Zanim panowanie nad amerykańskimi ziemiami przejęły muscle cary, stąpały po nich istne, 4-kołowe behemoty. Najbardziej rozpoznawalny z nich, dzięki niezliczonym sukcesom sportowym i animowanemu filmowi "Auta", wydaje się być Hudson Hornet. Ale prawdziwą rewolucję i wyścig zbrojeń wzniecił cztery lata po ukazaniu się pierwszego Horneta inny model. Był nim luksusowy, 2-drzwiowy Chrysler 300 o wewnętrzym oznaczeniu producenta C-300. Był to pierwszy, seryjnie produkowany po drugiej wojnie światowej samochodów o mocy silnika sięgającej aż trzech setek koni mechanicznych.
"Trzysetkę" napędzała widlasta ósemka serii FirePower ze słynnej rodziny Hemi, czyli z hemisferycznymi komorami spalania (o kształcie przypominającym półkulę), których zastosowanie pozwalało m.in. na wykrzesanie większej mocy przy mniejszym wysiłku. Prace nad pierwszą jednostką tego typu rozpoczęto w Chryslerze już w 1939 roku, ale nie był to jeszcze motor dla samochodu, tylko lotnicze V16. Pierwsze, seryjne Hemi amerykańskiej marki weszło na rynek ku zaskoczeniu konkurencji i świata w 1951 roku i generowało jakieś 180 KM. Niedługo później wylądowało w samochodach Cunninghama, startujących w 24-godzinnym wyścigu Le Mans, o drag racingu nie wspominając. Rok później firma Kurtis Kraft chciała wykorzystać silnik Hemi w swoim bolidzie serii Indy, ale samochód nie został dopuszczony do startu jako... za szybki!
Wracając do C-300: pod maską 331 cali sześciennych, żeliwny blok i głowice, po jednym wałku rozrządu na rząd rozwartych pod kątem 90° cylindrów, po dwa zawory na cylinder i dwa, czterogardzielowe gaźniki Cartera. Stopień sprężania 8,5:1 i maksymalna moc aż 304 konie mechaniczne przy pięciu tysiącach obrotów na minutę (amerykańskie 300 hp, stąd też nazwa modelu). Silnik połączono w jeden zespół z automatyczną, 2-stopniową przekładnią PowerFlite, którą operowało się dźwignią na desce rozdzielczej. Co najmniej jedną sztukę auta wyposażono wyjątkowo w ręczną skrzynię o trzech biegach.
Na zewnątrz coupe z nadwoziem ręki Virgila Exnera nie wyróżniało się specjalnie, będąc stylistyczną mieszanką modelu New Yorker z elementami z Windsora i Imperiala. Ostrzejsze linie, jeszcze więcej chromowanych elementów i charakterystyczne płetwy po obu burtach pojawiły się dopiero w kolejnych generacjach. Karoserię wykonano ze stali, podobnie jak oddzielne podwozie o przekroju skrzynkowym, będące rozwinięciem konstrukcji z New Yorkera. Przednie koła zawieszono niezależnie na sprężynach śrubowych, wahaczach i stabilizatorach poprzecznych, tylną oś zawieszono na półeliptycznych resorach piórowych. Przy każdym z 15-calowych kół znalazły się bębnowe hamulce i teleskopowe amortyzatory, wszystko utwardzone i wzmocnione.
Amerykański krążownik mierzył aż 555 centymetrów długości i ważył ponad 1800 kilogramów. Trzysta koni mechanicznych zapewniało prędkość maksymalną co najmniej 210 kilometrów na godzinę. Na rynku amerykańskim nie było niczego szybszego! Podczas Daytona Speed Week auto na dystansie jednej mili uzyskało rekordową w swojej klasie prędkość 205,3 km/h (średnia z dwóch przejazdów), pozostawiając wszystkie nie-Chryslery w tyle w "odległości" 11 km/h i większej. Rozwinięcie 60 mph zajmowało 8,9 sekund, a ćwierć mili połykane było po 17,5 sekundach. W roku 1955 maszyna pozwoliła na wygranie wyścigowych serii National Association for Stock Car Auto Racing (NASCAR) i American Automobile Association (AAA), zwyciężając w tej pierwszej w 20 z 40 wyścigów.
Pierwsza seria 300, dostępna tylko jako coupe w kolorze czerwonym, czarnym lub białym, została zbudowana w około 1735 egzemplarzach, z których do dzisiaj według Chrysler Letter Car Club miałoby przetrwać jedynie około 10-15 procent. Tylko 33 sztuki przeznaczono na eksport, w tym jedno gołe podwozie. Za nowości samochód kosztował 4109 dolarów, dzięki czemu zasłużył sobie na określenie "Hotrod Bankiera". Dla porównania: w tym samym czasie niespełna 200-konne Corvette, na które znalazło się około 700 chętnych kosztowało około 3069 dolarów. Za dopłatą dostępne było między innymi wspomaganie kierownicy, serwo hamulcowe, elektrycznie sterowane szyby, elektrycznie regulowane siedzenia, szprychowe felgi produkcji Motor Rim & Wheel oraz cztery, różne od standardowego przełożenia przekładni głównej. W co najmniej jednym egzemplarzu znalazła się pełnoprawna klimatyzacja.
Z roku na rok Chrysler 300 rozrastał się wzdłuż, wszerz i pod maską i stawał się coraz cięższy. Kolejne generacje, oznaczane literami alfabetu od B do L, wzmacniały się z 304 do 345, później 360, a już w dwa lata po premierze pierwszej serii 395 koni mechanicznych. W roku 1962 pod maską pracowało już 6,8-litrowe V8 o katalogowej mocy 411 KM! Aż w końcu miarka się przebrała. Ostatni model z serii 300 pojawił się w 1965 roku, po czym samochody przestały rosnąć, a największe silniki zaczęto wpakowywać pod najmniejsze możliwe karoserie. Tym sposobem w połowie lat sześćdziesiątych narodziły się amerykańskie muscle.
Tekst: Przemysław Rosołowski
Ostatnia aktualizacja: 30.03.2013