Jedną z największych i najbardziej liczących się sił w wyścigach Grand Prix bezpośrednio po pierwszej wojnie światowej był Fiat. Firma prawie co roku dysponowała nowymi, nowoczesnymi bolidami, które wygrywały najbardziej prestiżowe zawody w Europie. Maszyny z silnikami atmosferycznymi, a później doładowanymi zajęły trzecie miejsce w GP Włoch w 1921 roku, pierwsze miejsce w GP Włoch i GP Francji w 1922 roku i pierwsze miejsce w GP Włoch w 1923 roku, rozgrywanym w tym czasie jako pierwsze w dziejach Grand Prix Europy. W roku 1924 samochody Fiata gnębiły awarie, a z końcem sezonu marka wycofała się ze sportu, rozwiązując jednocześnie ekipę techniczną.
Zadanie budowy wyścigowych Fiatów spoczywało na zespole, na którego czele stał Giulio Cesare Cappa. Wśród jego podwładnych znalazł się między innymi genialny Vittorio Jano, odpowiedzialny później za słynne Alfy Romeo P2 i P3 oraz Lancię D50, która z czasem stała się Ferrari. Wyczynowe maszyny oznaczano kolejno liczbami od 801 do 805 i zasilano 4-cylindrowymi, 6-cylindrowymi lub 8-cylindrowymi silnikami typów od 401 po 405. Najbardziej rewolucyjny był ostatni model serii, Tipo 805/405, w którym zastosowano 2-litrowy, rzędowy silnik wyposażony po raz pierwszy w sprężarkę. Bolid, którym Fiat wyznaczył trend panujący w konstrukcjach klasy Grand Prix przez kilka dekad, rozwijał prawie 150 koni mechanicznych mocy.
Po roku 1924 utalentowany zespół Fiata rozszedł się po innych firmach, trafiając między innymi pod skrzydła Alfy Romeo, w której znalazł się Jano. W najważniejszych Grand Prix zapanowały marki Alfa Romeo, Duesenberg, Delage i Bugatti. W roku 1926 zmieniła się formuła zawodów, która przewidywała wcześniej silniki o pojemności maksymalnie dwóch litrów i samochody o masie co najmniej 650 kilogramów. Nowe przepisy ograniczyły wielkość silników do 1,5 litra. Minimalną masę obniżono do 600, a rok później do 700 kilogramów. Na tle tych zmian Fiat wydał swój ostatni okrzyk w zawodach Grand Prix, ale za to jaki!
Pokrętnymi drogami, podobno nawet poza wiedzą zarządu, na świat w 1927 roku przyszedł Tipo 806. Był to pierwszy i ostatni, jednoosobowy bolid Fiata i pierwszy, jednoosobowy samochód Grand Prix w historii (obowiązek obecności mechanika zniesiono w 1925 roku, a dwóch miejsc w kabinie w roku 1927). Pojazd zbudowano na typowej dla tego okresu, drabinowej ramie ze sztywnymi osiami, które zawieszono na podłużnych resorach piórowych i amortyzatorach ciernych. Nowością były wspomagane hamulce bębnowe, które znalazły się przy wszystkich czterech kołach i dźwignia zmiany biegów umieszczona w kabinie kierowcy, a nie na zewnątrz samochodu.
Największą osobliwością Tipo 806 był jego silnik. Mowa o dwunastocylindrowej, 24-zaworowej jednostce złożonej z dwóch, położonych obok siebie bloków sześciocylindrowych o łącznej pojemności niespełna półtora litra. Rozrząd silnika sterowany był trzema, górnymi wałkami krzywkowymi. Środkowy poruszał dwunastoma zaworami ssącymi, dwa zewnętrzne operowały zaworami wydechowymi, oddzielnie w każdym rzędzie. Wałki rozrządu napędzane były poprzez wały korbowe za pomocą zębatek. W przypadku Tipo 806 zwykło się mówić o silniku V12, ale rzędy cylindrów nie były pochylone względem siebie, a wały korbowe były dwa, po jednym na każdy blok cylindrów, przez co najbliższe prawdzie jest określenie H12. Jednostkę o masie 173 kilogramów wyposażono w dwa, umieszczone przed gaźnikami kompresory Roots. Motor przy 8500 obrotach na minutę rozwijał 187 koni mechanicznych - aż 126 KM z jednego litra!
Napęd przekazywany był na tylną oś poprzez wielotarczowe sprzęgło i czterostopniową skrzynię biegów. Bolid zawieszony około 14 centymetrów nad ziemią ważył tylko 675-700 kilogramów i mógł rozpędzać się do 240 km/h. Testy ujawniły jednak, że konstrukcja miała jeszcze sporo wad, przede wszystkim w sferze chłodzenia i smarowania silnika.
Tipo 806 wystartował niepewnie we wrześniu 1927 roku w drugorzędnym Grand Prix Mediolanu na otwartym pięć lat wcześniej torze Monza. Zawody rozgrywano w ramach wolnej formuły, a nie według przepisów 1,5-litrowego GP. Samochód poprowadził Pietro Bordino, który wrócił na tor po blisko dwóch latach przerwy. Występ-niespodzianka na mokrej nawierzchni zakończył się wygraną i pozostawieniem w tyle samochodów Alfy Romeo oraz Bugatti. Mimo obiecującego debiutu zarząd marki nie widział wystarczających korzyści z udziału w serii Grand Prix i 806 nie pojawił się już w żadnym innym wyścigu.
Dyrekcja Fiata po zobaczeniu kosztów związanych z budową samochodu i startami w wyścigach złapała się za głowę i stwierdziła, że "nigdy więcej". Wyścigowe Fiaty zniknęły z pola widzenia; bolidy zostały zniszczone najprawdopodobniej na polecenie tych samych osób. Fiat nigdy więcej nie pojawił się w wyścigach Grand Prix, ani w Formule 1, która wykluła się z nich w pierwszych latach po drugiej wojnie światowej.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 13.01.2013