McLaren Special Operations to samodzielna komórka, działająca wewnątrz McLaren Automotive, której zadaniem jest projektowanie aut na indywidualne zamówienia klientów i dealerów. Tak wąsko wyspecjalizowany oddział miał swoją premierę podczas konkursu elegancji w Pebble Beach latem roku 2011, na którym wystawił coupe MP4-12C pokryte lśniącą warstwą chromu, barwy zarezerwowanej wcześniej tylko dla bolidów Formuły 1 zespołu Vodafone McLaren Mercedes. Jednocześnie pokazano pakiet modyfikacji nadwozia i wnętrza auta, a w kolejnych miesiącach przygotowano serię specjalnie wykończonych egzemplarzy dla odbiorców z całego świata.
Podczas kolejnego konkursu elegancji nad wybrzeżem Pacyfiku zespół McLaren Special Operations pokazał swoje prawdziwe oblicze. Nie był to już tylko zbiór pomysłów prowadzących do pakietów dla modelu MP4-12C, ale budowa samochodów na specjalne życzenia najbogatszych tego świata w pełnej skali i z wielkim rozmachem. Na konkurs elegancji w Pebble Beach przywieziono premierowe supercoupe o oznaczeniu X-1.
Anonimowy dla opinii publicznej klient, który zamówił X-1, miał już w garażu legendarnego McLarena F1 oraz Mercedes-Benza SLR McLaren. Tym razem potrzebował czegoś na bazie 12C, co odpowiadałoby tylko jego potrzebom i nie traciło ani ułamka z możliwości i osiągów samochodu bazowego. Projekt wystartował blisko trzy lata wcześniej, czyli jeszcze przed wejściem MP4-12C do sprzedaży. Pierwsze spotkanie z zamawiającym i między innymi Frankiem Stephensonem, dyrektorem stylistycznym McLarena, trwało ponad trzy godziny. Po jego zakończeniu było jasne, że produkt końcowy miał reprezentować ponadczasową i klasyczną elegancję, czyli mieszankę, której elementy składowe należy dobierać z wyjątkową starannością.
Już na starcie projektanci McLarena otrzymali garść inspiracji, którymi powinni się kierować: klasyczne samochody, jak Facel Vega z 1961 roku, Chrysler D'Elegance Ghia z 1953 roku, Buick Electra z 1959 roku, Mercedes-Benz 540 K z 1939 roku oraz Citroen SM z 1971 roku, budynki muzeów Guggenheim w Nowym Jorku i Bilbao, zegar art deco Jaeger LeCoultre, przyczepa Airstream, długopis Thomas Mann Montblanc, fortepian oraz... bakłażan i czarno-białe zdjęcie Audrey Hepburn. Ważne były też błyszczące powierzchnie. Wszystko to zawarło się w setkach fotografii i "księdze nastrojów", z którą zapoznał się sam klient, życzący sobie, aby jego zlecenie wyklarowało się na drodze rywalizacji stylistów marki z osobami z zewnątrz, które nie musiały być koniecznie związane z motoryzacją.
Ostatecznie wygrana pozostała "w domu". Najlepsza okazała się propozycja Hong Yeo z McLarena. Zważywszy na to, że większość klasycznych aut było samochodami z silnikami z przodu, a MP4-12C to coupe z silnikiem umieszczonym centralnie, Yeo nie miał łatwego zadania. Przed zbudowaniem jeżdżącego auta powstał model wielkości 30% rzeczywistego pojazdu, a potem makieta w skali 1:1. Początkowo zakładano, że X-1 przed zbudowaniem powstanie tylko na ekranie komputera, ale jego przyszły właściciel chciał zobaczyć najpierw model w prawdziwym świetle. Maszyna musiała być także według jego życzenia opleciona po obu bokach chromowanymi listwami. Prace projektowe pochłonęły łącznie osiemnaście miesięcy.
Nadwozie X-1, pełne akcentów retro, z zakrytymi kołami z tyłu wykonano z włókien węglowych, a wnętrze przeniesiono w całości z MP4-12C, wypełniając je skórą Nappa oraz panelami z powlekanego niklem aluminium i włókien węglowych. Z aluminium wykonano również logo marki. Poza szybami karoseria nie ma ani jednego elementu wspólnego z 12C. Nowe są także unoszone do góry drzwi, światła i felgi, co wymagało przejścia przez cały proces dopuszczenia samochodu do zwykłego ruchu drogowego. Dlatego też maszynie zbudowanej wokół firmowego, karbonowego kadłuba MonoCell poświęcono w sumie ponad dwa i pół roku. Przed oddaniem w ręce właściciela auto przejechało ponad 1000 kilometrów intensywnych testów na torze Idiada w Hiszpanii, po których musiało wstąpić do "kosmetyczki" i zostać przywrócone do stanu konkursowego.
X-1 jest w sumie o 109 milimetrów dłuższy od 12C i o 188 milimetrów szerszy, wliczając lusterka. Wysokość auta pozostała taka sama, podobnie masa, utrzymana na poziomie około 1400 kilogramów. Mechanicznie prawie nic się nie zmieniło. Jedyne w swoim rodzaju dzieło MSO korzysta z układu napędowego MP4-12C drugiej serii, czyli z podwójnie doładowanym V8 o pojemności 3,8 litrów i mocy 625 koni mechanicznych w roli głównej, współpracującym z 7-stopniową przekładnią SSG i rozpędzającym 12C od zera do 100 kilometrów na godzinę w zaledwie 3,1 sekundy.
Po premierowym pokazie w Pebble Beach samochód wrócił do McLarena na ostatnią kontrolę, po czym został oddany na stałe w ręce właściciela. McLaren Special Operations przystąpiło do kolejnych prac, kalkulując, iż do końca roku 2012 blisko jedna piąta klientów marki zdecyduje się na skorzystanie z ich usług. Paul MacKenzie, dyrektor oddziału, podkreślił jednocześnie, że jego ekipa jest gotowa nie tylko na zmiany stylistyczne, ale również mechaniczne, a X-1 to pierwszy i z pewnością nie ostatni samochód zbudowany w całości pod dyktando klienta.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 23.09.2012