rurową ramą pomocniczą ze stali oraz zintegrowaną klatką bezpieczeństwa. Jego masa nie przekraczała 160 kilogramów. Nadwozie na długo przed spopularyzowaniem materiałów kompozytowych wykonano z Kevlaru, włókien szklanych i węglowych. Przy okazji premiery auta na salonie samochodowym w Genewie sam Wiegert podkreślał nie tylko zastosowanie kosmicznych technologii, ale także wiążący się z nimi poziom bezpieczeństwa. W8 miał przejść śpiewająco testy zderzeniowe Wydziału ds. Transportu (Department of Transportation) i jako pierwszy samochód w historii DOT pokonać pozytywnie próby uderzenia z przodu i z tyłu w jednym i tym samym egzemplarzu.
Z przodu w W8 zastosowano niezależne zawieszenie na podwójnych wahaczach, z tyłu oś de Diona z drążkami wzdłużnymi i poprzecznymi. W każdym rogu znalazły się 13-calowe, wentylowane tarcze hamulcowe od AP Racing, których pracą interesował się wyrafinowany system ABS. Równie nowoczesne były techniki produkcji - do złożenia wszystkiego w jedną całość wykorzystywano pięć tysięcy nitów, używanych zwykle w lotnictwie.
Do napędu auta zaprzęgnięto ponownie V8 od General Motors z żeliwnym blokiem i głowicami (później aluminiowymi), które wylądowało za plecami kierowcy oraz pasażera i przed tylną osią. Silnik o pojemności prawie sześciu litrów z dwoma zaworami na cylinder i jednym wałkiem rozrządu dzięki dwóm turbosprężarkom Garretta rozwijał przy 5,7 tysiącach obrotów na minutę prawie 635 koni mechanicznych. Przy odrobinie dobrej woli i smykałce majsterkowicza turbiny pozwalały na osiągnięcie nawet 1100 KM! Jeszcze większe wrażenie robił moment obrotowy - ponad 850 niutonometrów! Za przekazanie go na tylne koła odpowiadał 3-stopniowy automat, który po odpowiednim modyfikacjach zaadoptowano z... Oldsmobile'a Toronado z 1966 roku. Z poziomu kabiny można było regulować między innymi w niewielkim zakresie ciśnienie doładowania silnika oraz twardość tłumienia amortyzatorów.
Ważące półtorej tony auto przyspieszało do 100 km/h w 4,2 sekundy i według danych producenta miało osiągać prędkość 220 mil na godzinę, czyli ponad 354 km/h. Katalogowe dane musiały jednak ulec szybkiej zmianie ze względu na problemy właścicieli z uzyskaniem ubezpieczenia. Od tej pory mówiło się, że samochód przekracza jedynie 200 mph (322 km/h). Reporterzy pisma "Top Wheels" wybrali się w W8 na osławione, wyschnięte jezioro Bonneville, rozpędzając się tam do robiących ogromne wrażenie 242 mph, czyli prawie 390 km/h! Co ciekawe uczyniono to na modelu wyposażonym w tylny spoiler i silnik z nieco słabszym zestawem podzespołów.
Późniejsze zmiany w nadwoziu W8 pozwoliły wyeliminować potężne, tylne skrzydło i uzyskać lepszą siłę dociskową poprzez przemodelowanie innych części karoserii. Po testach przy wysokich prędkościach zaprzestano też stosowania w W8 zdejmowanego, szklanego dachu, który wpadał w spore drżenie. Tym samym wszystkie wyprodukowane w latach 1989-1993 modele różniły się nieco w specyfikacji. Na pokładzie znalazły się m.in. wyświetlacz przezierny, regulowane elektrycznie fotele Recaro i system nagłaśniający Blaupunkt z aż 24 głośnikami. Na zamówienie można było dostać między inny "karną ławkę" z tyłu dla dodatkowych pasażerów lub zwierzaka, kamerę wsteczną z ekranem TV, telefon satelitarny i złotą tabliczkę znamionową z nazwiskiem właściciela.
Wprowadzenie W8 do produkcji było pierwszym, znaczącym sukcesem działającego od blisko dwudziestu lat Vectora, ale i jak się okazało z czasem, gwoździem do jego trumny. Jednym z klientów firmy był Andre Agassi, słynny amerykański tenisista. Gdy termin dostarczenia ręcznie robionego auta przedłużał się Agassi zażądał jego natychmiastowego odbioru. Producent uległ temu żądaniu, prosząc jednak, aby do czasu ukończenia i finalnych testów auta tenisista używał go tylko do celów wystawowych. Agassi ostrzeżenie oczywiście zignorował, dość ostro traktował auto na swoim własnym podwórku, co zaowocowało pożarem silnika oraz uszkodzeniem tylnej części samochodu i wnętrza (druga wersja mówi o awarii na autostradzie). Agassi grożąc potężnym odszkodowaniem i nagłośnieniem sprawy zakończył sprawę oddając samochód i odzyskując pieniądze. O wszystkim dowiedziała się jednak prasa, równając Vectora jako samochód, na którym nie można polegać z ziemią.
W8 powstał łącznie w dwudziestu dwóch egzemplarzach, z czego siedemnaście trafiło do publicznej sprzedaży. Ich wartość waha się w bardzo różnych przedziałach. Jedną ze sztuk sprzedano w 2010 roku poprzez RM Auctions za 179,2 tysiące funtów. Wśród pozostałych znalazły się dwa przedprodukcyjne prototypy, zmodernizowany W2, a także dwa auta, które zaowocowały powstaniem kolejnego prototypu. Cena nowego W8 sięgała początkowo 210 tysięcy dolarów, ale już kilka miesięcy po debiucie podskoczyła do 455 tysięcy. Czerwony egzemplarz W8 zaliczył krótki epizod kinowy. Coupe pojawiło się w filmie "Rising Sun" ("Wschodzące słońce") z 1993 roku, w którym w głównych rolach zagrali Sean Connetry i Wesley Snipes. Następcą auta miał być WX3, ale jego kariera stanęła na dwóch prototypach.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 16.08.2012