Na międzynarodowej wystawie samochodowej w Detroit w styczniu 2012 roku w ramach poszukiwania stylu, w którego kierunku podąży model mający wypełnić lukę powstałą po zakończeniu produkcji Lexusa SC 430, zaprezentowano koncept coupe o oznaczeniu LF-LC. Niecałe trzy miesiące później auto pokazano na salonie w Chicago, a w marcu z dorobkiem nagród przyznanych za stylistykę przywieziono je do Genewy. Jesienią na wystawie w Paryżu pokazano rozdział drugi tej samej opowieści: jeszcze bardziej kompaktowy i bliski produkcji seryjnej koncept LF-CC.
Wizja nowego coupe Lexusa klasy średniej czerpała pełnymi garściami z LF-LC, ale była na tyle utemperowana stylistycznie, że już w chwili premiery nie było trudno wyobrazić ją sobie na zwykłych drogach. Jedynym elementem, z którego interpretacją posunięto się jeszcze dalej był potężny, zadziorny grill, wyrażający język stylistyczny marki pod hasłem L-finesse. Koncept LF-CC, zwiastujący wprowadzenie do sprzedaży w najbliższej mu przyszłości nowego coupe segmentu D, zapowiadał jednocześnie wygląd planowanych po cichu modeli pochodnych, a w szczególności limuzyny serii IS i nowego modelu o klasę niższego.
Na przedzie LF-CC znalazły się z każdej strony po trzy projektory LED, pod którymi wycięto wielkie wloty powietrza chłodzącego tarcze hamulcowe. Otwory wydrążono także w progach przed tylnymi kołami. Zakończenie klapy bagażnika poprowadzono wyraźnie ku górze, integrując z nią niewielkich rozmiarów spoiler. Docisk aerodynamiczny tylnej osi zwiększono jeszcze bardziej dzięki niewielkiemu skrzydełku, wychodzącemu bezpośrednio z dolnej części zderzaka. Karoserię pokryto nowym lakierem w kolorze "płynnego tytanu" ("Fluid Titanium").
Kabinę auta z miejscem dla czworga w układzie 2+2 zaprojektowano w myśl filozofii HMI (Human Machine Interface), mającej na celu jak największe zgranie człowieka z maszyną, którą operuje. Deskę rozdzielczą podzielono na dwie strefy: górną, w której wyświetlane są wszelkie informacje oraz dolną, w której znajduje się większość dotykowych i analogowych przełączników oraz oryginalna dźwignia zmiany biegów. Wnętrze w ramach wspólnego dialogu z nadwoziem wypełniono bursztynową skórą i elementami z polerowanych na błysk metali.
W trzewiach LF-CC ukryto zupełnie nowy, hybrydowy układ napędowy, z którym także wiązane są plany na produkcję seryjną. Zgodnie z planem wyposażony weń Lexus miałby zanieczyszczać środowisko naturalne tylko niespełna stoma gramami dwutlenku węgla na każdy przejechany kilometr. Cały układ skupia się wokół spalinowego, 4-cylindrowego silnika o pojemności 2,5 litrów z dwoma wałkami rozrządu, bezpośrednim wtryskiem paliwa D-4S i obiegiem Atkinsona. Obieg taki wyróżnia się tym, że w trakcie jednego cyklu ruchu tłoka odbywają się suwy ssania, sprężania, pracy oraz wydechu. To z kolei przekłada się na większą sprawność silnika i mniejsze zużycie paliwa, niż w przypadku cyklu Otto.
Z jednostką karmioną benzyną współpracuje chłodzony wodą silnik elektryczny, generator ładujący nowoczesne baterie i układ automatycznie rozdzielający moc pomiędzy nimi i podzespołami samochodu. Lexus Hybrid Drive na każdy wypluty gram dwutlenku węgla ma produkować co najmniej dwa konie mechaniczne, co oznacza moc nie mniejszą od 200 KM. Na dyskusję o innych parametrach LF-CC Japończycy nie mają niestety ochoty.
Seryjny Lexus, wywodzący się bezpośrednio z konceptu LF-CC powinien pojawić się na rynku najpóźniej latem 2014 roku. Na wystawie w Paryżu obok coupe pojawi się także okręt flagowy marki w postaci europejskiej premiery limuzyny LS 600h F Sport, adaptującej nowy grill, zapewniający dostęp powietrza 5-litrowemu V8 o mocy prawie czterystu koni mechanicznych.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 24.09.2012